Portret Ulriki Meinhof, jednej z najsłynniejszych działaczek niemieckiego RAF-u, oczami szwedzkiego pisarza.
Wielu współczesnym ludziom terroryzm kojarzy się przede wszystkim z wydarzeniami z 11 września 2001 roku. Atak na WTC jest swego rodzaju symbolem, znakiem nowych czasów w relacjach świat -terroryści. Od tamtego czasu słowo terroryzm i walka z nim nie schodzi z ust prominentnych polityków tego świata. Sam terroryzm nie jest jednak nowym zjawiskiem, właściwym tylko muzułmańskim bojownikom, pragnącym za pomocą aktów przemocy islamizować świat. Choć współcześnie to właśnie tego typu organizacje dominują, to nie można zapominać również o istnieniu innych, walczących chociażby o niepodległe państwo, jak dzieje się to w przypadku IRY czy ETY.
Warto również podkreślić, że państwa, które współcześnie walczą z międzynarodowym terroryzmem, same do niedawna borykały się z tym problemem w ramach własnych granic.
Jedną z takich historii przedstawił w swojej powieści Steve Sem- Sandberg. „Teresa” to psychologiczny portret Ulriki Meinhof, niemieckiej dziennikarki, która została terrorystką. Przed wstąpieniem do RAFu, Ulrike pracowała dla lewicowego „Konkretu”. Prywatnie była żoną redaktora naczelnego tej gazety i szczęśliwą matką bliźniaczek. Meinhof gorąco podzielała ideały sprawiedliwości, równości i państwa bez przemocy. Jako dziennikarka mogła wyrażać swój sprzeciw wobec pewnych działań przez swoje publikacje. Według najsłynniejszego niemieckiego socjologa, Maxa Webera, dziennikarstwo to rodzaj zaangażowania politycznego, a artykuły i publikacje to najlepsza broń w nierównej, politycznej walce. Ulrike miała zatem wystarczający oręż, by stanąć do walki z państwem. W myśl szczytnych ideałów zamieniła jednak pióro na materiały wybuchowe i włączyła się do walki rewolucyjnej. Przemoc, przeciwko której tak bardzo się buntowała stała się jej chlebem powszednim. Meinhof wstępując do RAF-u zrezygnowała z prężnie rozwijającej się kariery, pieniędzy, prestiżu, wreszcie nawet z rodziny – dlaczego? To samo pytanie zadaje w powieści Sandberg. W nieco sfabularyzowanej biografii Meinhof, szwedzki pisarz dryfuje pomiędzy licznymi, acz nie do końca jasnymi poszlakami. Najbardziej zdumiewająca teza wskazuje, że przyczyną tak radykalnej przemiany ustatkowanej i odpowiedzialnej kobiety była... operacja guza mózgu. Naukowcy, którzy po śmierci Meinhof wyjęli jej mózg wysnuli bowiem hipotezę, iż operacja pozbawiła Ulrike ludzkich odruchów i uczuć, a tym samym uczyniła z niej bezduszną i bezwzględną kreaturę. Trzeba przyznać, że to bardzo oryginalna koncepcja, ale chyba nie można jej do końca zawierzyć. Wszak Meinhof to nie jedyna w historii terroryzmu osoba, która zrezygnowała z dotychczasowego życia na rzecz rewolucyjnej walki o ideały. Przyjęcie zatem tezy, że decyzja ta była uwarunkowana zmianami w mózgu wydaje mi się zbytnim uproszczeniem. Może Meinhof była po prostu romantyczną idealistką i zbyt mocno uwierzyła w to, że zmieni świat? Może zbyt dużo naczytała się pism autorstwa Karola Marksa czy Róży Luksemburg i zrozumiała, że jej jedynym przeznaczeniem jest rewolucja? A może najzwyczajniej, znudziło ją życie w świecie pełnym obłudy? Trudno stwierdzić, która z hipotez jest prawdziwa. Sandberg również nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Autor powieści przedstawił natomiast mnóstwo informacji z życia Meinhof, które mogą pomóc w rozwikłaniu zagadki. Strzępki artykułów autorstwa Ulrike, fragmenty rozmów, przemyślenia i komentarze innych osób, mniej lub bardziej związanych z bohaterką, to główne elementy tworzące tę niezwykłą opowieść. Czytelnik poznaje biografię Meinhof nie tylko z czasów, gdy już działała w RAF-ie, ale także z wcześniejszych etapów jej życia. Obok opisów skrupulatnie przygotowanych akcji terrorystycznych pojawiają się zatem wspomnienia z dzieciństwa, czy z okresu współpracy z „Konkretem”. Sandberg przedstawił również mnóstwo scen z prywatnego życia Ulrike, można zatem zobaczyć jak, po powrocie z pracy Meinhof zajmuje się dziećmi i wykonuje typowo domowe obowiązki. Te zwyczajne obrazy na długo pozostają w pamięci i stanowią doskonały kontrast dla opisów terrorystycznych działań bohaterki. Przeskakiwanie z jednego wątku do innego, a także brak chronologii w prezentowaniu niektórych zdarzeń jest pewnym utrudnieniem w czytaniu, wymaga dużej koncentracji, skupienia i kojarzenia faktów. W powieści brakuje szerszego spojrzenia na społeczeństwo niemieckie i sytuację polityczną omawianego okresu. Warto zatem dokładnie przeczytać pierwszy wstęp. Sierakowski niejako wprowadza czytelnika w temat, porusza ważne kwestie związane z funkcjonowaniem państwa niemieckiego, które ułatwiają przebrnięcie przez powieść.
„Teresa” to poruszający obraz fanatycznej walki o ideały i świetnie skonstruowany portret psychologiczny kobiety zdeterminowanej i przekonanej o wyższości swoich wartości.
Ulrike Meinhof można uznać za swego rodzaju symbol niemieckiego terroryzmu. Do dziś nie ma jednoznacznej odpowiedzi, czy jako członkini RAFu była jednocześnie głównym mózgiem całej organizacji, czy też zwykłą zakładniczką.
Powieść Sandberga ogranicza się do prezentacji Ulrike i głównych faktów z jej życia. Autor nie komentuje i nie analizuje sytuacji, w niewielkim stopniu robią to inni bohaterowie. Nie odbiera to wartości książce, przeciwnie intrygujące niedomówienia i poszlaki są jej największą siłą.
Autor, Steve Sem- Sandberg jest szwedzkim pisarzem, dziennikarzem i krytykiem literackim. Uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy skandynawskich. Laureat wielu prestiżowych nagród literackich.
Wydawnictwo "Czarne"
Wydanie I, rok 2009
Format: 125x205 mm, oprawa miękka, foliowana
Liczba stron: 368
Projekt okładki: Agnieszka Pasierska
Projekt typograficzny: Robert Oleś/d2d.pl
ISBN: 978-83-7536-064-6