Katastroficzna produkcja o gigantycznym trzęsieniu ziemi - "San Andreas" - doczeka się kontynuacji. Nad sequelem pracę rozpoczęli gwiazdor filmu Dwayne Johnson i studio New Line.
Film z 2015 roku zarobił w kinach 473 miliony dolarów, dlatego decyzja o kontynuacji specjalnie nie dziwi. Nawet jeżeli opinie krytyki były takie sobie.Do akcji znowu ma wkroczyć nieustraszony pilot-ratownik Raymond Gaines (Dwayne Johnson), który złamał wszystkie zakazy, nakazy i prawa, by ratować swoją córkę (Alexandra Daddario) przed niechybną śmiercią. Pomysł fabularny na kontynuację nie został jeszcze ujawniony. Jest szansa, że tym razem katastrofa będzie globalna, a akcja skoncentruje się wokół pacyficznego pierścienia ognia, czyli regionu regularnie nawiedzanego przez trzęsienia ziemi i erupcje wulkaniczne.
Wytwórnia już zaangażowała scenarzystów - Neila Widenera i Gavina Jamesa (fabułę pierwszego filmu przygotowali Carlton Cuse, Andre Fabrizio i Jeremy Passmore). Poza tą dwójką prawdopodobnie na nowy plan wróci większość starej ekipy na czele z aktorami: Johnsonem, Daddario, Carlą Gugino i Paulem Giamattim oraz reżyserem Bradem Peytonem i producentem Beau Flynnem. Z większością tych osób Johnson obecnie rozwija inne swoje projekty, w tym filmy "Rampage" i "Baywatch".