Ela Sidi. „Biała cisza”: Cisza, która jest nieukojonym bólem...

ataraksja
ataraksja
Kategoria książka · 14 czerwca 2009

Przypominamy recenzję książki Eli Sidi objętej patronatem medialnym Wywroty.pl. Wkrótce ukażą się na naszym portalu kolejne omówienia tej pozycji. Redakcja.

 

Cisza niejedno ma imię. Bywa, że pragniemy zanurzyć się w niej, jak w ożywczym źródle, uciec od codziennego zgiełku. Wtedy przybiera barwy, które dają ukojenie. Staje się nawet onomatopeiczna, brzmi i wibruje delikatnymi tonami natury.

Bywa jednak cisza, która ma smak samotności, bólu, którego z nikim nie sposób podzielić, bo wstyd, strach, czasem duma, nie pozwalają na rozerwanie krępującego kokonu, którym szczelnie spowija człowieka.

„Biała cisza” Eli Sidi jest książką bardzo silnie oddziałującą na wrażliwość czytelnika, nie pozwala przejść obojętnie wobec problemu maltretowania i przemocy w rodzinach.

Jest to właściwie debiut pisarski Eli Sidi, autorki, która na co dzień pracuje jako grafik w izraelskiej gazecie „Maariv”.

Akcja książki przenosi nas w realia socjalistycznej  Polski lat 70.-80. dwudziestego wieku i na tym tle rozgrywają się tragiczne losy dziecka, które ma nieszczęście przyjść na świat w rodzinie nałogowego alkoholika. Można śmiało powiedzieć, że autorka daje naturalistyczne studium degeneracji biologicznego ojca i jego przeistoczenia w potwora. Poza nielicznymi chwilami, gdy przypominał sobie o roli ojca rodziny,  przeradzał jej życie w piekło i gehennę. Oglądamy niczym w kalejdoskopie przerażające obrazy z dzieciństwa i młodości Ani i jej trojga braci, którym tato- alkoholik zgotował prawdziwy poligon doświadczalny z szybkiego dorastania. Odarł z dzieciństwa, skazał na półsieroctwo doprowadzając matkę bohaterki do przedwczesnej śmierci, a drugą żonę do ucieczki z powodu obawy, że fizyczne i psychiczne znęcanie skończy się śmiercią jej i czwartego dziecka.

Główna bohaterka wraz z przedwczesną śmiercią matki, traci stopniowo wiarę w ludzi i opiekę Boga. Znikąd nie ma wsparcia, zewsząd  niechęć, szyderstwo lub fałszywą litość ludzi, którzy jednak nie robią nic, by wniknąć w sytuację maltretowanych dzieci. Na dodatek jest zgwałcona i wykorzystana seksualnie przez jednego z wujków, także nałogowego pijaka. Uraz psychiczny jest tak głęboki, że dziewczynka moczy się bezwiednie w sytuacjach stresujących, zamyka się w sobie, ucieka w świat marzeń, książek i nauki, która jako jedna z niewielu rzeczy sprawia jej mnóstwo radości i daje satysfakcję z odnoszonych sukcesów.

Brak zainteresowania losem bezbronnych, nie potrafiących uciec przed pięściami, kopniakami i wulgarnymi wyzwiskami ojca dziećmi, umacnia sytuacja społeczna i polityczna. Bohaterka pochodzi ze środowiska robotniczego, w którym stopniowo postępuje proces demoralizacji, powodowany upadkiem wartości duchowych, zmuszaniem  ludzi do pracy ponad siły i powszechnie panującą biedą. Państwo socjalistyczne nie jest zainteresowane podnoszeniem kultury duchowej mas robotniczych, daje pracę, ale zakazuje powrotu do stylu życia starszego pokolenia, które miało mocny system  moralny, religię, szanowało godność i prawo do odrębności jednostki. Symbolem zmian są gigantyczne betonowe osiedla, utrudnienia w budowaniu kościołów, w końcu kryzys gospodarczy, który skazał ludzi na urągająca godności walkę o przetrwanie.

A jednak Ania wyrasta na mądrą dziewczynę, stopniowo z brzydkiego kaczątka staje się młodym łabędziem, ale uraz psychiczny pozostaje na zawsze.

Język narracji chwilami sprawia wrażenie, jakbyśmy słuchali opowieści dziecka – jest nieco infantylny, ale właśnie dzięki temu ta swoista spowiedź zyskuje walor autentyzmu. Tragiczną historię ożywiają od czasu do czasu bardziej radosne, a nawet podbarwione liryzmem sytuacje.

Książka jak najbardziej aktualna, bo choć czasy się zmieniły, to „biała cisza” trwa. Trzeba całych kampanii, akcji nagłaśniających problem  i próbujących obudzić społeczeństwo z obojętności na los bitych i poniewieranych  żon, matek i dzieci.

Stop przemocy! – sądzę, że książka Eli Sidi jest zdecydowanym, bardzo odważnym głosem  i działaniem w kierunku budzenia wrażliwości na los rodzin, a szczególnie dzieci narażonych na maltretowanie w związku z problemem alkoholowym  rodziców. Obojętność oznaczać może tylko jedno: kompletny upadek tych wartości, które wyróżniają nas jako istoty ludzkie.

 

Beata Stanecka

 

Ela Sidi "Biała cisza"
Wydawnictwo Literackie "Semper"
Warszawa 2009
ISBN: 978-83-7507-062-0

 

http://semper.rubikon.net.pl/literackie/