Andrea Arnold z muzyki czyni towarzysza bohaterów. Słuchają jej w mieszkaniach komunalnych, autach, pubach czy supermarketach. Szczególnie istotnym elementem świata przedstawionego brytyjska reżyserka postanowiła uczynić muzykę w filmach: Fish Tank i American Honey. Postaram się zanalizować i zinterpretować użycie piosenki California Dreamin’ w wykonaniu Bobby’ego Womacka w filmie Fish Tank.
Subiektywna kamera jest zawsze blisko bohaterki, Arnold chce pokazać widzom co Mia czuje, przez to jak plastycznie kształtuje ujęcia. Kiedy Connor zanosi dziewczynę do łóżka lub gdy z powodu skaleczenia przenosi ją do auta, scena pokazana jest w zwolnionym tempie, a delikatnie rozmyte barwy pokazują nam nie tylko sposób widzenia półśpiącej bohaterki, ale również oddają bliskość jaka rodzi się pomiędzy nią, a chłopakiem jej matki.
Relacja Connora i Mii wciąż niebezpiecznie balansuje pomiędzy kontaktem ojca i córki, a zakazanym romansem. Już scena poznania się bohaterów, kiedy Mia w piżamie tańczy w kuchni, a zaskakuje ją nowy chłopak jej matki ubrany tylko w jeansy, chwaląc jej taneczne ruchy wzbudza konsternacje nie tylko widzów, ale również dziewczyny. Kamera, naśladując trajektorie spojrzenia Mii pokazuje widzom zgrabne ciało Connora. Z jednej strony można to zinterpretować jako rozbudzającą się kobiecość piętnastolatki, z drugiej jako naturalną ciekawość ciała innego niż jej. W późniejszej scenie mężczyzna proponuje wszystkim pannom Williams wspólną wycieczkę za miasto. Connor wkłada do odtwarzacza płytę mówiąc: „Muszę was dokształcić”, podczas wycieczki próbuje zdobyć sympatię obu córek nowej dziewczyny (chociaż dla niej samej akceptacja córek nie jest specjalnie istotna). Connor stara się „dokształcić” Mię i Tyler nie tylko przez pokazywanie swoich ulubionych piosenek, ale również przez samo zaproszenie ich nad rzekę. Wyraźnie widać, że natura onieśmiela dziewczyny, nie czują się komfortowo w towarzystwie much, robaków, roślin i rzeki, a otaczająca je przyroda robi największe wrażenie, gdy jest podziwiana zza okien auta.
W drodze na wycieczkę Connor puszcza przerobioną przez Bobby’ego Womacka piosenkę zespołu Papas & Mamas California Dreamin’. Utwór powstał, by oddać tęsknotę za ciepłym Los Angeles podczas zimy spędzonej przez jego twórców w Nowym Jorku. Reżyserka Fish Tank wykorzystuje piosenkę o tyle oryginalnie, że sens śpiewanych słów jest mniej istotny niż porozumienie, które dzięki niej powstaje między bohaterami.
Connor wydaje się być w miarę porządnym mężczyzną, ma pracę, stara się być sympatyczny dla rodziny Joanne, a to co dla widzów może wydać się patologią (wulgarny język używany w rozmowach z małą Tyler czy dopiero piętnastoletnią Mią, częstowanie starszej dziewczyny alkoholem, chodzenie pół nago po nie swoim mieszkaniu) można starać się tłumaczyć realiami świata, w który wkroczył, gdzie matka i córki wyzywają się od najgorszych, a w ich relacjach próżno szukać miłości i zrozumienia. Początkowo sprawia wrażenie jakby chciał zaprzyjaźnić się z krnąbrnymi dziewczętami, może z czasem stać się dla nich ojcem, którego prawdopodobnie nie poznały. Zakładając tą motywację mężczyzny jego kontakt (zwłaszcza z Mią) przypomina pozyskiwanie sympatii dziecka nowej partnerki, które raz chętnie wchodzi do rzeki, by złowić z nim rybę, a także tańczy z nim na parkingu, by za moment wykrzyczeć, że: „Nie jesteśmy kumplami po dwóch dniach. Ty nas […] nie znasz”. Ojcowska troska o piętnastolatkę objawia się też w zadbaniu o jej skaleczoną stopę, na którą jej matka reaguje odwróceniem wzroku i zniesmaczeniem. Connorowi udaje się zbliżyć do Mii dzięki temu, że jako jedyny wspiera jej taneczną pasję, wspólne zainteresowanie jej tańcem, który tak blisko złączony jest z muzyką, powoduje zawiązanie się między nimi nici porozumienia. Jedynie Connor wie o przesłuchaniu do klubu tanecznego, to on pożycza jej kamerę, co umożliwia jej zgłoszenie się na przesłuchanie. W pewnych momentach wchodzi w rolę ojca dyscyplinującego, gdy chcąc namówić Mię, by pojechała do szkoły z internatem mówi: „Może nauczą Cię tam dobrych manier. Potrzebujesz dyscypliny”, a w niektórych zachowuje się tak jakby chciał być rodzicem-kumplem, gdy wstawiona Mia przychodzi do niego do pracy po pieniądze, a on jest rozbawiony stanem dziewczyny.
W filmie są momenty kiedy patriarchalny wizerunek Connora uzyskuje pewne wyraźne rysy. Mężczyzna, który w pewnym momencie wprowadza się do mieszkania na „jakiś czas”, czuje się w nim bardzo swobodnie (wspominałam już o chodzeniu bez koszulki, nie zamyka drzwi do sypialni, spędza wieczory zalegając na kanapie i oglądając telewizję). Kiedy poznaje Mię w kuchni mówi, że „tańczy jak czarna”, ta skądinąd rasistowska uwaga implikuje pewien specyficzny, a zakładający męskiego obserwatora, więc odpowiednio zmysłowy, rodzaj tańca. Gdy pożycza jej kamerę, dziewczyna filmuje ubierającego się Connora, który następnie podchodzi bardzo blisko niej, by mogła powąchać jakich perfum użył, a gdy Mia mówi, że pachną jak siki lisa, przekłada ją przez kolano i rozbawiony serwuje jej kilka klapsów. Pozostając więc teoretycznie i umownie w relacji ojciec-córka, zachowuje się w nieodpowiedni sposób. Sceną burzącą wizerunek Connora jest ta, w której dochodzi do seksualnego zbliżenia pomiędzy bohaterami.
Gdy pierwszy raz słyszymy California Dreamin’ spoglądająca za okno Mia widzi szare niebo i nieciekawą autostradę, zamyka oczy i wsłuchuje się w słowa piosenki. Jako Brytyjka z czysto atmosferycznych powodów mogłaby marzyć o cieplejszym i słonecznym miejscu, a jako wychowywana przez wyrodną matkę w obskurnym mieszkaniu, nie znająca ciepła jakie może być odczuwane również w relacjach międzyludzkich dziewczyna, może marzyć o Kalifornii jako miejscu pełnego życzliwych jej ludzi. Na pytanie Connora o reinkarnację, Mia niemal od razu odpowiada, że chciałaby być białym tygrysem. Wybiera drapieżnika, bo zna życie, w którym trzeba być silnym, by przetrwać. Gdy Connor pyta, dlaczego żadna z dziewczyn nie chciałaby być zwierzęciem latającym Mia i wtórująca jej Tayler, momentalnie znajdują zagrożenie w postaci człowieka, który mógłby je zastrzelić.
Kiedy Mia szuka muzyki na przesłuchanie w klubie tanecznym, pożycza od Connora płytę Bobby’ego Womacka z utworem California Dreamin’. Gdy pracuje nad występem ma słuchawki w uszach, więc widzowie nie słyszą do czego tańczy, jednak sam sposób w jaki to robi, zdradza jej kruchość, wrażliwość, brak pewności siebie i poszukiwanie ciepła (ruch szeroko otwartych ramion skierowanych w stronę wielkiego okna).
Kolejny raz utwór pojawia się gdy Mia prezentuje Connorowi swój układ, a uliczne światła zza okna oświetlają jej postać jak promienie słońca. Connor być może poruszony odnalezieniem kogoś kto rozumie utwór tak jak on, a może po prostu nie wiele myśląc wykorzystuje okazję i uwodzi dziewczynę.
Ostatni raz słyszymy California Dreamin’ podczas przesłuchania w tanecznym klubie. Mia poprzedniego dnia przeżyła swoiste katharsis po włamaniu się do mieszkania Connora i odkryciu, że nie mieszka z mamą (jak twierdził), ale z kobietą i (co najbardziej rani Mię) z małą córeczką. Uczucia, których widzowie wcześniej mogli się jedynie domyślać, teraz stają się zupełnie jasne, dlatego, że dzięki silnej subiektywizacji opowiadanej historii, dopiero kiedy Mia zdała sobie sprawę dlaczego Connor był dla niej kimś szczególnym i dlaczego jego zdrada tak ją zabolała, mogło to być równie czytelne dla widzów, którzy zrozumieli, że dziewczyna poszukiwała miłości nie koniecznie romantycznej i na pewno nie cielesnej, ale takiej, która spełni jej marzenie o cieple.
Piosenka łączy bohaterów uwikłanych w trudnych relacjach rodzinnych. Connor uciekający od odpowiedzialności bycia prawdziwym ojcem do udawania, że mógłby być troskliwym tatą, zagubiony w podejmowanych decyzjach i egoistycznie poszukujący jedynie własnej przyjemności i wygody. I Mia zagubiona w trudnych relacjach nie tylko z własną rodziną, ale z całym najbliższym otoczeniem, poszukująca czegoś lub kogoś kto ją wyzwoli.
Andrea Arnold pokazuje również niszczący niewinność i młodość oraz ogłupiający wpływ mediów, które przez rodziców są (często nieświadomie) prezentowane dzieciom. Tyler ogląda program w stylu Pięknych i bogatych popijając z koleżanką piwo, paląc papierosa i wulgarnie obrażając oglądane kobiety, córeczka Connora na potrzeby kamery i specjalnie dla niego śpiewa Bleading Love Leony Lewis (piosenkę o zakochanej kobiecie, która po wielu miłosnych rozczarowaniach i cierpieniach związanych z mężczyznami, w końcu się zakochała i pomimo sprzeciwu przyjaciół chce być z ukochanym, który udrożnił jej żyły i nauczył kochać).
Finałowy utwór przy którym dochodzi do niemego porozumienia i pożegnania Mii i Joanne nie zostawia widza z komfortowym poczuciem szczęśliwego zakończenia, gdy Nas rapuje Life’s a bitch and then you die, that’s why we get high wers wyraża uczucia nie tylko rodziny Williams, ale równie dobrze mógłby być ilustracją życia całego osiedla.