Przygotowanie do roli wymaga czasu i poświęcenia, szczególnie gdy aktorka nie lubi bohaterki, którą ma zagrać.
Znana aktorka, Maria Enders, jedzie ze swoją asystentką do Szwajcarii, gdzie ma odebrać nagrodę w imieniu wspaniałego reżysera Wilhelma Melchiora. Dwadzieścia lat wcześniej zagrała w jego filmie „Majola Snake” i stała się sławna. Podczas podróży dociera do Marii smutna wiadomość – Wilhelm umiera. Kobieta jest zrozpaczona, choć nie ma nawet chwili, by przeżywać żałobę – w hotelu czeka na nią młody reżyser, który proponuje jej rolę w odświeżonej wersji „Majola Snake”. Dwadzieścia lat temu Maria grała silną, młodą i pełną życia Sigrid, teraz miałaby wcielić się w rolę czterdziestoletniej szefowej, która jest jej zupełnym przeciwieństwem. Po namowach asystentki Maria zgadza się przyjąć propozycję, choć ciągle dręczą ją wątpliwości. Kobiety wyjeżdżają do Sils Maria, zatrzymują się w domu Wilhelma i zaczynają przygotowania do nowej roli. Ćwiczą kwestie, dyskutują o znaczeniu sztuki, odkrywają nowe obszary tekstu. Maria nie lubi postaci, którą ma zagrać – w głębi duszy ciągle chce być młodą i pociągającą za sznurki Sigrid.W „Sils Maria” główna bohaterka, Maria (Juliette Binoche), musi pogodzić się z tym, że ma czterdzieści lat i nie może ciągle utożsamiać się z postacią, którą zagrała w młodości. Do przeszłości jednak nie ma powrotu. Uważa, że Helena, którą ma zagrać, przegrała życie, gardzi nią. Zupełnie inaczej widzi tę bohaterkę asystentka aktorki, Valentine (Kristen Stewart). Pomaga jej na nowo zinterpretować dzieło, przedstawiając własne przemyślenia.
„Sils Maria” to film, w którym praca nad rolą przenika się z życiem, wkracza w świat realny. To także opowieść o relacjach między dwoma kobietami. Najciekawsze jest jednak ciągłe interpretowanie sztuki i rozmowy o kondycji współczesnej kinematografii. Kontrasty między sztuką i popkulturą, literaturą i internetowymi plotkami, zawodowym aktorstwem a byciem gwiazdą dzięki skandalom analizowane są niemal przez cały film, a wnioski nie są jednoznaczne – wszystko ma bowiem swoje plusy i minusy.
„Sils Maria” to dwugodzinna gadanina przerywana przepięknymi ujęciami górskiego krajobrazu. Może to znudzić widza. Może go jednak wciągnąć. Dlaczego tak się dzieje? Gdzie tkwi sekret? Może to wina Kristen Stewart, która (zaskakująco) dobrze zagrała Valentine i tym samym odcięła się od roli nastoletniej dziewczyny zakochanej w wampirze. A może to wina tematu – radzenia sobie z upływem czasu i godzenia się z tym, że pewne rzeczy minęły bezpowrotnie.
Sils Maria
Gatunek: dramat
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Szwajcaria, Francja, Niemcy
Recenzja ukazała się wcześniej na blogu Książka od kuchni