Literacka melodia wygrana na wielu bębenkach. „Gra na wielu bębenkach" to zbiór opowiadań autorstwa Olgi Tokarczuk. To dziewiętnaście odrębnych, misternie i perfekcyjnie skonstruowanych światów.
„Gra na wielu bębenkach" to zbiór opowiadań autorstwa Olgi Tokarczuk. To dziewiętnaście odrębnych, misternie i perfekcyjnie skonstruowanych światów. Mimo odmienności poszczególnych tekstów autorka podzieliła całość na trzy wyraźne części. Pierwszą z nich otwiera opowiadanie „Otwórz oczy, już nie żyjesz". Dotyczy ona literatury i ukazuje swego rodzaju niebezpieczeństwo związane z jej uprawianiem. Na podstawie kilku przypadków pisarka pokazuje jak łatwo zacierają się granice między światem fikcji a rzeczywistością. Tokarczuk zabiera zatem czytelnika w swego rodzaju podróż po literackim świecie, w którym do końca nie można mieć pewności, czy dana sytuacja jest dla bohatera rzeczywistością, czy też wyobrażeniem.
Wyobraźnia to z kolei motyw przewodni drugiej części opowiadań. Tokarczuk chyba nie byłaby sobą, gdyby w swojej twórczości nie dała dojść do głosu fantazji. Nie ma w tym nic dziwnego, wszak wyobraźnia jest chyba najbardziej tajemniczym i jednocześnie niezwykle motywującym przymiotem ludzkiego umysłu. Zanim cokolwiek pojawi się w rzeczywistości, w mniej lub bardziej sprecyzowanej formie żyje przecież w ludzkiej wyobraźni. To właśnie doskonałość wyobraźni połączona z potęgą umysłu i odwieczną potrzebą tworzenia doprowadziła do skonstruowania wielu wynalazków, bez których współcześnie trudno byłoby się obejść.
Pierwszym opowiadaniem w tej, chyba najciekawszej, serii jest „Bardo. Szopka". Świat zamknięty w tym tytule jest nie tylko potwierdzeniem baśniowej wyobraźni autorki. To także dowód na to, jak ważną rolę w życiu człowieka odgrywają mity. Trudno sobie wyobrazić, co zostałoby ze świata, gdyby odrzeć go z tej mitologicznej i symbolicznej sfery. Słowa budujące kolejne opowiadania, dbałość o każdy, najdrobniejszy szczegół powodują, że tę część czyta się niezwykle płynnie, ale też z zapartym tchem. Lekkie niedowierzanie nieśmiało ściera się z nieodpartym pragnieniem, by te magiczne historie były rzeczywistością. Opisy są tak plastyczne i precyzyjne, że można na własne oczy zobaczyć „Najbrzydszą kobietę świata", można też mimowolnie stać się świadkiem „Zdobycia Jerozolimy".
Z przepełnionego mitami świata wyobraźni Tokarczuk sprowadza czytelnika nieco bliżej ziemi. Tematem trzeciej części jest bowiem współczesność. Pisarka ukazuje ją przez pryzmat zwykłych ludzi, zarówno tych z centrów wielkich miast, jak i peryferiów. Najogólniej mówiąc, w jedenastu opowiadaniach autorka rozprawia się z największym wrogiem współczesności i niszczycielem wszelkich więzi - pośpiechem. To właśnie pośpiech powoduje, że ludzie gubią najważniejsze wartości, takie jak miłość, przyjaźń i szacunek. Goniąc za czymś bliżej nieokreślonym człowiek zadowala się marną, wypaczoną imitacją uczuć. Najlepszym odzwierciedleniem tych słów jest opowiadanie „Skoczek" przedstawiające historię pewnej pary, która nawet będąc na wakacjach nie potrafi wyjść poza codzienną rutynę i schematy.
Część trzecia to jednocześnie przekrój polskiego społeczeństwa. Z jednej strony toczy się życie wielkiego miasta przerywanego muzyką bębenków, czy fortepianów, z drugiej - tli się iskierka życia na peryferiach, gdzie była baletnica próbuje, za wszelką cenę, złapać drugi oddech i rozprawić się z przeszłością. Ukazanie ludzi w różnym wieku, z różnymi predyspozycjami, marzeniami i problemami w wybiórczy sposób ukazuje ogromne dysproporcje między poszczególnymi grupami i jednostkami. Najdobitniejszym tego przykładem jest opowiadanie „Żurek". Do małego, biednego miasteczka, które żyje historią kobiety uporczywie poszukującej ojca swojego maleńkiego wnuka nagle przyjeżdża „jakiś" mężczyzna. W drodze w Alpy zatrzymał się w mieścinie, by kupić żurek. „Obcy" pojawił się tylko na chwilę, zupełnym przypadkiem, zdążył jednak zaburzyć doskonały rytm życia mieszkańców. Zestawienie niecodziennego gościa ze zwykłymi mieszkańcami w jednej chwili ukazało przepaść między dwoma światami. Banalna scenka w sklepie odzwierciedliła stosunek prostych, biednych ludzi do tych, którym żyje się lepiej. Nawiasem mówiąc, na podstawie tego opowiadania Ryszard Brylski nakręcił film pod tym samym tytułem. „Żurek" stał się hitem na gdyńskim festiwalu filmowym w 2003 roku.
Na szczególną uwagę zasługują ponadto opowiadania „Próba generalna" i tytułowa „Gra na wielu bębenkach". Te dwa odzwierciedlają bowiem przesłanie całości, nieśmiało płynące także z pozostałych tekstów. Może ono wydawać się banalne, Tokarczuk nawołuje, by żyć chwilą i nie odkładać nic na później, bo owo później może nigdy nie nastąpić. Spełnione życie, to życie przeżyte zgodnie z własnymi pragnieniami i marzeniami. Nieważne, czy w pojedynkę, czy z kimś, w wielkim mieście, czy odległej, zapomnianej przez świat wsi, ważne, by żyć zgodnie z własnym planem, by nie utracić harmonii i nauczyć się czerpać radość z drobiazgów, dostrzegać w codzienności magię i bez pośpiechu ją celebrować. Pisarka podkreśla, że trzeba także dopasować się do melodii swojego życia, grając ją jednak za każdym razem inaczej, na innym bębenku.
„Gra na wielu bębenkach" jest zatem lekturą bardzo optymistyczną, pełną ciepła i wspomnianej już magii. Niezwykłym bogactwem są proste, wręcz banalne, ale uniwersalne hasła, które Tokarczuk wplotła w swoje opowiadania. Bawiąc się językiem, grając słowem i ukazując wiele barwnych światów pisarka po raz kolejny potwierdziła swój talent i udowodniła, że sama potrafi zagrać na niejednym bębenku.