"Ta książka to wiersz, który chce się wciąż na nowo czytać, bo taki jest mądry i dobry." N. Goerke.
Od kilku lat żyjemy wizją jednej, wspólnej Europy. Obywatele tej wspólnoty częściej jednak kierują swoje kroki na zachód, bo tam jest lepiej, dostatniej, bezpieczniej i piękniej. Wschód, którego granicę wyznaczyła niegdyś żelazna kurtyna jest zacofany, biedny i wrogi, dlatego omijany szerokim łukiem.Taki jest stereotyp. A jak jest naprawdę? Odpowiedzi na to pytanie można szukać chociażby w książkach z serii Inna Europa, inna literatura. Wydawnictwo Czarne za sprawą tej serii promuje zdolnych pisarzy z Europy Wschodniej, którzy na karty swoich powieści przelewają specyfikę kraju i społeczeństwa, w którym żyją. Jednym z takich twórców jest Filip Florian, autor „Małych palców", powieści, która zdobyła ogromną popularność w ojczyźnie pisarza, a jemu przyniosła sławę i uznanie.
„Małe palce" to niezwykle subtelna, piękna opowieść o życiu rumuńskiego społeczeństwa. Akcja powieści rozgrywa się w nadmorskim kurorcie w Karpatach. Grupa archeologów prowadzi tam badania wykopaliskowe w ruinach rzymskiego obozu wojskowego. Przypadkowe odkrycie masowego grobu zaburza nieco anemiczny, ale spokojny rytm życia mieszkańców. Z dnia na dzień kurort przestaje być senną, nadmorską enklawą. Próba rozwiązania tajemnicy grobu i ustalenie, czy znalezione szczątki nie są efektem komunistycznego terroru staje się priorytetem rumuńskich władz. Do miasteczka w oszałamiającym tempie zaczynają przybywać liczni specjaliści: od prokuratorów przez kryminologów i historyków po dziennikarzy. Archeolodzy, którzy do tej pory pracowali przy wykopaliskach chwilowo zostali pozbawieni zajęcia. Jeden z nich, ekscentryczny Petrus, zamiast więc grzebać w ziemi, postanowił spenetrować losy okolicznych mieszkańców i poznać szczegóły ich biografii . W ten sposób czytelnik wędruje przez senne miasteczko i poznaje jego osobliwych obywateli: wróżącą z fusów panią Paulinę, jej sąsiadkę, właścicielkę kilkunastu kotów, a także najstarszego z nich pana Dumitru M. Odkrycie masowego grobu stało się okazją do wspomnienia wojny i reżimu komunistycznego.
Florian utkał piękne portrety zwykłych ludzi, a ich codzienną, nierzadko nudną i monotonną egzystencję ukazał przez pryzmat świętości. Sacrum jest parzenie kawy, wieczorne rozmowy przy kieliszku brandy, czy spacer w kroplach deszczu. Utwór jest przesycony nostalgią, którą wywołują wspomnienia bohaterów o utraconym szczęściu i młodości. Melancholia i dekadencja przeplatają się także z ciepłym, subtelnym humorem.
Florian zadbał o każdy szczegół, czytelnik dostaje jak na tacy wszystko, a czasami nawet więcej niż chciałby wiedzieć. Nadmierna drobiazgowość nie jest jednak wadą powieści, dodaje jej specyficznego uroku i ukazuje niezwykłe bogactwo przedstawianego świata.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje barwna, kwiecista, wręcz poetycka narracja. Autorowi można pozazdrościć nie tylko niezwykłej lekkości pióra i umiejętności mówienia o rzeczach trudnych, delikatnych. Warto ponadto zwrócić uwagę na niezwykle bujną wyobraźnię Floriana - historia zakonnika Onufrego i jego matki Stancy są chyba najlepszym tego dowodem i jednocześnie najbardziej niezwykłym, pełnym magii i surrealizmu fragmentem powieści.
Powieść Floriana jest adresowana dla czytelnika wymagającego, potrafiącego docenić narracyjne zabiegi autora i odnaleźć urok w codziennych zdarzeniach, zwykłych smakach, małych radościach i pięknych wzruszeniach.
„Małe palce" to jedna z tych powieści, które czyta się bez opamiętania, jednym tchem, a gdy przewróci się już tę ostatnią stronę pozostaje niedosyt i żal, że to już koniec.
Filip Florian jest rumuńskim pisarzem i dziennikarzem. Za „Małe palce" otrzymał nagrodę Związku Pisarzy Rumuńskich w kategorii najlepszy debiut prozatorski, a także nagrody magazynów „Romania Literara" i „Romania Libera".