„Gdy zbudzi was dźwięk tłuczonego szkła, to będę ja wyrzucał mikrofon przez okno”. Szyby ocalały, mikrofon prawie na miejscu, a oni „grają dalej”. I grają zacnie!
Afro Kolektyw to moja prywatna studnia inteligencji - tekstowej i muzycznej. Było to wydatne szczególnie, kiedy obracali się jeszcze w kręgach rapu. Dziś promują album, który od czarnej muzyki stoi bardzo daleko. Piosenki Po Polsku w świetle poprzednich utworów wypadają bardzo „popowo”. Pierwsze wrażenie: album jest antonimem poprzednich. Czy aby na pewno?
Zespół był prototypem rapu z żywym bandem w Polsce. Wydali 4 płyty, świetne krążki zawsze wykraczające poza standard dziedziny, w której akurat przyszło im się poruszać. Album Połącz Kropki został świetnie przyjęty przez słuchaczy rapu, mimo że już wtedy mocno odbiegali od klasycznej konwencji. Teraz wydali płytę, która stoi wręcz w opozycji do rapu.
Niektórzy zastanawiają się „co się stało?!” , drudzy twierdzą, że „nie stało się nic”. Moim zdaniem zrobili krok na przód, korzystny i potrzebny, łamiąc kolejny standard i tym samym, nie bez kozery, utrzymywali się na listach Radiowej Trójki z najświeższym materiałem.
Koncert w Puzzlach utwierdził mnie w przekonaniu, że single (w tym mój ulubiony utwór z całej tracklisty Wiążę sobie krawat) trafnie określiły całokształt krążka, mimo iż wyklarowały grono fanów. Czy uszczupliły się „lajki” na Facebooku? Wątpię. Czy postawiono poprzeczkę trochę wyżej? Zdecydowanie. Czy można dać koncert w szlafroku, dzierżąc w jednej ręce szczoteczkę do zębów, w drugiej filiżankę z wódką? – można!
Afro Kolektyw ma to do siebie, że polskiej muzyce rzuca kamień milowy w daleką przyszłość i mam wrażenie, że nic ich nie obchodzi czy ktokolwiek do nich zdoła doskoczyć. Myśląc o całokształcie bandu, mam odwieczne skojarzenie brzmiące „alternatywa” – to sprawia, że już w mglistej imaginacji wiem, że są artystami. W Puzzlach dowiedli, że ani trochę się nie mylę.
Pajac czy showman? Poeta czy klown? Frontman zespołu, Michał Afrojax Hoffmann, w samej warstwie lirycznej szokuje. Według mnie jest jednym z inteligentniejszych tekściarzy w Polsce. Dodajmy do wyżej wymienionych atrybutów scenicznych tarzanie się po podłodze, notoryczne żarty, jawne picie wódki (o zgrozo!), co w konsekwencji powoduje, że przeciętny Polak, Janusz K. , zagryza zęby i nie rozumie, a jak nie rozumie to zaczyna gwizdać, aby zespół opuścił scenę. Nie mają łatwo w tym kraju Afrokolektywni, oj, nie mają. Mimo to koncert przyciągnął sporą rzeszę odbiorców, a pierwsze rzędy ochoczo śpiewały wyuczone na pamięć teksty. I dzięki temu bawiłam się z nimi pysznie.
Technicznie opisując imprezę, rzec trzeba, że pojawiły się utwory ze wszystkich wydanych płyt. Warstwie muzycznej nie mam nic do zarzucenia, ale nie jestem pewna, czy za każdym razem akustyk regulował mikrofon tak, by wokalista był w pełni zrozumiały. Był i bis. Jedyny bis na świecie zagrany po skandowanym (sprowokowanym zresztą sprytnie na początku imprezy przez AfroJax’a) „wypierdalać!”. Nawet jeśli jest to „muzyka dla studentów tudzież studencików” (sic!), to ja bardzo proszę o więcej takiej muzyki. Nie tylko ja – informację potwierdzi spectrum widowni, a przy pierwszej lepszej okazji sprawdźcie sami, wybierając się na koncert Afro Kolektywu.
Ponieważ nie ma płyt idealnych (może poza nowym dziełem Bisza), to stwierdzić muszę, że poprzedni longplay przypadł mi do gustu o wiele bardziej. Z najświeższego można wybrać sobie perełki, w zależności od potrzeb (zdecydowanie znajdzie się coś dla każdego, bo płyta jest bardzo różnorodna). To jednak nie przyćmiewa światła rzucanego na naszą rodzimą scenę muzyczną. Od zawsze świeży promień, gwarancja jakości – Afro Kolektyw.
© Katarzyna Stolarczuk
Skład zespołu:
Afrojax - wokal, Remek Zawadzki - perkusjonalia, sampler, Stefan Głowacki - klawisze, Michał Szturomski - gitara, Rafał Ptaszyński - bas, Artur Chaber - bębny.
Oficjalna strona internetowa:
www.soundcloud.com/afro-kolektyw
Klub Puzzle, Przejście Garncarskie 2,
Wrocław, 24 października
godz. 20:00