Miłość to stracona gra ("Amy", recenzja filmu)

Robert Stawski
Robert Stawski
Kategoria kino · 31 lipca 2015

Całość okraszona koncertowymi i studyjnymi nagraniami, nie ma na celu dociekać, kto jest winien przedwczesnej śmierci Winehouse, ani gloryfikować jej talentu. To historia Kopciuszka, zniekształcona i nieprawdziwie dotąd kreowana przez media, skupiające się na sensacjach i tworzeniu mitów.

Świat mediów w bezlitosny sposób pożera gwiazdy. Nikogo nie da się przygotować na życie w błyskach fleszy. W wielu wypadkach wielki sukces i sława pojawiają się bardzo szybko, zbyt szybko. Dla młodej Amy Winehouse, zmagającej się ze swoimi demonami, nad którymi panowała tylko do pewnego czasu, szybka kariera okazała się równią pochyłą.

 

Stopniowo z nieśmiałej dziewczyny, która żyła muzyką i ufnie patrzyła w kamerę, zmienia się w zaszczute zwierzę, pragnące jedynie się ukryć. Czy ten poruszający do głębi dokument ma jedynie boleć, a jego obejrzenie długo nie dawać spokoju, czy może jest próbą odpowiedzi na pytanie, kim naprawdę była Amy? 

 

Amy Winehouse urodziła się i wychowywała w żydowskiej rodzinie w Londynie. Jej ojciec muzyk, silnie związany z jazzem, niezwykle szybko zaraził córkę miłością do muzyki. Już w wieku 10 lat próbowała swoich sił w zespole Sweet 'n' Sour, a po jego rozpadzie trafiła do Sylvia Young Theatre School, skąd po roku została wyrzucona za kolczyk w nosie. Była niezwykle zdolna, co pozwoliło jej w wieku 16 lat rozpocząć profesjonalną karierę i związać się z Island Records. To dla tej wytwórni śpiewała do końca - przedwczesnej śmierci u szczytu międzynarodowej sławy. Idolem Amy był Tony Bennett, wielka legenda jazzu, z którym zdążyła się spotkać i razem nagrać piosenkę. To jego słowa o niej ściskają za gardło, choć cały dokument jest przejmujący, bo pokazuje prawdziwą historię dziewczyny, która nie chciała być sławna.

 

Asif Kapadia zrobił niezwykły dokument o Amy Winehouse, choć przyznał, że nie był nigdy jej fanem, nie był na żadnym jej koncercie i nie widział jej na żywo. Najprawdopodobniej, to właśnie ten dystans pomógł mu opowiedzieć historię o pragnieniu miłości i potrzebie spokoju, który pozwoliłby artystce przeżyć. Reżyser miał do dyspozycji tysiące godzin materiału, przeprowadził dziesiątki rozmów z rodzicami Amy, jej przyjaciółkami z dzieciństwa, z którymi utrzymywała kontakt, byłym mężem Blakiem, prezesami wytwórni płytowych, menedżerami i wybitnymi muzykami, by nakreślić obraz gwiazdy. W dużej mierze wykorzystał nigdy wcześniej niepublikowane sceny kręcone prywatnymi kamerami lub telefonami znajomych i rodziny, dzięki czemu pokazał najbardziej intymne wyznania, zwierzenia i sceny z burzliwego życia piosenkarki.

 

Całość okraszona koncertowymi i studyjnymi nagraniami, nie ma na celu dociekać, kto jest winien przedwczesnej śmierci Winehouse, ani gloryfikować jej talentu. Bardziej odnosimy wrażenie, że to historia Kopciuszka, zniekształcona i nieprawdziwie dotąd kreowana przez media, skupiające się na sensacjach i tworzeniu mitów na jego temat. Zdecydowanie jak na tegorocznym festiwalu w Cannes, film zasługuje na bardzo długie oklaski, na które nadal zasługuje także sama Amy.

 

 

Subiektywnej oceny dokonali da Was:

Sylwia Rycembel i Robert Stawski

 

 

AMY

Reżyseria: Asif Kapadia

Muzyka: Antonio Pinto

Montaż: Chris King

W filmie pojawiają się: Amy Winehouse, Mitchel Winehouse, Blake Fiedler, Janis Winehouse, Juliette Ashby, Phil Meynell ,Lauren Gilbert, Peter Doherty, Blake Wood, Guy Moot, Nick Shymansky, Tony Bennett

Producent: James Gay-Rees

Produkcja:  Krishwerkz Entertainment, Playmaker Films, Universal Music

Dystrybucja w Polsce: Gutek Film