Ciężko mi będzie przypiąć łatkę amanta – Jakub Świderski w rozmowie z Karoliną Filarczyk Jakub Świderski (ur. 1985 r.), bardzo utalentowany aktor młodego pokolenia. Szerszej publiczności znany jest m.in. z seriali „Klan” i „Na Wspólnej”.
Kilka dni temu potwierdzono, że będzie także uczestnikiem „Twoja twarz brzmi znajomo”. Co z tego wyniknie? Jakie ma plany na przyszłość? I z jakim projektem wiąże największe nadzieje? O tym przeczytacie Państwo w niniejszym wywiadzie.
Karolina Filarczyk: Mali chłopcy zapytani o zawód w dorosłym życiu z reguły chcą zostać strażakami, policjantami, albo piłkarzami. Kim chciał być mały Kuba, kiedy dorośnie?
Jakub Świderski: Ja kompletnie nie wiedziałem. Raz chciałem być sportowcem, raz supermanem, raz informatykiem, raz gitarzystą, a skończyło się na szkole aktorskiej, ale zdecydowanie nie był to plan od samego początku, tylko całkiem spontaniczny pomysł na siebie.
„Pochodzę z Łodzi, ale urodziłem się w Krotoszynie”. Co miałeś na myśli pisząc to na swojej stronie? Nie wstydzisz się przyznawać, że pochodzisz z „miasta meneli”?
Dlaczego miałbym się wstydzić Łodzi? To bardzo ciekawe miasto, także pod względem filmowym. Wiele produkcji filmowych korzysta z tej naturalnej scenografii, jaką ciężko uświadczyć w innych miastach. Myślę, że w ciągu najbliższych lat Łódź szybko pokaże wielu osobom, że nie jest to miasto, którego można się wstydzić. Siła jest w ludziach młodych, którzy mogą dzięki swojej nadziei i pracy zmienić i to miasto i sposób jego postrzegania.
Popularność zdobyłeś głównie dzięki serialom; widzowie znają cię z „Klanu”, czy „Na Wspólnej” – nie boisz się, że łatka „serialowego amanta” przylgnie do ciebie, a tym samym będzie trudno rozwinąć się w filmie lub teatrze?
Haha, ciężko mi będzie przypiąć łatkę amanta. Mam nadzieję, że moje role są kojarzone raczej z trudnych sytuacji, walki z losem, radzeniem sobie gdy wszystko jest przeciw, niż z kolejnych związków, romansów… Nie martwię się o to, ponieważ gram różne postaci, np. W filmie „Wściekłość”, gdzie Adam, to największe z moich dotychczasowych wyzwań.
„Wściekłość” – sądząc po opisie na twojej stronie internetowej, wiążesz z tym projektem ogromne nadzieje. Przybliż naszym czytelnikom, czym jest ów projekt.
Temu
projektowi oddałem bardzo dużą część mojego serca. Musiałem wykonać ogromną pracę fizyczną, żeby schudnąć, a także wytrenować się na potrzeby filmu, w którym głównie biegnę. Schudłem 9 kg w 2 miesiące. Biegałem co 2 dni, mniej więcej 12 km, zbliżając się powoli do 16, które przebiega mój bohater podczas filmu. A film opowiada o tym, jak można się zapędzić w życiu, samemu siebie okłamując, wyznając fałszywe wartości… i zapomnieć o tym co jest ważne. Ten film to opowieść o młodym dziennikarzu, któremu cały świat zmienia się w czasie jego powrotu do domu. Zapraszam czytelników do kin i do dyskusji na temat wartości, które poruszamy w filmie „Wściekłość”.
Aktorstwo, to nie jedyna twoja pasja. Wokalistyka, to dziedzina, w której starasz się odnaleźć dla siebie miejsce. Skąd zainteresowanie śpiewaniem?
Zawsze kochałem śpiewać. Moja mama pięknie śpiewa, mój brat też… ja trochę mniej, przynajmniej z nich wszystkich najbardziej się tego śpiewania obawiałem. Teraz już jakiś czas ćwiczę i wiem, że śpiewam lepiej niż wczoraj. Mam nadzieję, że niebawem będzie to taki poziom, który oprócz mnie, sprawi też radość słuchającym.
Ostatnio przyjąłeś propozycję występu w programie rozrywkowym „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Czym kierowałeś się podejmując taką decyzję?
Ten program łączy wszystko co kocham. Aktorstwo i śpiewanie. Jak mógłbym sobie to odpuścić. Teraz ćwiczę każdego dnia, żeby być coraz lepszym i móc Państwu przedstawić te postaci sumiennie, z lekkim przymrużeniem oka, a także żeby nam wszystkim sprawiło to trochę radości.
„Wściekłość” w postprodukcji, „Twoja twarz…” we wiosennej ramówce jednego z kanałów telewizyjnych, a co potem? Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Wychować nasze dziecko! To jest najbliższy plan. A zawodowo… jak to w tym zawodzie… nigdy nie wiadomo.
Źródło: gazetaTRYBUNALSKA.PL - przedrukowano za zgodą redakcji.