Jeśli szukacie książki z tajemnicą, to niewątpliwie znajdziecie ją w „Wodzie różanej...”. Pojawi się nawet syrena i krasnal, ale... szaaa!
Pamiętacie film Lasse Halströma „Czekolada”? Pewna kobieta z córką przenoszą się do małego, prowincjonalnego miasteczka gdzieś we Francji i otwierają sklep z czekoladą. Vivianne szybko zyskuje sławę mistrzyni czekoladowych wyrobów, ponadto emanuje wewnętrznym ciepłem, co przysporzy jej w miasteczku wielu sojuszników, lecz także wrogów...
Kto z Was uwielbia takie pełne smaków i zapachów życia
historie, niech koniecznie sięgnie po książkę Marshy Mehran „Woda różana i
chleb na sodzie”. Jest to kontynuacja bestsellera „Zupa z granatów” (2006), którym Mehran
debiutowała jako powieściopisarka.
Autorka urodzona w Teheranie, dorastała w Buenos Aires,
dokąd jej rodzice uciekli z ogarniętego rewolucją islamską Iranu. Ale prawdziwy
dom pisarka znalazła w Irlandii i USA. I właśnie w maleńkim irlandzkim
miasteczku Ballinacroagh toczy się akcja „Wody różanej...”. Jak u Czechowa – pojawiają
się trzy siostry: najstarsza – Mardżan, średnia – Bahar i najmłodsza –
szesnastoletnia Leila. Każda o innej osobowości, wszystkie mocno związane duchowo
z orientalną kulturą perską. Czar i moc Orientu można w powieści Mehran niemal
poczuć zmysłem smaku, bowiem siostry Aminpur prowadzą kawiarnię, w której
serwowane są niezwykłe potrawy, na przykład lody różano-pistacjowe...
Jeśli dotąd nie zaostrzyłam Wam smaku na przeczytanie powieści, to dorzucę jeszcze, że bohaterowie reprezentują istny tygiel narodowościowy. Irlandia od kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu lat stanowi cel emigracji dla wielu uchodźców, wygnańców, tułaczy, którzy z różnych przyczyn: politycznych, ekonomicznych – odnajdują na Zielonej Wyspie drugi dom.
Oprócz głównych bohaterek - sióstr Aminpur, spotkamy przesympatyczną emigrantkę z Włoch i równie sympatycznego, zabójczo przystojnego, na wskroś angielskiego dżentelmena – właściciela pobliskich dóbr Muir Hall. Oczywiście w tym wypadku nie zabraknie wątku romansowego, którego tło stanowić będą cudowne pejzaże wiecznie zielonej, choć często deszczowej Irlandii oraz wspaniałych posiadłości rodowych sprzed kilkuset lat. Bo Irlandia to miejsce rozwoju jednej z najdawniejszych kultur europejskich – kultury celtyckiej. Dlatego oprócz pradawnych zamczysk i dworów, pojawią się przywoływane często przez autorkę celtyckie wierzenia, legendy, ceremoniały, które w niepowtarzalny sposób zrosły się z równie silnie zakorzenioną wśród znacznej części społeczeństwa irlandzkiego wiarą katolicką.
Jak we wspomnianym we wstępie filmie Hallströma, również w powieści Mehran pojawia się odwieczny motyw walki dobra ze złem. Bo w gruncie rzeczy świat to globalna wioska a ludzie tak samo zawistni, skłonni do plotkowania i doszukiwania się zepsucia u innych (najchętniej obcych), niż u siebie. Dlatego w „Wodzie różanej...” nie zabraknie knowań, jak zniszczyć siostry, dla niektórych mieszkańców Ballinacroagh - „obce przybłędy” pomiot szatana... Marsha Mehran na własnej skórze odczuła na czym polega strach przed obcymi - emigrantami i brnięcie w stereotypowe sądy o złu, którego są przyczyną. Wystarczy zamknąć serca i odrzucić chęć poznawania, a narodzi się plotka, pomówienie, zawiść, bezpodstawna złość.
Jeśli szukacie książki z tajemnicą, to niewątpliwie
znajdziecie ją w „Wodzie różanej...”. Pojawi się nawet syrena i krasnal, ale...
szaaa! Bo tak jak nie wolno zdradzać tajników najlepszych przepisów
kulinarnych, tak nie wolno opowiadać fabuły filmów i powieści.
Niech zatem ciekawość zaprowadzi Was do księgarń.
Dodam tylko, że odpoczęłam podczas lektury rewelacyjnie i jeśli ktoś z Was chce oderwać się od szaro-burej niby-wiosny za oknem, to niech się da uwieść i rozgrzać smakując irlandzki chleb na sodzie i wdychając orientalne aromaty z kuchni sióstr Aminpur...
seria: Z miotłą
termin wydania: styczeń 2009
wydanie: I
tytuł oryginału: Rosewater and Soda Bread
przekład: Teresa Tyszowiecka-Tarkowska
gatunek: powieść
oprawa: miękka ze skrzydełkami
format: 12,3 x
liczba stron: 288
ISBN 978-83-7414-552-7