Liberace od kuchni

Redakcja
Redakcja
Kategoria kino · 28 listopada 2013

Valentino Władziu Liberace, bohater wchodzącego w najbliższy piątek do polskich kin „Wielkiego Liberace”, był jedną z największych gwiazd estrady swoich czasów. Dzisiaj na tego artystę polskiego pochodzenia bez wątpienia mówiłoby się – celebryta.

 

Bo też Liberace był celebrytą z prawdziwego zdarzenia - bajecznie bogaty, niewiarygodnie utalentowany i kochany przez publiczność. Na każdy występ miał przygotowaną specjalną kreację i zestaw biżuterii, jego dom pełen był dzieł sztuki i niesłychanie drogich bibelotów, a on sam roztaczał wokół siebie wręcz magiczną aurę luksusu i sławy.

 

Nic dziwnego, że Liberace próbował, zupełnie jak współcześni celebryci, swoją popularność wykorzystać także poza estradą, wydając np. książkę kucharską! „Muzyka i jedzenie to dwie najlepsze rzeczy w życiu” mówił muzyk i „Liberace Cooks!” jest na to dowodem. Już na okładce widzimy Władzia Liberace w kuchni ozdobionej motywami z klawiaturą fortepianu, a w środku znajdziemy m.in. zdjęcia artysty gotującego, jedzącego wspólnie z przyjaciółmi i oczywiście przepisy – na jajecznicę, hamburgery, szarlotkę, czy... pierogi.

 

Liberace był także ikoną stylu, która zainspirowała Eltona Johna, Madonnę, czy Lady Gagę. Nie powinny więc dziwić takie publikacje, jak „Liberace: twój osobisty konsultant w sprawach mody”, czy albumy prezentujące imponującą kolekcję kreacji muzyka, będącego najlepiej opłacanym artystą lat 70.

 

„Wielki Liberace”, z fantastyczną tytułową rolą Michaela Douglasa, pozwoli zajrzeć za kulisy życia Liberace i poznać jego tajemnice zdecydowanie większe niż słabość do gotowania.

 

„Wielki Liberace” w kinach od 29 listopada.