Ciche przyzwolenie na przemoc w filmie „Spotlight” Toma McCarthy`ego

Anna Bugajna
Anna Bugajna
Kategoria kino · 7 lutego 2016

Spotlight to kolejny pretendent do Oscara w kategorii „Najlepszy film”. W przeciwieństwie do Zjawy to właśnie fabuła wiedzie prym nad reżyserią. Film Toma McCarthy`ego może nie zachwyca stroną wizualną, jednak podejmuje niezwykle ważny temat i utrzymuje widza w napięciu do samego końca.  

 

Spotlight w reżyserii Toma McCarthy`ego porusza dość dobrze znany już wszystkim problem pedofilii wśród katolickich księży. Historia oparta jest na faktach i skupia się wokół grupy dziennikarzy śledczych z „Boston Globe”. Za swoje wnikliwe śledztwo i serię artykułów zostali nagrodzeni nagrodą Pulitzera.

 

Fabuła rozpoczyna się w chwili powolnego upadku gazet drukowanych, kiedy do redakcji „Boston Globe” zawitał Marty Baron (Liev Schreiber), aby wnieść powiew świeżości i jeszcze raz podkreślić wagę gazety w życiu bostońskiego społeczeństwa. Na plan pierwszy wysuwa historię ofiar księży pedofili, która wcześniej została jedynie wspomniana przez dziennikarzy. I tak rozpoczyna się prawdziwe śledztwo, które osiąga zaskakującą skalę. Kolejne dowody wiodą do kolejnych ofiar i ich oprawców. Ze spokojnej atmosfery niewielkiego miasta wyłania się ciche przyzwolenie na przemoc ze strony kościoła, prawa, a także jego mieszkańców. Ludzie bojąc się wytknąć błędy kościoła w obawie przed karą boską, chowają pod dywan tragiczne historie swoich najbliższych.

 

McCarthy w swoim filmie wychwala zaangażowanie prasy, która niczym ostatni sprawiedliwy walczy o prawdę. Staje się głosem ofiar, którym nakazano milczenie w imię społecznego porządku. Temat podjęty przez reżysera jest o tyle trudny, co kontrowersyjny. Instytucja kościoła wykorzystuje zaufanie i całkowite oddanie swoich wiernych, aby chronić zdeprawowanych księży w swoich szeregach. Rodzi to kolejne kryzysy wiary, niszczy dotąd spójny światopogląd mieszkańców Bostonu.

 

Akcja filmu jest niezwykle prężna. Wciąż mamy wrażenie, że gonimy za dziennikarzami, jakby prawda miała się za chwilę ulotnić. W kadrach przeważają ujęcia na plecy bohaterów, dzięki czemu widz podąża za nimi i śledzi każdy ich ruch. Dziennikarze wciąż napotykają na kolejne przeszkody, jednak grupa Waltera Robinsona (Michael Keaton) prze do przodu i powoli składa układankę w całość.

 

Postać Marty`ego Barona, choć pojawia się rzadko, w jakiś sposób mnie urzekła. Jak szara eminencja pojawia się wśród dobrze zgranej grupy dziennikarzy i przypomina im o mocy, którą posiada prasa.  Schreiber sprawdza się w tym idealnie. Tajemniczy i małomówny, choć także konkretny i mocno stąpający po ziemi. Wśród dziennikarzy prym oczywiście wiedzie Mike Rezendes (Mark Ruffalo), który jest najbardziej żywiołową i emocjonalną postacią. Ruffalo dobrze radzi sobie z całym tym bagażem. Osobiste zaangażowanie sprawia, że staje się jeszcze bardziej dociekliwy i skory do poświęceń dla sprawy.

 

Grupa dziennikarzy podjęła walkę ze sprawnie funkcjonującym systemem, który pozwalał tuszować przypadki molestowania ze strony księży, wszystko w imię wyższego porządku. Kościół odgrywa w życiu bostońskiej społeczności zbyt dużą rolę, aby pozwolić na jakiekolwiek rysy na jego świątobliwym wizerunku. Najbardziej pozbawieni altruizmu okazali się właśnie najwyżsi hierarchowie kościoła, którzy nie tylko pozwalali, ale także usprawiedliwiali molestowanie nieletnich przez księży. Czemu prawda nie wyszła na jaw wcześniej?

 

Kościół chciał za wszelką cenę tuszować sprawę, prawnicy widzieli w niej okazję do zarobku, politycy sposób na zachowanie porządku, a ludziom łatwiej było przemilczeć sprawę niż napiętnować swoich kapłanów. Wina jednak leży także po stronie gazety, która mając dowody nie wykorzystała ich w porę. Zwykłe niedopatrzenie, błąd pojedynczego człowieka, a może przewaga spójnej wizji społeczeństwa zakładająca ufność w stosunku do kościoła – moralnych przywódców.

 

Napięcie w filmie nie słabnie do ostatniego ujęcia. Cała projekcja zostawia nas z dużą dawką przemyśleń nie tylko na temat kondycji kościoła, ale także na temat przemocy, która tak skrzętnie wrosła w nasz porządek społeczny. Kto jest odpowiedzialny za jej tuszowanie? Czy tylko wielcy i wpływowi ludzi, czy także my sami, którzy nie chcemy dopuścić do siebie jej istnienia. 

 

Spotlight

 

Reżyseria: Tom McCarthy, scenariusz: Tom McCarthy, Josh Singer zdjęcia: Masanobu Takayanagi, obsada: Mark Ruffalo (Mike Rezendes), Michael Keaton (Walter "Robby" Robinson), Rachel McAdams (Sacha Pfeiffer), Liev Schreiber (Marty Baron), John Slattery (Ben Bradlee Jr.) Brian d'Arcy James (Matt Carroll), Stanley Tucci (Mitchell Garabedian).