Konflikt Modsów i Rockersów w filmie Quadrophenia

walen
walen
Kategoria kino · 9 sierpnia 2017

W 1964 roku czterech Brytyjczyków założyło zespół muzyczny. Jego członkami byli: uznawany za lidera grupy, gitarzysta, kompozytor i autor tekstów: Pete Townshend, utalentowany wokalista, obdarzony charyzmą i talentem aktorskim: Roger Daltrey, szalony perkusista:  Keith Moon oraz grający na gitarze basowej: John Entwistle. Razem uformowali zespół, który finalnie postanowili nazwać The Who. W latach 60. byli ulubieńcami brytyjskiej młodzieży, a ich utwór My generation stał się hymnem nie tylko angielskiego młodego pokolenia.  Muzycy słynęli z ekscentrycznego zachowania zarówno na scenie jak i poza nią. Pete Townshend był pierwszym gitarzystą, który publicznie niszczył swoje instrumenty,  pierwszy raz zrobił to przez przypadek, kolejne razy (ok. 137 ) stały się nieodłączną częścią koncertów zespołu (w późniejszych latach był proszony o niszczenie gitar w celach dobroczynnych). Podobnie destrukcyjne skłonności przejawiał perkusista,  Keith Moon, który demolował lub wysadzał w powietrze (za pomocą fajerwerków) swoje narzędzie pracy. Za teksty i muzykę odpowiadał Pete Townshend, który w 1969 roku skomponował rock operę Tommy , a cztery lata później Quadrophenię – kolejną rock operę, tym razem opowiadającą o dorastaniu. Motywem przewodnim jest monolog wewnętrzny głównego bohatera (dlatego całość śpiewana jest przez Rogera Daltreya), natomiast na jego charakter złożyły się cechy osobowe wszystkich czterech członków zespołu.

 

W 1979 roku premierę miał film o tym samym tytule, będący ekranizacją płyty. Reżyser filmu – Franc Roddam podczas pracy nad Quadrophenią miał dużo swobody. Właściwie sam kształtował film, ponieważ producenci: manager The Who Bill Curbishley i Roy Baird uznali, że nie wiedzą jak opowiedzieć historię Jimmy’ego,  postanowili więc w pełni zaufać młodemu, pewnemu siebie Roddamowi. Wsparcia w pisaniu scenariusza udzielili: Martin Stellman oraz Dave Humphries.

 

Quadrophenia opowiada o młodym, zafascynowanym kulturą Modsów chłopaku. Akcja filmu rozgrywa się latem w połowie lat 60’. Nastoletni Jimmy spędza czas z przyjaciółmi próbując zdobyć swoje ulubione pigułki (blues) i konsumując je, dopasowując garnitur u krawca, czy próbując skurczyć swoje jeansy tak, by wyglądać jak porządny Mod. Przedstawiciele tego „gangu” są przeciwieństwem innej podbijającej Londyn grupy, Rockersów. Nie zgadzają się z nimi zarówno w doborze słuchanej muzyki – rockersi posiadają sentyment do utworów z poprzedniej dekady (podczas kąpieli w publicznej łazience, Jimmy’ego  irytuje dobiegający z osobnej wanny utwór Be bop a lula, który powstał w 1956 roku, a który jest nucony przez Kevina); za odpychające Jimmy i jego koledzy uważają również tłuste (bo obficie wypomadowane) fryzury swoich przeciwników, a także ich ryczące i wulgarne motory oraz skórzane ubrania. Kulminacja obustronnej niechęci subkultur ma miejsce podczas świętowania dnia wolnego od pracy (bank holiday) w nadmorskiej miejscowości Brighton, gdzie grupa Modsów wywołała razem z równie liczną grupą Rockersów uliczne zamieszki, w wyniku których Jimmy (któremu w końcu udało się zbliżyć do atrakcyjnej Steph) oraz Ace (grany przez Stinga, jeden z bardziej szanowanych Modsów) zostają złapani przez policję oraz oskarżeni o,  jak mówi sędzia: „chęć zatrucia powietrza w tym mieście”. Kiedy Jimmy wraca do domu musi zmierzyć się z wściekłymi rodzicami, którzy nie tylko wiedzą, że brał udział w głośnych wydarzeniach, ale również znaleźli u niego worek pigułek. Z powodu nieobecności w pracy, a nie chcąc się z niej tłumaczyć, rzuca ją, natomiast Steph zostaje dziewczyną kolegi Jimmy’ego, Dave’a. Również ukochany skuter protagonisty uległ zniszczeniu po zderzeniu z samochodem. Za pieniądze z odprawy Jimmy kupuje torbę pigułek i wraca do Brighton, gdzie odkrywa, że podziwiany przez niego Ace, pracuje jako goniec hotelowy, a swoją butę traci, gdy przywdziewa czapkę  bellboya. Zrezygnowany i zniesmaczony otaczającym go światem, Jimmy zrzuca skuter Ace’a z klifu. 

 

Modsi byli przedstawicielami brytyjskiej klasy pracującej, jednak zachowaniem oraz  ubiorem naśladowali klasę średnią. Pod tym względem przypominali inną popularną w latach 50’ subkulturę, czyli Teddy Boys  (chociaż charakterystyczne fryzury przejęli ich opozycjoniści, Rockersi). Modsi nosili szyte na miarę, eleganckie garnitury, wąskie spodnie, polówki Freda Perry’ego, spiczaste buty, militarne kurtki (wartime coats), a ich ulubionym środkiem transportu były skutery z dużą ilością lusterek. Damska moda miała chłopięce oblicze, dziewczyny nosiły krótkie włosy, koszulki polo, spodnie w kant i męskie płaszcze. Styl Modsów narodził się w Londynie, a jego wyznawcy musieli być na bieżąco z modowymi trendami. Każdy z nich powinien posiadać Lambrette GT 200 lub Vespę GS 160; skutery, które do nich należały bezpośrednio wiązały ich z subkulturą. Początkowo Modsi słuchali współczesnego jazzu, dzięki czemu wyraźnie odcinali się od brytyjskiego mainstreamu, również elegancja muzyków jazzowych musiała być pociągająca dla grupy osób, tak bardzo skupionych na ubiorze. Kiedy jazz, a także przybywające zza oceanu po nim gatunki muzyczne (takie jak: Blues, Soul, Rhythm & Blues,  Jamaican Bluebeat i Ska) stały się dla nich zbyt popularne sięgnęli po brytyjskie zespoły, których świetność dopiero nadchodziła. Najczęściej utożsamianym z wizerunkiem Modsów zespołem muzycznym byli The Who, którzy wyglądali podobnie do swoich fanów, nosili takie same fryzury i ubrania, a Pete Townshend do dziś korzysta ze skutera, jako wygodnego środka transportu. W 1965 roku nagrali piosenkę My generation, która odzwierciedlała niemożliwy do pogodzenia konflikt pomiędzy młodszym, a starszym pokoleniem, a której wers: I hope I die before I get old stał się hasłem nie tylko Modsów, ale również późniejszych Punków. Modsi spotykali się w klubach i barach, by wymieniać się płytami, do nich również kierowany był program telewizyjny Ready Steady Go!, w którym współczesne zespoły prezentowały się w studio przed prawdziwą publicznością, dzięki czemu najnowsze trendy były znane nawet poza Londynem. Styl Modsów jest na tyle ponadczasowy, że do dziś pozostaje modny, kojarzy się z klasyką, ale zawiera w sobie wystarczająco dużo nonszalancji, by wciąż za jego pomocą można było podkreślać swoją indywidualność.

 

Rockersi woleli słuchać Rock & Rolla, ubierać się w jeansy, skórzane kurtki i ciężkie buty, a swoje włosy zaczesywali podobnie jak Elvis Presley. Ich styl również był wyrazem buntu i miał sugerować chęć wycofania się ze społeczeństwa. W stereotypowym ujęciu tego słowa, wyglądali bardzo męsko. Przez ciężkie, skórzane ubrania dodawali sobie masy, co wyraźnie odróżniało ich od szczupłych Modsów, którzy przez noszenie dopasowanych garniturów wyglądali jeszcze drobniej. Rockersi dopasowali swój wizerunek do amerykańskich gwiazd filmowych poprzedniej dekady: Jamesa Deana i Marlona Brando. Od rywalizującego z nimi gangu, pozornie odróżniało ich to, że nie przykładali uwagi do tego co noszą, wydaje się to jednak kokieterią, ponieważ grupa miała charakterystyczne modowe atrybuty, więc z pewnością styl był dla nich również ważny. Zamiast na skuterach jeździli na motorach (marki Triumph lub Norton ) co również podkreślało różnice  „w rozmiarze” pomiędzy nimi, a opisywaną już przeze mnie grupą. Styl Rockersów do dziś znajduje swoich wyznawców (z pominięciem wystudiowanej fryzury), jednak mniej ze względu na jego ponadczasowość, a bardziej przez kulturę motocyklistów, którzy utożsamiani z idealistycznym podejściem do świata, pozostają wierni ideałom młodości, poszukując w życiu adrenaliny i wolności.

 

Wzajemna niechęć między Modsami, a Rockersami w Quadrophenii jest pokazana już w pierwszej scenie, w której Jimmy jadąc na skuterze do kultowego klubu The Goldhawk  (na budynku wiszą charakterystyczne, żółte plakaty promujące The Who), zostaje zaczepiony przez grupę motocyklistów, którzy wyśmiewają jego środek transportu. Wątek powraca w scenie, w której Jimmy korzysta z publicznej łaźni, a z sąsiadującej wanny dobiega piosenka Be bop a lula, jako znak protestu protagonista nazywa utwór starociem (old rubbish) i zaczyna wykrzykiwać You really got me zespołu The Kinks. Okazuje się, że rywalem w tym „konkursie Eurowizji” jest dawny kolega Jimmy’ego, Kevin. Początkową radość ze spotkania burzy scena w barze, kiedy okazuje się, że jeden jest Modem, a drugi przypomina Rockersa. Siadają razem pomimo tego, jednak nadejście kolegów Jimmy’ego powoduje, że chłopak szybko wychodzi z lokalu. Kiedy Kevin odwiedza głównego bohatera w jego garażu, gospodarz początkowo nie wie, co zwiastuje ryk zbliżającego się motoru, więc bierze łom w dłoń, by być gotowym na Rockersa. Naturalnie oba gangi często „wpadają na siebie”, za każdym razem zwiastuje to użycie przemocy. Napadniętych zostaje dwóch Modsów, za co w odwecie pierwsi napotkani Rockersi zostają zaatakowani. Niechęć obu grup kumuluje się w Brighton, do którego oba gangi zjeżdżają świętować. Za przewrócenie na skuterze jednego z nich cała, bardzo liczna grupa fanów The Who atakuje kawiarnię, w której widzą kilku motocyklistów. Twórcy filmu przedstawiają całą sekwencję jak wojenną batalię, gdy na samym jej początku widzimy oba gangi przybywające na pole bitwy. Finalnie w zamieszkach biorą udział Modsi, Rockersi i policja, która ma okiełznać wzburzony tłum. 

 

Pokazane w filmie zamieszki wydarzyły się w 1964 roku i obejmowały nie tylko Brighton (również miasto Margate w hrabstwie Kent). W audycji radiowej, której słucha szykujący się do wyjazdu Jimmy słychać, że „właściciele sklepów w Brighton obawiają się zamieszek grup młodzieży przybywających z innych dzielnic, większość zakłada metalowe zasłony na okna. Rzecznik policji oświadczył, że nie spodziewają się kłopotów”. Z wycinka wiszącego na ścianie u Jimmy’ego możemy się domyślić, że podobne zamieszki miały już tam miejsce. Mowa sędziego w filmie jest niemal całkowicie zapożyczona z prawdziwych słów Dr. Georga Simpsona, który sądził wandali w Margate. Twórcy filmu wykorzystali wiele prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w różnych częściach Anglii. Co ciekawe gdy otwarto wystawę zamieszek we wspomnianym Margate, przyszło kilku uczestników zdarzenia, którzy wspominali je jako element czasów, do których najchętniej by wrócili. Przed zamieszkami Brighton było odwiedzane przez poszukujących słońca i morskiej bryzy Brytyjczyków, kojarzyło się zawsze ze spokojnym nadmorskim kurortem, w którym rodziny z dziećmi i osoby starsze mogły odpocząć od codzienności. Dla wypoczywających tam latem 1964 roku opisane zamieszki zapewne nie były wspominane z nostalgią.

 

Quadrophenia to również film o dorastaniu. Jimmy pokazuje swoją niedojrzałość w wielu momentach filmu. Wydaje się, że pożąda dwóch rzeczy: bycia prawdziwym Modem i swojej koleżanki, Steph. Kiedy podczas imprezy dziewczyna wychodzi z kolegą, z którym aktualnie się spotyka, Jimmy nie mogąc znaleźć towarzystwa, za pomocą skutera demoluje ogród gospodyni imprezy. Ataki furii głównego bohatera pokazywane są w nie budzący obaw sposób, a bardziej jak tupanie nogi pięciolatka. Jimmy nie przejmuje się obowiązkami, którym powinien starać się podołać, nie szanuje ani swojego szefa (nie kryje się z zatruciem alkoholowym przed nim) ani rodziców. Zależy mu na byciu „kimś”, ale postrzega to jako „bycie fajnym”, co oznacza posiadanie modnych ubrań, dziewczyny, pigułek i skutera z największą ilością lusterek. Swoją antypatię do przeciwnego gangu tłumaczy poczuciem wyższości, jakie odczuwa widząc styl tamtych. Kiedy Kevin mówi: „Gówno mnie obchodzą Modsi i Rockersi. Pod spodem jesteśmy tacy sami”, Jimmy wybucha: „Nie chcę być taki jak inni. Dlatego jestem Modem. Musisz być kimś”. Chęć bezpiecznego wyróżnienia się, czyli tylko takiego na jakie pozwala współczesna moda jest symptomatyczna dla nastolatków. Trudno zrozumieć poczucie indywidualności głównego bohatera, kiedy nie łatwo dopatrzyć go w tłumie nadciągających Modsów. Inną oznaką niedojrzałości jest nie myślenie o konsekwencjach swoich czynów. U Jimmy’ego widać to niemal za każdym razem, gdy otwiera usta, by kogoś zwyzywać (pyskaci bohaterowie są znakiem rozpoznawczym brytyjskiego kina). Również wtedy, gdy chce pozabijać Rockersów, którzy napadli na jego kolegę, a kiedy nie wie co zrobić, gdy widzi jak jego koledzy biją Kevina (po prośbie wyrażonej krzykiem, by go zostawili) wsiada na skuter i odjeżdża. Nie przemyślane jest również zdemolowanie auta dilerom, którzy sprzedali mu fałszywe pigułki i włamanie się po nowe do apteki (w skarpetkach założonych na ręce, by nie zostawić odcisków palców).

 

Kolejnym ważnym aspektem decydującym o postępowaniu Jimmy’ego jest jego domniemana schizofrenia. Quadrophenia w tym znaczeniu ma być zaawansowanym stadium schizofrenii, w którym osobowość chorego jest rozszczepiona na cztery różne osoby. Nie jest to psychiatryczne określenie schorzenia, a jedynie zabawa słowna z wyrazem schizofrenia. Na osobowość Jimmy’ego składają się przecież cztery osoby – członkowie zespołu The Who. Buńczuczność oraz brak tanecznych umiejętności pochodzi od Rogera Datreya, romantyczna natura od Johna Entwistle’a, tendencję do szaleństwa sprezentował mu Keith Moon, natomiast hipokryzję zawdzięcza Pete’owi Townshend’owi. Na płycie znajduje się utwór The Real Me, wskazujący chorobę psychiczną bohatera, który próbuje znaleźć rozwiązanie swoich problemów, udając się kolejno: do psychiatry, matki oraz księdza, próbując zmusić ich do zobaczenia jego prawdziwej tożsamości. Zwłaszcza druga zwrotka piosenki, znajduje silną reprezentacje w filmie. Ojciec głównego bohatera, wielokrotnie pyta go czy jest szalony, jednak domniemanymi skutkami choroby syna, są dla niego typowe dla nastoletniego wieku zachowania: wracanie późno do domu, „włóczenie się” po mieście, noszenie ubrań silnie odróżniających od ubrań rodziców. Podczas jednej z awantur czynionych chłopakowi mówi: „Kim ci się wydaje, że jesteś? Jesteś wariatem, ot co. […] Musisz być częścią gangu. Musisz być Modem. Nie masz już własnego umysłu? Powiem ci co jest z Tobą nie tak, jesteś schizofrenikiem. […] To ktoś taki jak ty, kto nie wie gdzie jest jego umysł. Cholerna podzielona osobowość. Połowa rodziny Twojej matki taka jest. Stąd to masz. Twój wujek Sid zawsze próbował się zabić. I kiedy to zrobił, to tylko przez przypadek. Nigdy nie wiedział co robi, trochę jak ty”. Zdanie pana Coopera podziela Steph, która również sugeruje podzielenie osobowości Jimmy’ego, gdy mówi: „Raz jesteś w porządku, a za chwilę głupiejesz”. Pomimo tego uważam, że główny bohater nie jest rzeczywiście zaburzony psychicznie, a jego problemy z kontaktem ze społeczeństwem wynikają (w części filmu „przed Brighton”) z jego młodego wieku i  przystających doń przypadłości (zapatrzenie w subkulturę, bezmyślność, bunt, brak poszanowanie dla własnego zdrowia etc.), natomiast w części po powrocie z nad morza jego świat runął w gruzach. Został wyrzucony z domu, stracił pracę, dziewczyna go zdradziła i zaczęła umawiać się z jego najlepszym kolegą, a ukochany skuter został „zabity” przez listonosza. Trudno powstrzymać się od wybuchu w obliczu takich tragedii, zwłaszcza gdy przeżywane są w młodym wieku. Dlatego wyimaginowaną przyszłość Jimmy’ego widziałabym w jasnych barwach, a moment jego upadku jako preludium do dorosłości.

Robert Sandall w dokumencie poświęconym historii powstania Quadrophenii wyróżnia jej autentyzm w pokazywaniu codzienności Brytyjczyków w tamtych latach. Zwraca uwagę na brak łazienki w domu Jimmy’ego, oraz na jego siostrę, która opala się starym modelem lampy solarnej. Lata 6o’ pozwalały młodym ludziom na większą swobodę, również ze względu na ich usamodzielnienie się spowodowane zarabianiem własnych pieniędzy. Modsi mogli kupować szykowne ubrania dlatego, że sami na nie zapracowali, także z tego powodu to właśnie młodzież stawała się pierwszymi wyznawcami konsumpcjonizmu, zaczęły powstawać reklamy i programy kierowane specjalnie do nich, promujące produkty, który każdy modny młodzieniec musiał mieć. Byli bardziej zbuntowani od ich rodziców, ponieważ ich dorastania nie przerwał wybuch wojny. Kolejnym ważnym wątkiem w filmie jest pokazanie rewolucji seksualnej, która nadeszła wraz z pojawieniem się pigułek antykoncepcyjnych, dlatego Steph czuje się bezpiecznie „chichocząc” (giggle) i bawiąc się z różnymi członkami gangu Modsów. 

Zamieszki na brytyjskich plażach w latach 60’ wywołały wśród społeczeństwa falę oburzenia. Anglicy byli przerażeni rozmiarem strat, jakie przyniósł słynny letni weekend. Chuligani rozbijali okna i niszczyli wystawy sklepowe, demolowali bary, ich bójki miały miejsce w przestrzeni publicznej. Brytyjski socjolog Stanley Cohen w swojej książce Folk Devils and Moral Panics opisuje reakcję społeczeństwa oraz mediów na zachowanie Modsów i Rockersów. Mieszkańcy Brighton byli przygotowani na przyjazd (najazd) obu grup, jak „mieszkańcy Kansas na tornado”. Media tylko nakręcały ten powszechny lęk, publikując artykuły, które np. ujawniały plan podboju nadmorskiego miasteczka przez  Rockersów, opisywały czynione przez policje przygotowania, instruowały mieszkańców jak bronić się przed chuliganami. Przyjazd do kurortu był dla angielskiej młodzieży oderwaniem się od rutyny codziennych zadań – pracy, szkoły, rodziny. Kiedy już zjedli rybę z frytkami i przeszli się plażą, nie mieli innych pomysłów na spędzenie reszty dnia. Nie zapominajmy, że byli to młodzi i niezamożni ludzie, więc często nie mieli gdzie spać i liczyli na znalezienie miejsca na plaży (jak Dave i Chulky, którzy przypadkiem nocują w dziupli Rockersów), mieli więc „dużo czasu do zabicia”. Destrukcyjna energia młodzieży nie była starannie przygotowaną akcją, wręcz przeciwnie rodziła się z nudy. Medialne zapowiedzi były jak samospełniająca się przepowiednia – skoro wszyscy o tym mówili, coś musiało się wydarzyć. Gazety często opisywały zmyślone wydarzenia, które miały wywołać kontrowersję i ukazać młodych jako dewiantów pozbawionych jakichkolwiek zasad, warta odnotowania jest niechęć wandali do używania broni podczas zamieszek  (również w Quadrophenii, chcący zaimponować kolegom Mod, który mówi, że zastanawia się nad wzięciem do Brighton pistoletu, zostaje przez nich wyśmiany).  Zamieszkom towarzyszyły tłumy gapiów, które powodowały, że walczący chcieli im zaprezentować swoją agresję w pełnej krasie. Fotografowie, którzy byli na miejscu nie rzadko zachęcali Modsów i Rockersów do np. kopania witryn sklepowych czy niszczenia mienia na potrzeby aparatu, podjudzali młodych i próżnych ludzi, by zrobili coś, co na pewno trafi na pierwsze strony gazet. Oskarżenia o wywoływanie zamieszek nie powinny być kierowane jedynie wobec zaangażowanych w nie grup, ale również wobec społeczeństwa (o podtrzymywanie atmosfery moralnej paniki, o uczestnictwo jako publika w wydarzeniach oraz rozsiewania plotek), mediów (które z chęci sprzedaży jak największej ilości gazet, przyczyniały się bezpośrednio do wybuchów agresji) oraz policjantów, którzy kierując się niesprawiedliwym, dyskryminującym osądem, często prowokowali agresywne zachowania, przez co ich ochrona kurortów była nieefektywna.

The Who byli jednym z zespołów, który swoje utwory kierował do młodych odbiorców,  oprócz piosenek rozrywkowych, tworzyli także manifesty mające wyrażać bunt i będące ekspresją młodzieńczości, swoiste hymny młodych (youth anthems). Quadrophenia kontynuuje tą tradycję, a opowiadana w niej historia jest na tyle uniwersalna, że pomimo upływu prawie czterdziestu lat od jej powstania, pozostaje filmem aktualnym. Nie należy traktować jej jedynie jako ekranizacji rock-opery. Odczytywana przez społeczny kontekst historia, nabiera nowych znaczeń. Portretuje nie tylko dwie znaczące dla kultury Wielkiej Brytanii grupy młodzieżowe, ale również społeczeństwo, które na bunt młodych odpowiedziało w sposób, który tylko zaognił powstały konflikt. Dzięki realistycznej konwencji, której twórcy postanowili się trzymać, pokazali element prawdziwego życia w latach 6o’ w Anglii, a ich społeczne zaangażowanie, które objawia się również w naturalnym portretowaniu środowiska, które sami dobrze znali i pamiętali, nabiera nowego znaczenia po lekturze książki Stanleya Coena.