Juan w poprzednim ustroju dokonał czegoś złego, co ciągle ciąży mu na sumieniu.
Tłumaczenia filmowych tytułów na język polski znane są ze swojej niedoskonałości. Często odwołują się do zupełnie innych elementów niż oryginalny tytuł. Czasem bliżej im do poetyckiej wariacji niż rzetelnego przekładu. Podobnie było w przypadku dzieła Alberto Rodríguez’a, Stare grzechy mają długie cienie. Po hiszpańsku tytuł brzmi La isla minima, co oznacza Minimalna Wyspa. I właśnie tak przedstawia się krajobraz w pierwszych minutach filmu – wyspa z rozległymi rozlewiskami, gęstym lasem i szerokimi polami. Prezentowane z lotu ptaka krajobrazy przypominają swą fakturą i barwą zdjęcia z laboratoryjnych probówek badanych pod mikroskopem; swoisty mikroorganizm o zielonoturkusowych barwach. Powolny najazd kamery przybliża poszczególne przestrzenie, istotne dla późniejszych wydarzeń. Widzimy wyraźnie, że wyspa jest mała, a zamieszkująca ją społeczność przypomina niewielkie miasteczko. Ulokowanie akcji w konkretnym miejscu sugeruje od początku, że fabuła będzie zamknięta w tym mikroorganizmie - samowystarczalnym i pełnym defektów. Jak się z czasem okaże, La isla minima jest skażona przez wirus, który morduje mieszkańców.
Film jest thrillerem, który skupia się na ukazaniu procesu uzdrawiania tej małej społeczności. Zaczyna się od tego, że dwóch detektywów przyjeżdża do miasteczka rozwikłać zagadkę zniknięcia dwóch młodych dziewcząt. Sprawa początkowo wygląda na nieskomplikowane zadanie. Wszystko wygląda na zwykłą ucieczkę z domu. Poszlaka ta staje się kluczowa względem poszukiwań. Jednak wraz z rozwojem akcji sprawa się komplikuje. Wychodzą na jaw inne zniknięcia, również przypominające na początku ucieczkę z domu. Wszystkie kończyły się śmiercią młodych dziewcząt. Taki sam los spotkał siostry – odnaleziono je w rzece: martwe, nagie, pobite i zgwałcone. Poszukiwania przeradzają się w śledztwo. Pojawiają się liczne tropy, w które zamieszani są handlarze narkotyków, mafia, miejscowy bogacz, młody lowelas i zdeprawowany seksualnie dewiant, który stoi za gwałtami na dziewczynach.
Reżyser wraz z rozwojem akcji odsłania fakty związane z przeszłością i poglądami politycznymi detektywów. Jak się okazuje postawa polityczna policjantów nie jest bez znaczenia, mamy bowiem 1980 rok. Czas politycznego przewrotu w Hiszpanii. Wtedy to w kraju narasta atmosfera kryzysu i niemal wszyscy mówią, że coś musi się wydarzyć. Wątek ten wyraźne odbija się w filmie i jest drugi co do istotności po sprawie morderstwa.
Juan (Javier Gutiérrez) jest byłym frankistą, który przez wzgląd na swoje wcześniejsze poczynania zostaje zdegradowany do pracy w małej miejscowości. Wcześniej działał jako agent zajmujący się przesłuchiwaniami - torturował i gnębił. Jego agresywna natura nie uspokoiła się. W trakcie trwania filmu niejednokrotnie widać, że woli się on wcielać w rolę „złego gliniarza”, który szantażem i wymuszeniem załatwia sprawy. Pedro (Raúl Arévalo) należy już do nowego porządku politycznego. Jest demokratą, który gardzi Hitlerem czy Franco. W trakcie śledztwa wchodzi w rolę „dobrego gliniarza”. Jednak jego empatia chwilami go przerasta. W momencie odnalezienia sióstr Pedro wymiotuje na widok ciał. Może to sugerować, że nie jest przyzwyczajony do takich scen w pracy, którą traktuje jako najważniejszy obowiązek. Przez całe śledztwo stara się wypełniać polecenia wedle kodeksu. Konfrontacja poglądów dwóch detektywów jest wyraźna przez cały film.
Jednak nie tylko sytuacja polityczna jest istotna dla samej fabuł. Kontekst społeczny, a przede wszystkim pozycja kobiet, jest wyraźnie (jednoznacznie) nakreślona. Żeńska część społeczności jest i ma być podporządkowana patriarchatowi. Wszystkie kobiece bohaterki w filmie prezentowały inny sposób zależności od męskiej dominacji. Szczególnie jednak istotna wydała się sytuacja Rocio (Nerea Barros), około 30-letniej matki zamordowanych sióstr, która musi ukrywać przed mężem swoją pomoc w śledztwie. Jako że została przedstawiona jako całkowicie zależna od męża i zastraszana przez niego, nie mogła wprost wypowiadać własnych opinii i stanowiska na temat morderstwa. Również emocje, które okazywała, były wyraźnie zdystansowane, chociażby w scenie, w której Juan informuje rodziców o śmierci ich córek. Ojciec (Antonio de la Torre) daje się ponieść chwili, w przypływie gniewu i rozpaczy zaczyna uderzać głową w drzwi. Dopiero uspakajający go detektyw jest w stanie pohamować jego frustrację. Rocio jedynie stoi. Nie widać po niej tak gwałtownych emocji jak po Rodrigo. Nauczona przez lata małżeństwa tłumienia emocji i tym razem ukrywa całą rozpacz spowodowaną utratą córek.
Sytuacja młodszych dziewcząt także nie jest zbyt komfortowa. Zabójstwo sióstr uruchamia śledztwo w sprawie innych tajemniczych zniknięć i zabójstw młodych kobiet z okolicy. Pedro i Juan odkrywają, że kobiety chcące uciec do większego miasta, trafiały na zorganizowaną grupę, która je wykorzystywała, zastraszała, a na końcu zabijała. Handel kobiecym ciałem, jak również przedmiotowe traktowanie dziewcząt, nie było niczym nietypowym. Właśnie to mocne zakorzenienie w patriarchacie sprawiło, że kobiety miały być gospodyniami, żonami i kochankami. Żadna z kobiet w filmie nie została ukazana jako osoba pracująca na wysokim stanowisku. Jedyne zawody jakie mogły wykonywać to recepcjonistka, szwaczka czy sprzątaczka. To mężczyźni rządzą, zarówno w polityce jak i w mikroświatach. Dziewczęta były przygotowywane do pełnienia swoich ról. Te, które pragnęły zająć inną pozycję w społeczeństwie, spotkał tragiczny los.
Specyficzne tłumaczenie tytułu jest mocno powiązane z postacią Juana. Jak już zostało powiedziane, Juan w poprzednim ustroju dokonał czegoś złego, co ciągle ciąży mu na sumieniu. Policjant zastrzelił niewinną dziewczynę w trakcie zamieszek. O grzechu partnera Pedro dowiaduje się dopiero w połowie akcji. Doprowadza to do zachwiania zaufania między policjantami, ponieważ Juan zaprzecza, że zabił tę dziewczynę. W końcówce filmu dziennikarz, który pomagał w śledztwie, wręcza Pedro powiększone odbitki z dnia zamieszek. Wyraźnie widać na nich Juana, którego pistolet skierowany jest w stronę dziewczyny. Która wersja wydarzeń jest prawdziwa? Agresja Juana i jego stan psychofizyczny ukazane w filmie, wskazywałyby na prawdziwość fotografii. W ostatnim ujęciu w pokoju hotelowym widzimy jednak, że Pedro drze zdjęcia. Nie wiemy, czy wybaczył partnerowi przewinienie, czy tak bardzo wierzy w słuszność idei nowego porządku, że postanawia dać Juanowi drugą szansę.
Wracając do tytułu, mógł zostać tak przetłumaczony przez wzgląd na wydźwięk ostatniej sceny, w której to Juan pyta się Pedra Czy wszystko w porządku? Ten jednak milczy i nie wiemy, czy wsiądzie z Juanem do samochodu, powie mu o tym, czego się dowiedział w związku ze śmiercią dziewczyny, czy zrezygnuje i zaakceptuje partnera takim jakim jest.
Stare grzechy mają długie cienie
Reżyseria: Alberto Rodríguez
Scenariusz: Rafael Cobos, Alberto Rodríguez
Obsada: Antonio de la Torre, Raúl Arévalo, Javier Gutiérrez
Zdjęcia: Alex Catalán
Muzyka: Julio de la Rosa
Producenci: Hiszpania