"Dobre miejsce do umierania", to zapis reporterskich wypraw Wojciecha Jagielskiego w czasach, gdy na zgliszczach ZSRR rodziły się nowe państwa, a wraz z nimi odżywały dawne konflikty.
W świadomości przeciętnego Polaka Kaukaz i Zakaukazie funkcjonują jako odległe krainy, które położone gdzieś na końcu świata rządzą się swoimi prawami, niezrozumiałymi dla europejskiego kręgu kulturowego. Europa, a także Ameryka od czasu do czasu przypominają sobie o tamtym rejonie, ale tylko wówczas, gdy w grę wchodzi wielka polityka. Warto przypomnieć chociażby niedawne wydarzenia związane z agresją Rosji na Gruzję oraz proklamowaniem niepodległości Osetii. Wydarzenia te zostały szeroko zrelacjonowane przez media, ale głównie w postaci gorących, często brutalnych zdjęć. Media podjęły przy tej okazji walkę o to, kto pierwszy i kto dalej posunie się w niebezpieczny rejon. Wszystko to na oczach kamer i z nastawieniem na poklask, sławę, a przede wszystkim podniesienie słupków oglądalności. W czasach tabloizacji mediów taka metoda relacjonowania zdarzeń jest coraz bardziej popularna. Niestety, nie jest to najlepszy sposób, gdyż dla wielu odbiorców przekazywane informacje są zbyt chaotyczne. Na szczęście, mamy jeszcze w Polsce reporterów, dla których głównym celem jest jak najlepsze oddanie faktów, rzetelna analiza i dokładna relacja zdarzeń. Do tego typu reporterów należy zaliczyć Wojciecha Jagielskiego, autora książki „Dobre miejsce do umierania.” Co prawda, tematyka książki nie dotyczy najnowszych wydarzeń z Bliskiego Wschodu, obejmuje zaś okres, kiedy to ZSRR tracił swoje wpływy nie tylko w Europie, ale także na Kaukazie. Reporter przemierzył wówczas kilkakrotnie obszar Gruzji, Azerbejdżanu, Armenii a także innych, pomniejszych republik pragnących wyzwolić się spod kurateli Sowietów.
Jagielski w swojej książce przedstawił bardzo dokładny obraz narodów zamieszkujących Zakaukazie. W szczegółach przytoczył historię nacji, które żyjąc obok siebie na przestrzeni wielu wieków nieustannie toczyły ze sobą wojny. Pretekstem do agresji bywały niekiedy sprawy, które wydarzyły się kilkadziesiąt lat wcześniej. Jagielski wyjaśnił, dlaczego w mentalności tamtejszych ludzi przeszłość odgrywa tak istotną rolę i dlaczego są gotowi oddać wszystko za niepodległość swego państewka, które czasami roztacza się zaledwie między kilkoma dolinami. Reporter próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, czy Kaukaz nie jest przypadkiem zbyt mały by pomieścić na swoim obszarze tak wiele państewek?
Jagielski ukazał dzieje wojen i konfliktów z dwóch perspektyw. Pierwsza to wielka polityka
rozgrywana w salonach, niedostępna dla zwykłych ludzi, ale nie pozostająca bez wpływu na ich losy, decyzje i wybory. W reportażu te dwie płaszczyzny – wielkiej polityki i zwykłego człowieka przeplatają się ze sobą, uzupełniają się i tworzą pełny obraz zależności i powiązań. Ogromną zaletą utworu, jak również kunsztu pisarskiego autora, jest umiejętność ukazania rzeczy wielkich poprzez małe. Obok znakomitych postaci jak Szewardnadze czy Gamsachurdia Jagielski przybliżył także sylwetki zwykłych ludzi, którym przyszło żyć w tym trudnym rejonie. Ukazał ich losy, słabości , radości i problemy dnia codziennego. Podkreślenie i wyeksponowanie pewnych szczegółów (jak chociażby fakt, że za odbicie jednego jeńca wojennego strona przeciwna dawała dwieście litrów benzyny albo pięć kobiet zakładniczek), wzmacnia wymowę całego reportażu. Z relacji Jagielskiego wyłania się dość pesymistyczny obraz wojny, bólu, cierpienia i biedy, który tylko umocnił mnie w przekonaniu, że poświęcenie się w całości jednej idei – walce o niepodległość, prowadzi niejednokrotnie do tragedii. Zdumiewające jest jednak, jak wiele mieszkańcy Kaukazu i Zakaukazia są w stanie oddać za niepodległość. W tamtejszym rozumieniu kulturowym zależność od innego państwa jest największą hańbą, świadczy o słabości. Dlatego wielu ludzi godzi się na życie w ubóstwie, biedzie i ciągłym strachu tylko po to, by wyzwolić się spod obcego panowania. Wydaje mi się jednak, że takie podejście do sprawy niezależności jest w pewnym sensie uniwersalne.
Każdy naród pragnie żyć w odrębnym państwie, chce być szanowany przez sąsiadów i niezależny od potężniejszych państw. Trudno jednak mi - osobie, która nigdy nie musiała walczyć o takie cele - zrozumieć to podejście, choć zdaję sobie doskonale sprawę, że gdyby nie poświęcenie wielu moich przodków i przelew krwi na przestrzeni dziejów, być może nie mogłabym dziś żyć w Polsce i mówić w ojczystym języku. Nie miałabym również szansy przeczytać reportażu Jagielskiego, który jest lekturą niezwykle wciągającą, ale także bardzo trudną w odbiorze. Trudność ta nie wynika oczywiście z nieprofesjonalnego podejścia autora do tematu, ale ze złożoności i wielopłaszczyznowości wydarzeń oraz niezwykłej dynamiki przemian. Momentami wydawało mi się, że sam autor miał kłopoty ze zrozumieniem specyfiki Zakaukazia. Starał się jednak jak najlepiej oddać sytuację, ukazać relacje między stronami konfliktu oraz przywołać ich historyczne uwarunkowania. To wszystko przyczyniło się do tego, że po uważnej lekturze i mocnej koncentracji można zrozumieć cały obraz i przekaz autora. Warto wspomnieć także o fotografiach zniszczonych miast, przerażonych ludzi, czy uzbrojonych partyzantów, które otwierają każdy rozdział, wywołują przerażenie i na długo zapadają w pamięć.
Do przeczytania książki zachęcił mnie przede wszystkim wstęp autorstwa mistrza dziedziny – Ryszarda Kapuścińskiego, który wyraził bardzo pochlebną opinię o książce. Najlepszy polski reporter XX wieku pochylił się nad talentem Jagielskiego i pewnie odpoczywa w spokoju, wiedząc, że ma godnego następcę.
Dobre miejsce do umierania
Autor: Wojciech Jagielski
Wydawnictwo: WAB , Sierpień 2005
Seria: Terra Incognita
ISBN: 83-7414-114-X
Liczba stron: 360