"W rytmie marzeń" Andrea Dresen to opowieść o straconym pokoleniu. Reżyser przybliża losy młodych chłopców, którzy zmagając się z nowym, starają się podążać za swoimi marzeniami.
Andrea Dresen przedstawia obraz straconego pokolenia. Opowiada historię o pustce i problemach jakie stawia nowa rzeczywistość. A jest to rzeczywistość lat 90 XX wieku, kiedy NRD staje się częścią Niemiec, a młodemu pokoleniu są wpajane idee socjalizmu. To świat wolności, ale również walki o lepsze jutro. Bohaterami to młodzi mężczyźni, na których barkach spoczywa obowiązek odnalezienia się, a przede wszystkim budowania nowego świata.
Rico (Julius Nitschkoff), Daniel (Merlin Rose), Paul (Frederic Haselon) i Mark (Joel Basman), do niedawna pionierzy z czerwonymi chustami na szyi, dorastają wśród zawirowań nowego państwa. Wczorajsze zasady już ich nie obowiązują. Ich życie lawiruje między wyuczonymi w szkole a na ulicy regułami. Znajdują się po za kontrolą: kradną samochody, eksperymentują z narkotykami, niszczą cudzą własność.
Szukając pomysłu na siebie, otwierają własną dyskotekę - „Eastside”. Trafiają jednak na opornego przeciwnika, przywódcę neonazistowskiej grupy, który niszczy ich interes. W tym świecie nie ma nic pewnego, wszystko jest płynne i w stanie rozkładu. Chłopcy żyją marzeniami. Rico pragnie zrobić karierę boksera, Daniel chce przeżyć wielki romans, Paul marzy o pracy w porno biznesie, a Mark chce zostać gwiazdą klubowej muzyki. Wszystko to złudzenie. Ich przyszłość, a teraźniejszość usłana jest w marne szanse, które oni i tak, bez cienia zastanowienia, odrzucają, uciekając w wandalizm, zabawę i narkotyki. Koniec jest tragiczny. Szanse nie zostały wykorzystane.
Narrację w filmie prowadzi Daniel. Historia przedstawiana jest na zasadzie następujących po sobie rozdziałów z życia chłopaka. Każdy epizod zatytułowano osobnym sloganem lub kwestią wypowiedzianą w danej części. Tym sposobem narracja tworzy ciąg wynikających z siebie zdarzeń. Ułatwia to widzowi śledzenie fabuły, upraszcza rozumienie historii. Zaburza jednak dramaturgię historii, pozbawiając ją emocjonalności. Film jest dramatyczny, przejmujący i pełen mrocznego klimatu. Dorosłe życie chłopców pokazano nocą, w niedoświetlonych ujęciach. Również muzyka jest mocna, agresywna i zagłuszająca. Rzutuje to na wyraźny kontrast wobec scen z dzieciństwa, kiedy idee były jeszcze żywe, kiedy zasady miały jakiś sens i były przestrzegane. Świat dziecięcy jest niewinny, jasny i delikatny. Dorosła rzeczywistość nie ma zasad. Chłopcy kradną i niszczą cudzą własność. Są „Panami” świata. Film wyraźnie prowadzony jest pod męskie postacie. Kobiety traktuje po macoszemu - zwraca się na nie większą uwagę tylko jako na przedmioty seksualnego pożądania albo tanią siłę roboczą. To mężczyźni decydują i rozdają karty.
Film zaczyna się niepokojąco, mrocznie i drażniąco. Młody chłopak (Daniel) wchodzi do, zdaje się, opuszczonego budynku pełnego śmieci, strzykawek i odpadającego tynku. Pomieszczenie przypomina koczowisko narkomanów z filmów prospołecznych. Chłopak szuka przyjaciela, później dowiadujemy się, że jest nim Mark. Okazuje się, że bohaterowie spotykają się w kinie, co jest przyjemnym mrugnięciem w stronę widza. Rozmawiają chaotycznie, co sprawia, że początkowo można się pogubić. Można poczuć się, jakby się podsłuchiwało rozmawiających kilka rzędów dalej kolegów. Zdania wyrwane z kontekstu dopiero z czasem nabierają sensu.
Reżyser nie osadza widza od samego początku w stałych ramach fabuły. Z czasem, początkowa niepewność znika, ustępując miejsca prowadzeniu fabuły na zasadzie wspomnień, ułożonych chronologicznie. Scena z kina zyskuje na swojej wymowności pod koniec filmu, kiedy to na zasadzie klamry reżyser wraca do niej.
Narracja prowadzona przez i z perspektywy Daniego pokazuje, jak bardzo nasze środowisko nas determinuje. Pokazuje również, że nie jesteśmy do końca ubezwłasnowolnieni. Dani jako jedyny do końca się nie stoczył. Nie trafił do więzienia. Nie uzależnił się od narkotyków. Otwarte zakończenie z zawieszonym pytaniem taksówkarza - dokąd teraz? - pozwala przypuszczać, że los chłopaka się odmieni. Po wyrwaniu się ze środowiska, które miało na niego zły wpływ, może w końcu zostać reporterem. Może odrodzą się marzenia i ideały z dzieciństwa. Może…
Film bogaty w wątki i jednostkowe historie nie nuży, ale też nie wstrząsa. Jest pewnym echem historii My dzieci z Dworca ZOO. Chociaż historia z końca lat 80-tych bardziej porusza. Takie dramaty niemieckie stały się powszechne, może kinematografia naszych zachodnich sąsiadów dalej stara zmagać się ze straconym pokoleniem? Dyskoteka, zabawa, narkotyki, odwyk, śmierć… - hasła pasujące do wielu dzieł kultury. Czy jest sens jeszcze je eksploatować? W rytmie marzeń pokazuje rolę małych marzeń, nie wprowadza jednak rytmu, który wprawiałby serce w mocniejsze bicie.
W rytmie marzeń
reżyseria: Andreas Dresen
scenariusz: Wolfgang Kohlhaase
gatunek: Dramat
produkcja: Francja/Niemcy
premiera:24 lipca 2015 (Polska) 9 lutego 2015 (świat)