Urodzinowa fanaberia, podróż w głąb siebie, a może zwykła próba sił? Z ziemi niemieckiej do rosyjskiej: „Berlin – Moskwa. Podróż na piechotę”.
Zaskakujące, zadziwiające i intrygujące, no bo jak to: z Berlina do Moskwy na piechotę, samotnie? Przecież to szmat drogi, a jednak Wolfgang Buscher idzie... Idzie, idzie i idzie. Niby chce wędrować sam, ale nic z tego. Najpierw nie może pozbyć się ducha swojego dziadka, a następnie jego towarzyszem staje się czytelnik. Piechur co chwilę spotyka na swojej drodze kogoś, kto koniecznie chce mu pomóc, doradzić, ale najczęściej odwieść od celu podróży. Ludzie, których Buscher spotyka reagują różnie. Jedni, chcą go jak najdłużej zatrzymać w swoim domu, pokazać rodzinne miasto, opowiedzieć losy rodziny naznaczone wielką historią. Inni łapią się za głowę, patrzą jak na wariata, namawiają do pracy w polu.
Niemiec jest jednak konsekwentny i idzie, obserwuje i dziwi się. W Polsce odnajduje wiele podobieństw do własnego kraju. Zwraca uwagę przede wszystkim na to, co kojarzy się z obecnością jego rodaków nad Wisłą. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że idąc przez Polskę Buscher szukał przede wszystkim niemieckich pozostałości. Z doskonałą znajomością historii autor potrafił spojrzeć na nasz kraj tylko przez jej pryzmat. Dotyczy to jednak tylko miejsc, zupełnie inaczej rzecz ma się w odniesieniu do ludzi. Opisy spotkań z Polakami są już pozbawione stereotypów i poczucia wyższości. Mało tego, Buscher opowiada także o Niemcach, którzy w czasie II wojny światowej stali się ofiarami Polaków. Nie brakuje również sylwetek hitlerowców, którzy pomagali Żydom i Polakom. Fakty te nie są oczywiście żadną rewelacją, ale wplecione we współczesność, przedstawione przez nie – historyka nabierają zupełnie nowego wymiaru.
Podróż przez Polskę jest atrakcyjna dla czytelnika także z innych względów. Wielu z pewnością odnajdzie na stronach książki miejsca, które są mu bliskie, miejsca, przez które przeprowadziłby piechura z zamkniętymi oczami. Schody zaczynają się na naszej wschodniej granicy. Autor długo czeka na odprawę i wjazd na Białoruś. Oczekiwanie napawa lękiem przed nieznanym, który dodatkowo podsycają ostrzeżenia o rzekomych niebezpieczeństwach. To oczywiście nie zraża bohatera, ale odbiera mu nieco pewności siebie. Ten etap podróży jest jakby wytchnieniem, odpoczynkiem po szybkim tempie marszu przez Polskę i zebraniem sił przed wkroczeniem do potężnej Rosji. Białoruś jawi się jako sypialnia, jest miejscem, w którym czas zatrzymał się w epoce komunizmu i nie ma zamiaru ponownie ruszyć. Z obrazów, które wyłaniają się podczas wędrówki przez ten kraj bije marazm. Czytelnik zostaje z tymi obrazami sam. Buscher stara się jak najwierniej oddać to, co widzi. Kiedy trzeba, jest jednak oszczędny w słowach, a te niedopowiedzenia doskonale oddają atmosferę marszu i miejsca, w którym aktualnie się znajduje.
Pomimo narastającego zmęczenia i piętrzących się trudów autor nigdy nie zbacza ze swojej drogi i nie szuka wyjść awaryjnych. Droga hartuje go, z każdym przebytym kilometrem jest coraz bardziej zmęczony, ale jednocześnie bardziej odporny. Ze zwykłego człowieka staje się doświadczonym w boju podróżnikiem, w dodatku pisarzem.
Gdy wiadomo jaki będzie finał, pojawia się pytanie, po co właściwie autor to zrobił? Czego szukał: znaków przeszłości, a może wskazówek na przyszłość? Czy powodowało nim jakieś szalenie romantyczne zamiłowanie do historii i chęć poznania słowiańskiego świata? Na pewno nie ma jednoznacznej odpowiedzi, tak jak nie było jednej tylko siły motywującej bohatera. „Berlin – Moskwa. Podróż na piechotę” to książka nie tylko o drodze i marszu z jednego punktu do drugiego. To także refleksja dojrzałego człowieka bogatego w doświadczenia i wiedzę. Trzy tysiące kilometrów na 50. urodziny to nie tylko jubileuszowa fanaberia. To nietypowa manifestacja swoich sił i możliwości. To wreszcie osobliwa szkoła życia i podróż w głąb siebie. Reportaż z drogi napisany z wielkim rozmachem i lekkością, zachwyca, wzrusza, uczy i bawi. Autor ma niesamowity dar dzielenia się swoimi przeżyciami i zarażania pozytywną energią, którą czerpie z marszu.
Książka „Berlin – Moskwa. Podróż na piechotę” trafiła do niemieckich księgarń w 2003 roku. W języku polskim ukazała się rok później nakładem wydawnictwa Czarne. Reportaż okazał się literackim przebojem. Autor za jego napisanie został uhonorowany prestiżowymi nagrodami.
data wydania: 2004
ISBN: 83-89755-08-4
tłumaczenie: Renata Makarska
projekt okładki: Agnieszka Pasierska
format książki: 125 x 195 mm