Lala ma za sobą bagaż niezwykłych doświadczeń i pięknych wspomnień. To im Dehnel daje prawo głosu i to one ostatecznie stają się głównym bohaterem tej niezwykłej powieści.
Starość, przemijanie, kruchość i ulotność życia to dosyć oklepane i powszechne motywy literackie. Podejmując tę tematykę trzeba wykazać się nie lada zręcznością i delikatnością. Nade wszystko trzeba jednak dobrze znać świat, a przede wszystkim stan, który się opisuje. „Lala” Jacka Dehnela może nie jest powieścią o starości, ale bardzo mocno się o nią ociera. Jednym z powodów, dla którego sięgnęłam po tę książkę była chęć sprawdzenia, co i w jaki sposób o ostatnim etapie życia ma do powiedzenia tak młody (w roku wydania „Lali” Dehnel miał 26 lat) autor. Okazało się, że dużo, a styl jakim to wszystko opowiedział nie pozostawia nic do życzenia.
Tytułowa „Lala” to Helena Bieniecka, która, jak łatwo się domyślić, przezwisko zawdzięcza nietuzinkowej urodzie. Dehnel przedstawia ją jednak czytelnikowi w chwili, gdy jest już staruszką w podeszłym wieku, nieuchronnie wymykającą się z tego świata. Lala ma za sobą bagaż niezwykłych doświadczeń i pięknych wspomnień. To im Dehnel daje prawo głosu i to one ostatecznie stają się głównym bohaterem tej niezwykłej powieści. Rozpoczyna się wędrówka w czasie i przestrzeni, w której przewodnikiem jest rezolutna i bystra dziewczynka, a potem kobieta. Początkowo można odnieść wrażenie, że Lala nie dba o swego słuchacza i wszystko, co opowiada jest bardzo chaotyczne. Trudno połapać się w zawiłej genealogii, trudno też dopasować sylwetki do bohaterów i miejsc, które zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Z czasem jednak problem ten jednak sam się rozwiązuje i można intuicyjnie wyczuć, kto z kim, gdzie i dlaczego. „Lala” jest kroniką nieprzeciętnej jak na owe czasy rodziny.
Przedstawione wydarzenia sięgają XIX wieku, przywołują do głosu pradziadków i prababki. Od samego początku uderza zamiłowanie wszystkich bohaterów do sztuki i kultury. Każdy, kto znalazł się we wspomnieniach Lali ma pięknie ukształtowany umysł i artystyczną duszę. Znamienne, że bohaterka częściej przytacza życiorysy żeńskiej linii rodu. W czasach, gdy wiele kobiet nie potrafiło czytać, babki, ciotki i kuzynki Lali otaczały się dziełami sztuki, znały języki obce i uczestniczyły w dostojnych przyjęciach. Artystyczna żyłka i dobre wykształcenie były w tej rodzinie przekazywane z pokolenia na pokolenie jak najcenniejszy skarb.
Miejsca akcji zmieniają się dość dynamicznie, ale babcia najczęściej wraca do rodzinnego Lisowa. Przez ten dworek przetoczyło się mnóstwo ludzi. Każdy z nich został przez narratorkę dokładnie opisany i oceniony. Nie ma zatem w „Lali” miejsca na własne osądy, wszystko jest wyłożone czarno na białym.
Czytelnik staje się niemym, wręcz niezauważalnym świadkiem zdarzeń, można się poczuć jak nieproszony gość, który z lekkim zawstydzeniem, ale też zaciekawieniem czeka na dalszy rozwój wydarzeń. A te toczą się swoim rytmem, nie zważając na czas, za nic mając pory roku, dni i ustalony porządek rzeczy. Bohaterowie z kolei starają się za wszelką cenę zmierzyć z tym, co niesie los. Słowem, życie toczy się dalej, mimo wojny, okupacji i komunizmu. Życie toczy się dalej, czas płynie nieubłaganie i nagle w tym salonie w lisowskim dworku robi się coraz bardziej pusto i cicho. Powoli zapada zmierzch, a ten świat, przez który wędrowaliśmy coraz bardziej się kurczy i kruszeje.
Powrót z tej pięknej, rodzinnej podróży przez epoki jest bardzo smutny i trudny. Autor bez żadnych oporów opisuje bowiem stan zdrowia swojej babci, nie szczędząc często przykrych, bardzo intymnych szczegółów. Dehnel bez skrępowania opowiada o trudach związanych z pielęgnacją coraz bardziej niedołężnej staruszki. Z jednej strony to wszystko wydaje się całkiem normalne, starzenie się to przecież naturalna kolej rzeczy. W zestawieniu z wcześniejszymi opisy te mogą budzić niesmak. Nie ma jednak sensu się oburzać. Warto zauważyć, że w ten sposób Dehnel łamie pewne tabu, mówi wprost o starości, czyli czymś, co współczesny świat konsekwentnie próbuje wypchnąć poza swoje ramy. Poświęcenie babci książki, napisanie za nią pamiętnika jest jednocześnie największym podziękowaniem za garść życiowych mądrości i dobrych rad. Fakt, każda babcia nosi w sobie taki zbiór. Nie każda jednak ma takiego wnuka, który w takim stylu potrafi to przekazać innym. Dehnel przed napisaniem „Lali” tworzył poezję. Ten talent widać w powieści, która jest po prostu bardzo... poetycka.