Lokator: Przesłanie filmu w kontekście psychospołecznym

Filip C
Filip C
Kategoria kino · 12 września 2017

Na pierwszy rzut oka dzieło Romana Polańskiego to studium paranoi, film o człowieku stopniowo popadającym w szaleństwo. Jednak podobnie jak w świecie Trelkovskyego, pozory mylą, a to, co wydaje się być, niekoniecznie jest.
Niewątpliwie Lokator to film wielowymiarowy, który można interpretować na różnych płaszczyznach, a co za tym idzie, przekaz może być odczytywany wielorako.
Z całą pewnością jednym ze sposobów jest rozumienie filmu w kontekście społeczno-psychologicznym, natomiast głównymi zagadnieniami są problemy dotyczące tożsamości, poczucia przynależności i — w efekcie jej braku — alienacji.

Wydarzenia mające miejsce od czasu przeprowadzki sprawiają, że Trelkowsky stopniowo traci pewność swojej tożsamości. Starając się zaadaptować w nowym środowisku przechodzi stopniową przemianę wewnętrzną, a później zewnętrzną. Proces ten zaobserwować można od incydentu w kościele, podczas mszy w intencji Simone Chule, gdzie zakwestionowana zostaje jego wiara i religia, przez sytuację na komisariacie, gdzie podważona zostaje jego narodowość (i tożsamość, ponieważ dowód osobisty bez aktualnego adresu jest nieważny), aż po wizyty w kawiarni, gdzie poddany wątpliwości zostaje jego gust i smak, a nawet orientacja, bądź popęd seksualny w przypadkach niemożności wejścia w stosunek płciowy z kobietami. Telkovsky za wszelką cenę pragnie przynależeć, stać się częścią społeczeństwa, być ,,normalnym" człowiekiem, podporządkowując się i przestrzegając z góry narzucone normy obyczajowe i kulturowe. Jego chęć przynależności do innych grup społecznych świetnie obrazują relacje z ludźmi spoza kamienicy, na przykład, gdy podczas parapetówki i innych spotkań uwidacznia się brak jakichkolwiek wspólnych zainteresowań, i co gorsza, wspólnego języka ze współpracownikami, można więc wnioskować, że bohater koleguje się z nimi z powodu pewnych społecznych wymogów.



By nie odstawać od reszty i być postrzeganym jako przynależący do społeczności kamienicy (którą można traktować jako metaforę świata w ogóle) gotowy jest działać przeciwko swojej własnej naturze. Po wysmarowaniu przez panią Gaderian wycieraczek sąsiadów ekskrementami Trelkovsky nie tylko w obawie przed oskarżeniem o bycie sprawcą, lecz również na znak solidarności z pozostałymi, wyciera odchody przed swoimi drzwiami, wchodzi z powrotem w szereg  świadomie podporządkowując się antycypowanym oczekiwaniom grupy. Jednak w świecie, w którym znalazł się Trelkovsky, uprzejmość i dobre chęci nie wystarczają.

Polański w swoim filmie ukazuje społeczną tendencję kształtowania i kontrolowania innych ludzi. Jednostka niezaakceptowana przez społeczność automatycznie skazana jest na porażkę. Ponieważ Trelkovsky nie został zaakceptowany jako on sam, bezpowrotnie pozbawiono go tożsamości (nie jest przypadkiem, że rzeczy z jego mieszkania zniknęły w dzień wywozu śmieci) - stracił to co posiadał, czyli definiującą go przeszłość, a co za tym idzie możliwość kreowania przyszłości. Trelkovsky słusznie nazywa konspirujących przeciwko niemu „mordercami” ponieważ zabijają jego indywidualność, sprawiając, że nawet jego własna śmierć nie będzie należała do niego.


http://www.filmweb.pl/film/Lokator-1976-7194

http://www.imdb.com/title/tt0074811/