„Stranger Things” – powrót do przeszłości (recenzja)

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria kino · 16 sierpnia 2016

Ostatnio niezwykle głośno jest o nowymi serialu Netflix pt. Stranger Things. W internecie można znaleźć już koszulki z grafikami i porcję niezapomnianych memów z serialu. Czym właściwie zasłynęło Stranger Things, że walczy dziś o popularność razem z Pokemon Go?

 

Nie przypadkowo zestawiam popularność tego serialu z najmodniejszą dziś grą mobilną Pokemon Go. Oba twory przypominają nam stare dobre seriale lat 90. Oba właściwie stają się skarbnicą wspomnień dla pokolenia lat 80. Jak widać kultura popularna przestała gnać na oślep do przodu i wymyślać coraz to nowsze rzeczy, a zaczęła odświeżać to co stare i z sentymentu dobre.

 

Stranger Things  to jeden z tych seriali, jakich z pewnością w dzieciństwie oglądaliście

wiele. Twórcy sięgnęli po dobrze znaną nam już konwencję i napisali dla nas nową fabułę w starej oprawie. W jednym ze spokojnych miasteczek, oczywiście stanu Indiana, dochodzi do tajemniczego zaginięcia. Spokój mieszkańców zostaje przerwany przez niezwykłe wydarzenia. Giną kolejne osoby, dochodzi do niepokojących problemów z prądem, które łączą się z pojawieniem istoty nie z tego świata. Głównymi bohaterami jest grupa chłopców, oczywiście typowych geeków, którzy odbywają dziesięciogodzinne sesje RPG, a w szkole raczej należą do gnębionych przez silniejszych kujonów. Mamy także piękną siostrę jednego z nich i szeryfa po przejściach. Cała gama charakterów jest nam znakomicie znana, jednak zarówno dobór aktorów z Winoną Rider na czele, jak i napisane dla nich role sprawiają, że i tak oglądamy ich z zaciekawieniem i rosnącą sympatią.

 

Serial ten jest mieszanką dobrze znanych nam już seriali z rodzaju Eerie Indiana, dziwnych stworzeń i wymiarów jak z opowiadań Kinga i przygodą pomieszaną z nutką tajemnicy jak z Archiwum X. Cofamy się w czasie do drugiej połowy XX wieku, razem z bohaterami

będziemy odkrywać niebezpieczne eksperymenty rządu amerykańskiego prowadzone w celu zwalczania komunistów. Nawet skojarzenia do X-menów okażą się w trafne. Konwencja jest zachowana w pełni i przejawia się nie tylko w charakterze bohaterów, ale także w budowie świata przedstawionego – pierwsze kolorowe telewizory, gry RPG zastępujące komputery i krótkofalówki o ograniczonym zasięgu zamiast smartfonów.

Pomimo dobrze znanych nam elementów, z których twórcy ułożyli własną historię, ten serial po prostu dobrze się ogląda. Fabuła zaciekawia, a bohaterzy wzbudzają w nas albo ogromną sympatię, albo niechęć – jak na dobry serial przystało. To także uniwersalna opowieść o dojrzewaniu i przyjaźni, która trafi nawet do młodszych widzów, niepamietających przyjętej przez twórców konwencji.

 

Zastanawia mnie, czy współczesny nam świat jest aż tak nudny i niezrozumiały, że nie może stać się tłem dla ciekawych i wciągających fabuł? Twórcy wykorzystali wszystkie najbardziej lubiane przez nas elementy filmów i seriali przygodowych pamiętanych z dzieciństwa i przywrócili je do życia w bardzo udany sposób. W żadnym jednak momencie konwencja nie została złamana, twórcy nie pokazali tego, że robią to świadomie i w jakimś celu. Nie znajdziemy tu żadnej gry z widzami, tylko przywrócone jeden do jeden czasy naszego dzieciństwa.

 

Geekowski świat od zawsze łączył się z ogromnym rynkiem gadżetów, figurek, wręcz

sakralizowanych przedmiotów przedstawiających naszych ulubionych bohaterów. W wypadku Stranger Things myślę, że i tego nie unikniemy. Zresztą odpowiedź fanów jest raczej jednoznaczna. Może już niedługo pojawią się także figurki z 11. Jednak czy właśnie o to chodziło twórcom? Sława dzisiejszych tworów popkultury nie trwa tak długo, jak fenomen Gwiezdnych Wojen, Władcy pierścieni czy Mrocznej wieży. Czy rozwiązaniem jest więc cofanie się w przeszłość i przywoływanie tych starych i sprawdzonych sposobów na sukces komercyjny? Odpowiedź z pewnością znajdziemy w następnym posunięciu Netflixa. Czy będziemy mieć okazję oglądać kontynuację Stranger Things? Twórcy zostawili sobie nie jedną otwartą bramę. Póki co wszystkich geeków i nie tylko szczerze zachęcam do obejrzenia serialu. To przyjemna i momentami epicka podróż w przeszłość.      

 

Tytuł: Stranger Things

Twórcy: Matt Duffer, Rose Duffer

Produkcja: Netflix, 2016

Obsada: Winona Ryder, David Harbour, Finn Wolfhard, Millie Bobby Brown i in.