"Wielki Liberace" to prawdziwa historia ukochanego przez publiczność,
bajecznie bogatego amerykańskiego celebryty polskiego pochodzenia.
Uwielbiał przepych, biżuterię, futra i cekiny, na scenę z tryskającą
fontanną wjeżdżał kilkumetrowym Rolls-Roycem z kierowcą w liberii, w
trakcie występów przebierał się kilkanaście razy, a w domowym zaciszu
relaksował się w basenie w kształcie fortepianu. Miał na imię Władziu,
ale świat znał go jako Valentino Liberace, synonim kiczu i nie
znającej granic czy dobrego smaku ekstrawagancji. Nikt lepiej niż on
nie uosabiał pragnień, aspiracji - oraz hipokryzji - XX-wiecznej
Ameryki.
Fragment filmu - Michael Douglas jako Władzio Liberace:
http://youtu.be/UVPbypuIueE
Władziu Liberace urodził się w 1919 roku w amerykańskim Milwaukee w
robotniczej, polsko-włoskiej rodzinie. Całe życie z dumą podkreślał
swoje polskie korzenie oraz miłość do matki, z pochodzenia Polki, czym
zaskarbił sobie uwielbienie kobiet. Utalentowany pianista z biednej
rodziny zaczął zarabiać grając w klubach i striptizach Nowego Jorku,
jednak szybko zrozumiał, że muzyka klasyczna nie przyniesie mu sławy
ani pieniędzy. Tak Liberace trafił do Las Vegas, centrum amerykańskiej
rozrywki i hazardu, do którego pasował idealnie. Do przystępnych
klasycznych utworów dodał trochę amerykańskich standardów i filmowych
szlagierów, zgodnie z hasłem "zostawiłem tylko tyle nut, ile
publiczność jest w stanie znieść", co w połączeniu z charyzmą,
osobistym urokiem, fantazyjnymi kostiumami i nieodłącznym uśmiechem
dało mu uwielbienie publiczności. Na scenie, przy wielkim, fantazyjnie
zdobionym fortepianie ze stojącym na nim kandelabrem, nieśmiały
chłopiec z wadą wymowy stawał się czarujący i uwodzicielski, flirtując
z widownią i żartując z własnego bogactwa. Jego sukces w latach
50-tych był tak wielki, że przez prawie dwie dekady Liberce był
najlepiej opłacanym artystą świata, a popularnością przewyższał takie
gwiazdy jak Frank Sinatra czy Elvis Presley. Pieniądze wydawał na
luksusowe rezydencje, sprowadzane z Europy antyki, samochody, futra i
srebrne fortepiany, których miał ponad 200, w późniejszych latach
również na operacje plastyczne i obrazy z własną podobizną. Król kiczu
i nieokiełznanego luksusu wypełniał największe sale koncertowe
Ameryki, a gdy dorobił się własnego programu w telewizji jego fenomen
osiągnął skalę ogólnokrajową. Jego program był emitowany w 217
amerykańskich stacjach telewizyjnych oraz 20 krajach. Kochały się w
nim miliony kobiet, dostawał przynajmniej 50 propozycji
matrymonialnych i kilkadziesiąt tysięcy listów od fanek miesięcznie, z
prezentami i biżuterią włącznie. Był laureatem licznych nagród i
rekordów, od "najszybszego pianisty na świecie" za zagranie 6 tys. nut
w 2 minuty, po wielokrotne tytuły najlepiej ubranego artysty
estradowego roku". Jego książka kucharska z polskimi i włoskimi
przepisami była siedmiokrotnie wznawiana.
Fragment filmu - Michael Douglas i Matt Damon: http://youtu.be/mxkhyqCeKOk
Melomani i krytyka nienawidzili Liberace, uważając, że uosabia on
pusty blichtr i hipokryzję show biznesu, bezczeszcząc dzieła wielkich
mistrzów. Jego muzyczna spuścizna nie jest zbyt imponująca, gdyż nie
był ani kompozytorem, ani nie śpiewał zbyt dobrze. Ale nikt tak jak on
nie poznał zasad jakimi rządzi się prawdziwy show. Reprezentował
wszystko co najlepsze i najgorsze w hiper celebryckim stylu życia, ale
bez niego nie pojawiłyby się takie gwiazdy jak Elton John, Freddie
Merkury, David Bowie czy Prince. Jego scenicznym entouragem
inspirowali się Michael Jackson oraz Lady Gaga, dzięki niemu całe
pokolenie artystów zrozumiało, że "co za dużo to...wspaniale", a
przepych, ekstrawagancja i autoironia na scenie - są w cenie.
Nagrodzony 11 statuetkami Emmy film Stevena Soderbergha opowiadający
historię Liberace wejdzie na ekrany polskich kin 29 listopada.
Proszę Państwa - oto Wielki Liberace!: http://youtu.be/nXv-ssxcCho
Polski celebryta, który podbił Amerykę
Karina Pietrzkiewicz
Kategoria
kino
·
16 listopada 2013