Po debiucie

Redakcja
Redakcja
Kategoria książka · 22 października 2008

Literatura jako przedsiębiorstwo. Korporacja. Marketing. Grafik na ścianie. Tfu! To jest nie do przyjęcia. Ja protestuję!

 

Czym jest nowa książka Karola Maliszewskiego - "Po debiucie"? Na okładce dostajemy odpowiedź podaną na tacy, jest ona niedługim dziennikiem krytyka. W swojej formie nic nowego, nic wybijającego się ponad przeciętność. Ale jednak książka przykuwa uwagę, sprawia że chcemy znać kolejne słowa autora. Na pewno ma tutaj znaczenie sama postać twórcy, wybitnego krytyka literackiego, poety, prozaika. Ale nie tylko.


Maliszewski w swojej nowej książce zajął się współczesną poezją polską, rocznikami twórców po 60. roku. Wyczytamy tu niezliczoną ilość nazwisk, które znać warto, a które niekoniecznie wybiły się do powszechnej świadomości czytelniczej, stanowiącej niejaki off poetycki. A więc znajdziemy istotę twórczości Darka Foksa, Justyny Bargielskiej, Bartka Majzla, Marty Grundwald - to tylko cztery osobistości, które najbardziej zainteresowały mnie, jako czytelnika. A jest ich znacznie więcej. Autor "Po debiucie" nawiązuje także do poezji "klasyków" (wiem, nieporadnie to brzmi, ale w kontekście książki może wydawać się na miejscu) - Świetlickiego, Bonowicza, Tkaczyszyna-Dyckiego, Herberta (niezwykle ciekawy rozdział "Świat bez Herberta") czy O'Hary. Patrząc przez pryzmat tych wielkich twórców potrafi wykazać naleciałości dzisiejszej literatury u większości debiutantów i starych wyjadaczy.



Mottem całej książki stały się słowa Piotra Matywieckiego z "Twarzy Tuwima". "(...) jeszcze nie było wiadomo, że będą wielkimi poetami. A może wyrosną z nich nieudacznicy, jakich wielu w studenckim artystycznym światku?". Wyraża to zaniepokojenie autora, które objawia odpisując swoim czytelnikom - że osiągnęły ich teksty poziom drukowalności, ale nigdy nic nie wiadomo. W wielu rozdziałach opisane są historie poetów, którzy reprezentowali ze sobą coś cennego i nowatorskiego, ale nieraz zostali zapomniani, albo wręcz odrzuceni przez czytelników, co jest pewną przestrogą i pouczającą historią(w m.in. "O tym, że wielu kolegów odpadło po drodze").

 

Który debiut pasuje tobie, czyli młodemu, zaczynającemu pisać (lub pokazywać się światu) artyście? O tym mówi rozdział "Z którym <<nie>> jest ci do twarzy?". Na podstawie wierszy i sposobów bycia literatów takich jak Świetlicki czy Podsiadło, autor książki wymienia wszystkie postawy, które mogą wyróżnić cię spośród całej rzeszy ludzi. To może być "nie chcę" państwa, systemu, wspólnoty, trochę antykapitalizmu czy anarchizmu, a może "nie" w zestawieniu ze słowami: chętny, przyjemny, aktywny, zainteresowany? A może "tak" będące wbrew pozorom ukrytym "nie"? W wierszach da się wszystko to wyczytać, Maliszewski daje tylko przykłady - twoim zadaniem jest odkrycie w tym własnego ja.

 

"Czy w ogóle debiutować, wystawiać się na widok publiczny, na podszczypywania i zachwyty, czy wchodzić do towarzystwa i podejmować jego maniery i nawyki?" - pyta krytyk w swojej książce. Nie znajdziemy jednoznacznej odpowiedzi. Czytelnik musi sam sobie na to odpowiedzieć, wywnioskować. Daje jednak kilka dobrych rad w rozdziale "Śliski temat; pytasz, co sądzę". Czytelnik dowie się, czego uniknąć, Maliszewski podkreślił tutaj grafomanię - czym jest, jej rodzaje, odmiany. Przypomni, że dla jednych grafomanem jest Coelho (jako autor łatwych, popularnych dzieł), a dla drugich hermetyczna awangarda. A więc trzeba znaleźć się gdzieś w środku?


Pomiędzy rozważaniami na temat polskiej poezji współczesnej, Maliszewski umieścił "korespondencję" ze swoimi czytelnikami, debiutantami parającymi się pisaniem. Odpowiada im rzeczowo, każdemu poświęca sporo uwagi, wychwytuje najmniejsze dysonanse i ocenia (pamiętajmy, że w 2000 roku był jednym z jurorów pierwszego konkursu na Wywrota.pl). W tych właśnie podrozdziałach poznajemy go jako bezkonfliktowego i niekiedy pobłażliwego krytyka - który przyznaje się do swojej subiektywności, ale nie skrajnej, takiej, która znajdzie we wszystkim coś pozytywnego i godnego zainteresowania. Potrafi jednak pokazać pazur i powiedzieć wprost : banał.

"Po debiucie" jest bezpośrednio skierowana do czytelnika. Autor zwraca się do niego na "ty". "Czy dysponujesz odpowiednią siłą, żeby swoim roztrzęsionym głosem udzielać spokojnych i rzeczowych odpowiedzi na temat płaszczyka służącej i skórzanej klamry?" - czytamy w zajawce. Książkę można traktować jako szkolenie, znajdziemy cenne uwagi i poznamy na czym między innymi polega cały kunszt krytyka literackiego. Dowiemy się co i jak, bez mentorskiego wbijania do głów, tylko na przykładach, zawoalowanie.

Zdobądź tę książkę, a otworzą się przed tobą drzwi, których wcześniej nie widziałeś, nawet nie podejrzewałeś ich istnienia, czytelniku. "Zaczynasz przygodę, która nie wiadomo dokąd cię zaprowadzi i w której nie wiadomo, na ile bedziesz mógł/mogła zostać sobą. I to wszystko przez debiut. Zastanów się".