"Pięć osób, które spotykamy w niebie" to niezwykle magiczna i budująca wizja nieba kreślona lekkim piórem współczesnego amerykańskiego pisarza Mitcha Alboma.
Każda z religii ma swoją wizję nieba, każdy wyznawca danej wiary wyobraża sobie niebo zgodnie z kanonem przyjętym w danej wierze. Dla jednych niebo to wieczny raj i życie usłane różami, dla innych to obcowanie z Bogiem w Królestwie Niebieskim. Jakkolwiek by nie patrzeć, niebo to miejsce, w którym panuje nieustanne szczęście i spokój.
Śmierci i przejście ze świata żywych do umarłych to temat dość oklepany. Zatem Mitch Albom podejmując po raz kolejny ten problem stanął przed niemałym wyzwaniem, a efekt końcowy można uznać za dość udany.
Albom w swojej powieści przedstawił jeszcze jedną, niespotykaną dotąd wizję nieba. "Pięć osób, które spotykamy w niebie" to jedna z niewielu powieści, które zaczynają się od końca. Koniec ten stanowi zarazem początek - początek rozważań na temat tego, co dzieje się z człowiekiem po jego śmierci.
Głównym bohaterem powieści jest Eddie, pracownik nadzoru technicznego w wesołym miasteczku, który w wieku 83 lat ginie ratując małą dziewczynkę przed spadającym wagonikiem pędzącej kolejki górskiej. Śmierć nie jest jednak końcem, a jedynie przejściem na inny wymiar, podróż do innej płaszczyzny.
Według autora każdy człowiek spotyka - podobnie jak Eddie - pięć osób. Nie są to przypadkowi ludzie, są to osoby, które odegrały jakąś rolę we wcześniejszym życiu bohatera. Ich drogi już kiedyś się splotły i na zawsze zmieniły bieg zdarzeń. Zadaniem tych osób po spotkaniu w niebie jest wyjaśnienie nowemu przybyszowi sensu ziemskiego życia. Każda z osób odsłania jedną z ważnych części życia, pomaga ją wyjaśnić, dlaczego żył tak, a nie inaczej. Spotkanie z tymi osobami stanowi powrót do przeszłości i ujrzenie życia w innym świetle, z innej perspektywy. Każda ze spotkanych osób ma też do przekazania ważną lekcję, bohater od każdego dowiaduje się czegoś, co pomaga mu zrozumieć istotę ziemskiego życia. Dopiero spotkanie z całą piątką daje pełną wizję, dokładny obraz życia doczesnego. Wysłuchanie i rozmowa z wszystkimi, którzy czekali w niebie powoduje, że na twarzy i w sercu głównego bohatera rodzi się spokój. Oprócz śmierci Albom podjął jeszcze dwa, także dość popularne wątki - miłości, która trwa wbrew wszystkiemu, nawet wbrew śmierci oraz przebaczenia, które jest podstawowym warunkiem do zaznania spokoju, także wewnętrznego. Miłość i przebaczenie to wątki, które pojawiają się w literaturze dość często. Albomowi udało się jednak wybiec poza oklepane schematy i przedstawić te tematy w nieco inny sposób. Tekst bardzo działa na wyobraźnię. Obrazy, które maluje autor właściwie same stają przed oczami czytelnika. Jest to niebywała zaleta powieści. Nie brakuje jednak minusów. Pomysł na powieść i jej tematykę można uznać za bardzo trafiony. Gorzej jednak z przekazem. Albom przekazuje czytelnikowi pewne oczywistości. Podkreśla, że śmierć jednego człowieka jest równoznaczna z życiem innego, że ktoś musi cierpieć, by ktoś inny mógł się w tym czasie radować, że nic nie jest dziełem przypadku ... Autor posługuje się niezwykle prostym językiem i słownictwem, bez wygórowanych metafor. Czytelnik przeżywa dość płytkie emocje. Banalne są również wnioski, które płyną z lektury. Jednak wszystko to nie przeszkodziło powieści w uzyskaniu statusu bestsellera. Książka nastraja bardzo optymistycznie, wywołuje klimat baśniowości i magii. Ze względu na wspomnianą wcześniej prostotę języka i przekazu czyta się ją niezwykle szybko i płynnie. Dobra rozrywka na jeden letni wieczór.