Brooklyn

Megafon.pl
Megafon.pl
Kategoria kino · 20 lutego 2016

"Brooklyn" to bajkowa opowieść o emigracji, miłości i życzliwości.

Lata 50., Irlandia. Ellis Lacey (Saoirse Ronan) nie może odnaleźć się w powojennej rzeczywistości. Wiedzie skromne, bezbarwne życie u boku matki i starszej siostry. Jak każda młoda dziewczyna chce czegoś więcej. Wyrusza więc do Ameryki, by tam znaleźć szczęście.

Wydawać by się mogło, że temat emigracji, przecież aktualny, zdominuje ten film. Iż twórcy będą chcieli pokazać jedną ze stron tego jakże szerokiego zagadnienia. Po części tak jest. Obserwujemy Ellis tęskniącą za domem, z trudem aklimatyzującą się, zagubioną, nieco wystraszoną. To jednak tło innych wydarzeń. Więcej bowiem uwagi poświęca się tu miłości. Wszystko się zmienia, gdy dziewczyna się zakochuje. Brooklyn nie jest już tak obcy, a do ludzi łatwiej się uśmiechać. Nie jest to jednak ckliwa historia miłosna ani też melodramatyczna. Dużo w tym wdzięku, uroku i całkiem sporo bajkowości. Gdzieś tam po drodze pojawia się życie, problemy, trudności, koniec końców słońce jednak świeci, a świat jest kolorowy w ramionach ukochanego. No i sprawdza się stare powiedzenie: "Tam dom twój, gdzie serce twoje". Mnie osobiści uderzyła jeszcze jedna kwestia - życzliwość. Dawno nie widziałam historii, w której bohater(ka) mogłaby liczyć na pomoc i przychylność tak wielu osób. Od bliskich przez zupełnych nieznajomych. Miło w dość egocentrycznych czasach zobaczyć coś takiego i uzmysłowić sobie, że to poniekąd to inni układają nasze życie.

Obraz Jamesa Crowleya jest niespieszny, wysmakowany, stonowany emocjonalnie, zagrany ładnie, dobrze, ale bardzo oszczędnie. "Brooklyn" to mocno idealistyczna opowieść, wręcz naiwna, liryczna i pokrzepiająca, a czasem, przynajmniej na chwilę, dobrze uwierzyć w bajki.