Każdy ma taki raj, na jaki zasłużył

Agnieszka Kłos
Agnieszka Kłos
Kategoria książka · 6 października 2007

"Świat jest dziewicą" to spowiedź geja, który pracuje w telewizji. Świat jego namiętności i natchnienia (młodzi chłopcy wyłapywani w barze), ma się nijak do stalowej konstrukcji wielkiej korporacji, dla której co wieczór ubiera marynarkę i pudruje nos. Telewizja go żywi i rozpieszcza. (...)

W tej książce nie ma bohaterów dobrych i złych, bo niemal wszyscy są w niej naćpani. W szybkim tempie życia i kokainowym biegu mieszkańcy Limy widzą częściej czarne słońce niż cokolwiek innego. A jednak tak napisana proza może podobać się wszystkim, którzy na co dzień mają dość biegu na długi dystans i chcą na chwilę odpocząć.  

Historia głównego bohatera wciąga od pierwszych stron powieści. Po kilku, kilkunastu stronach czytelnik orientuje się, że wpadł w matnię sugestywnego języka i bardzo zgrabnych metafor młodego ćpuna. Na dodatek zaczyna wierzyć za głównym bohaterem, że w Limie można nie tylko znaleźć najlepszy towar na świecie, ale także miłość. W przypadku tej książki homoseksualną. Miłość kosztuje - powtarza narrator i płaci za nią coraz wyższą cenę.

"Noc jest dziewicą" to książka skandal, która narobiła w kilku krajach dużo hałasu. W Polsce na fali homofobii i literackiego zwycięstwa Michała Witkowskiego, autora "Lubiewa", nie doczekała się większych recenzji. Przeszła niemal bez echa, mimo że na świecie chwali się ją w największych i najbardziej poczytnych dziennikach. Sam autor, Jaime Bayly uznany został za doskonałego prowokatora i pisarza. Otrzymał kilka ważnych nagród literackich i zaczyna właśnie pracę nad swoją kolejną książką.  

Jest w tej powieści wiele z rytmu znanych książek o dojrzewaniu, które rozgrywają się w świecie szybkich miast i niebezpiecznych mężczyzn. W prozie Bayly`a słychać to wszystko, co już zdążyliśmy przeczytać; smutną pieśń J.D. Salingera, autora "Buszującego w zbożu" i skowyt samotnego Henry Millera, autora "Zwrotnika raka". Kolumbijski pisarz znajduje jednak osobną ścieżkę i proponuje nam zupełnie nowy język powieści, który opiera się na genialnym "bełkocie ćpuna". Można tę książkę za to właśnie znienawidzić i pokochać. Należę do wielbicielek talentu Jaime`a Bayly`a. Jego rytm i szybkość oraz układ niedokończonych zdań, świetnie pasują do czasów, w których żyjemy.  

Bayly może wydawać się mało klasyczny, a jednak znajdujemy w jego powieści wiele z eposu rycerskiego. Od czasów średniowiecza to właśnie epos rozwijał się najszybciej, żeby w XIX wieku przynieść czytelnikowi powieść. Raz podejmowany wątek w eposie rycerskim (a był to, przypomnijmy, najczęściej wątek miłosny), rozwija się w coraz większych i szerszych planach. Można powiedzieć, że czytelnik eposu zbliża się do obiektu pragnień poety i oddala na jego własne życzenie. Co raz jednak sięga po coraz to nowe szczegóły historii, żeby dowiedzieć się jeszcze więcej. Epos rycerski służy do opowiadania historii zasłyszanej ustnie, a to wnosi bardzo wiele ciekawych rozwiązań do języka. Na tym "zasłyszeniu" bazuje kolumbijski pisarz. Cała jego powieść wydaje się opowiedziana nad szklanką czegoś mocniejszego, w warunkach, w których czasem trzeba kogoś przytrzymać odważniejszą anegdotą, brutalnym szczegółem lub powtórzeniem. Sam narrator zwraca się bardzo często do swoich czytelników słowami, które świadczą, że "opowiada" nam tę historię.  

O czym jest ta książka? Najprościej mówiąc o miłości, która jak w eposie o "Tristianie i Izoldzie", jest mocna jak śmierć. W przypadku "Nocy jest dziewicą", świat bohaterów nie jest jednak idyllą i nie prowadzi do spełnienia. Miłość nie służy do tego, żeby ją przeżywać, tylko po to, żeby się po niej pochorować. Czasem kilka tygodni, czasem miesięcy lub lat. Narrator powieści tak kończy swoją książkę: "nie płacz gabrielu. łzy, kiedy jesteś na prochach, źle smakują. gorzkie są. przełykam gorzkie łzy, podczas gdy taksówka jedzie powoli i hałaśliwie w stronę malecónu."  

"Świat jest dziewicą" to spowiedź geja, który pracuje w telewizji. Świat jego namiętności i natchnienia (młodzi chłopcy wyłapywani w barze), ma się nijak do stalowej konstrukcji wielkiej korporacji, dla której co wieczór ubiera marynarkę i pudruje nos. Telewizja go żywi i rozpieszcza. Bohater powieści jest rozpoznawalny w każdym zakątku Limy i wszyscy go znają. Jego rozrywkowy program bije rekordy popularności, mimo to bohater pozostaje dziko samotny. Z perspektywy takiego właśnie samotnego, zagubionego faceta napisana jest ta książka. Nie ma w niej nic z ostentacji gejowskiej literatury, nie ma żenujących szczegółów, ani demagogii. W ich miejsce zostało wpisane to, co wyróżnia dobrą literaturę od płaskiego skandalu; autentyczność spowiedzi.  

Jest jeszcze coś, co skłania mnie do takiej literatury; poczucie humoru narratora. W jego krótkich, szybko opowiedzianych scenkach obyczajowych, czai się wielkie poczucie humoru, które szybko udziela się czytelnikowi. Komediowe sceny widziane z perspektywy koki, brzmią tak sugestywnie, że książka może wywoływać salwy śmiechu. Widać w niej dobrą rękę kogoś, kto świetnie zna się na ludziach, dramacie i reżyserii.  


Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy są sfrustrowani sytuacją w naszym kraju i siedzą właśnie na walizkach z biletem lotniczym w jedną stronę. Przeczytajcie zwierzenia geja - kokainisty, który przeklina swoje miasto najpiękniejszą wiązanką mowy zasłyszanej od taksówkarzy, a potem wpada w modlitewny, przepełniony tęsknotą głos kogoś, kto wyjechał. Dopiero w oddalenia tęskni śmiertelnie nie tylko za swoim kochankiem, którego porzucił, ale także za państwem pełnym przemocy, koki i zachłannych polityków. Brzmi znajomo? Poza koką. W naszym klimacie znacznie lepiej sprawdza się legendarna wódka.



Jaime Bayly, Noc jest dziewicą, Wydawnictwo Muchaniesiada.com, Kraków 2007, przełożył Tomasz Pindel.