Koncert na trzech perkusistów i stolik z lampą
Plakat z trzema pięściami musiał zapowiadać coś mocnego i rzeczywiście tak było. Trzech perkusistów: Fajt (grywał z Fredem Frith i Ivą Bitovą), Zale (Ruins, współtwórca teatru Komuna Otwock), Moretti (ex-basista Slage Image, perkusista Starzy Singers) pod szyldem 3 IDIOTS urządzili dwugodzinny jam w kamienicy na krakowskim rynkuNa koncert ten wybrałem się głównie dla Fajta, a właściwie z powodu mojej niedawnej fascynacji muzyką skąd inąd znanego Freda Frith. Jedna rzecz, to nagrywać w studio, a całkowicie inna - eksperymentowanie z dźwiękiem na żywo. Efekt był piorunujący. Oprócz kilku elektronicznych efektów produkowanych przez Fajta wszystkie niemalże dźwięki były naturalne. Poślinione pałki, pęk kluczy, talerze rzucone na membrany kotłów, pluszowe miśki (!), piski telefonu komórkowego i drumli do mocnego i pełnego finezyji rytmu wbijały w podłogę.
Cały koncert podzielony była na trzy wielkie improwizacje. Pierwsza, najbardziej konwencjonalna, była preludium do popisu warsztatu i pomysłowości w późniejszych częściach. W połowie drugiej części Zale i Moretti wynieśli przed publiczność dwie wielkie pluszowe maskotki które usadzili za bębnami, sami zaś zabrali się za przynoszenie ogrzewacza, kongo, stolika z kieliszkiem i (opróżnioną już) butelką czeskiej wódki. Potem pojawiły się lampka i kawał rury. Z takim arsenałem środków koncert trwał jeszcze blisko godzinę.
Tylko trzydzieści osób przyszło podziwiać te wygłupy, a szkoda. Jestem pewien, że niejeden fan drum'n'bass'u nie zawiódłby się. Warto zobaczyć taki koncert chociażby tylko po to, żeby przekonać sie, że sam rytm też może być muzyką i to nienajgorszą, a w dzisiejszych dniach, gdy rytmy są spacyfikowane elektroniką, żywe dźwięki są tym bardziej pyszne.
Elvis has just left the building.
3 IDIOTS
22 kwietnia
Strefa 22
Kraków