Mowić własnym głosem, czyli spotkanie z Wojciechem Pszoniakiem

Iga Herłazińska
Iga Herłazińska
Kategoria kino · 31 stycznia 2016

Kilkadziesiąt lat temu w filmie „Ziemia obiecana” Wajdy zagrał postać Moryca Welta. Film – który uznawany jest za jedno z najwybitniejszych dzieł polskiej kinematografii - powstał na podstawie książki Władysława Reymonta o tym samym tytule. Dziś mieszka w kamienicy, w której pomieszkiwał Reymont. Można byłoby powiedzieć, że historia kołem się toczy. Wojciech Pszoniak, aktor i pedagog, w Muzeum Kinematografii w Łodzi opowiadał o tajnikach aktorskiego mistrzostwa Odpowiadał także na trudne pytania dotyczące bycia patriotą we współczesnym świecie i wyznaczania ścieżki młodemu pokoleniu.

  

Pszoniak uznawany jest za aktora wybitnego. Doceniony nie tylko w Polsce, ale także zagranicą, nie zapomina o skromności, a pytany o geniusz swojego aktorstwa odpowiada, że wciąż poszukuje odpowiedzi na pytanie, co jest głównym elementem nieuchwytnej i trudnej do zdefiniowania sztuki aktorskiej.

 

Tadeusz Różewicz, mój przyjaciel, poprosił mnie kiedyś, kiedy byłem jeszcze młodym chłopcem i nie rozumiałem świata, żebym opisał, czym jest sztuka aktorska i gdzie ona powstaje. Byliśmy wtedy na Mazurach, płynęliśmy kajakiem… A on zwrócił mi uwagę na coś, co nie opuściło mnie do tej chwili. Co to jest?

 

Aktor dodaje także, że jako artysta i pedagog zobowiązany jest do mówienia wprost o tym, co jest dla niego istotne i wartościowe.

 

Artysta kształtuje. Należę do tych ludzi, którzy się wypowiadają, mają swój pogląd na życie, człowieka. Może czasem niesłuszny, ale swój własny. W związku z tym czuję się w obowiązku wyrazić swoją opinię, podzielić się nią z ludźmi, którzy podobnie czują i myślą, jak ja. Człowiek musi umieć mówić własnym głosem. Tego uczę swoich studentów, starając się rozwinąć ich świadomość.

 

Szerzenie wiedzy i budowanie świadomości młodego pokolenia należy do jego obowiązków jako pedagoga. Pszoniak nie zapomina jednak, że oprócz aktora i nauczyciela jest przede wszystkim Polakiem.

 

Patriotą jest ten, kto kocha swój kraj. Stara się, żeby w tym kraju było miło, dobrze pracuje, jest uczciwy, głosuje. Ale przede wszystkim, to jest człowiek. Czym się różnię ja od podobnego Francuza? On ma inną historię, kulturę. Nie zrozumie tego, co czuję względem mojej ojczyzny, narodu, który się wycierpiał.

 

Na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Gdyni Wojciech Pszoniak otrzymał nagrodę za drugoplanową rolę męską w filmie „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” w reżyserii Janusza Majewskiego. Pszoniak zagrał tam negatywnie nastawionego do homoseksualistów i jednocześnie noszącego w sobie wielką tajemnicę muzyka jazz bandu.  

 

Widownia żywo reaguje na ten film, ponieważ realia i filozofia polityczna tamtych czasów jest dokładnie taka sama, jak czasów współczesnych. Tylko kostiumy są inne. Gdyby to nakręcić w dzisiejszych kostiumach, myślę, że byłoby to wspaniale aktualne.

 


Film Majewskiego wszedł do kin 15 stycznia. To historia o miłości, poszukiwaniu własnej drogi i ucieczce od prozaiczności w świat muzyki, śpiewu i zabawy.