Spotkania z Danutą Szaflarską

Redakcja
Redakcja
Kategoria kino · 12 sierpnia 2013

Od 16 sierpnia Polska Światłoczuła zaprasza na wyjątkową trasę, w której udział weźmie Danuta Szaflarska - niezwykła osoba i wybitna aktorka, a jednocześnie bohaterka filmu dokumentalnego Doroty Kędzierzawskiej „Inny świat”.

Polska Światłoczuła odwiedzi cztery miejscowości, w których zaprezentuje najnowszy dokument o Danucie Szaflarskiej, a w trzech z nich (Piwniczna, Nowy Sącz, Stary Sącz) zaprosi publiczność do rozmowy z samą bohaterką. Gość spotkań z pewnością podzieli się niebywałymi opowieściami ze swojego życia, których już nie sposób było pomieścić w filmie, a wszystkie są ogromnie ciekawe. Będzie to unikalna okazja na rozmowę z tym wyjątkowym człowiekiem i wspaniałą aktorką, gdyż Pani Danuta mimo, iż ma 98 lat, występuje na deskach dwóch warszawskich teatrów i jest osobą bardzo zajętą.

Będą to niezwykłe spotkania również ze względu na miejsca, które projekt odwiedzi, a mianowicie rodzinne strony Pani Danuty; między innymi Piwniczna, leżąca tuż obok Kosarzysk w Dolinie Popradu, gdzie jako mała dziewczynka, biegała boso, rozmawiała z rzeką i do tej pory pamięta swoich kolegów i koleżanki z imienia i nazwiska.

Dla tych, którzy osobiście nie będą mogli przybyć do miejscowości wyróżnionych szansą na spotkanie z legendą polskiego kina, projekt przygotował możliwość uczestnictwa za pośrednictwem Internetu. Wszystkie spotkania transmitowane będą na żywo na stronie www.polskaswiatloczula.pl, równocześnie z czatem, przez który będzie można zadawać pytania Danucie Szaflarskiej oraz twórcom „Innego świata”.

SZCZEGÓŁOWA TRASA:

16 VIII 18:00 - Gidle, Pl. Dominikański 3 (spotkanie z Dorotą Kędzierzawską i Arthurem Reinhartem)

17 VIII 18:00 - Piwniczna Zdrój, Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, Rynek 11 (spotkanie z Danutą Szaflarską, D. Kędzierzawską i A. Reinhartem)

18 VIII 18:00 - Nowy Sącz, Kino Sokół, ul. Długosza 3 (spotkanie z Danutą Szaflarską, D. Kędzierzawską i A. Reinhartem)

19 VIII 18:00 - Stary Sącz, ul. Batorego 23 (spotkanie z Danutą Szaflarską, D. Kędzierzawską i A. Reinhartem)

Inny Świat

 

Reżyseria: Dorota Kędzierzawska

Zdjęcia: Arthur Reinhart

Czas trwania: 97 min

Produkcja: Polska 2012, Narodowy Instytut Audiowizualny, TVP Kultura, Kid Film

Dystrybucja: Narodowy Instytut Audiowizualny

Znacie smak pigwy? To niekoniecznie popularny owoc. Kilka jego krzaków rosło u mnie pod domem. Hodowała je pewna staruszka. Są cierpkie i kwaśne jednocześnie. Moja sąsiadka wychodziła czasami przed dom, siadała na ławce wśród stokrotek, tulipanów i krzaków pigw, a my, wszystkie dzieci z sąsiedztwa, obsiadaliśmy ją i słuchaliśmy jej historii. Przeżyła dwie wojny. Miałam cztery lata, jak pierwszy raz słuchałam opowieści o nalotach, strachu i głodzie. Najbardziej utkwiła mi w pamięci opowieść o tym, jak z głodu, w czasie nalotu, leżąc na ziemi, jadła ziemię.

Równie poruszające historie opowiada Danuta Szaflarska, jedna z najbardziej lubianych, polskich aktorek, w filmie „Inny świat” Doroty Kędzierzawskiej. Tę i wiele innych, które rzeczywiście brzmią, jakby były z innego świata. Urodziła się prawie sto lat temu. Przez ten czas wiele się zmieniło. Trochę jak gdyby przez tysiąclecia świat brał rozbieg przed faktycznym startem, a jak już wystartował, to głośno: dwie wojny światowe, wynalezienie bomby, telefonu komórkowego, komputera i wreszcie Internetu, zupełnie zmieniły nasze życie.

Widzimy więc Panią Danutę, siedzącą na kanapie, przeglądającą stare zdjęcia i wspominającą. Dziewięćdziesiąt siedem minut (film powstał na dziewięćdziesiąte siódme urodziny Danuty Szaflarskiej) to dosłownie jeden wiek w pigułce. Dowiemy się, jak po górach dawniej chodziło się boso, jak matka Pani Danuty na piechotę poszła z południa Polski do Wilna, zanieść córce zapomniany przez nią dowód osobisty i poznamy kilka ciężkich wspomnień z powstania warszawskiego. Ale nie dlatego warto obejrzeć ten film.

Nie chodzi o to, że poznajemy historię Polski ostatniego stulecia. To oczywiście też jest niezaprzeczalna wartość tego obrazu. Ale to, co porusza najbardziej, to sama osoba Pani Danuty. O powstaniu możemy przeczytać na Wikipedii, ale jak żyć – odpowiedzi na to pytanie, na próżno szukać w Google'u. Bo Pani Danuta jest niezwykłą osobowością. Jest przykładem na to, że nawet jeśli w życiu „nie ma lekko”, jak sama powtarza za swoim przyjacielem, księdzem Popiełuszko, to i tak warto żyć.

Nie bójcie się, to nie jest film z serii „gadające głowy”. Historie głównej bohaterki przeplecione są starymi fotografiami oraz ujęciami Pani Danuty, wykonanymi w Kosarzyskach, z których pochodzi. Czarno-białe zdjęcia Arthura Reinharta jednocześnie uwypuklają jej sylwetkę, jak i odrealniają obraz. Przenosimy się w prawdziwie inny świat, jakbyśmy słuchali baśni, czasem okrutnej, ale bardzo wciągającej. Nawet po stu- czy dwustu-dziewięćdziesięciu siedmiu minutach nie bylibyśmy znudzeni. Jak to możliwe? Moja sąsiadka podarowała mi kiedyś dżem przez siebie zrobiony – pigwowy. Owoce zamieniły się w niewypowiedzianą słodkość z lekkim posmakiem dawnej cierpkości i kwaskowatości. I tego właśnie uczy nas Pani Danuta, że życie musi mieć wszystkie smaki, nie tylko słodki. W momencie, gdy to zaakceptujemy, zajadamy się nim z prawdziwym apetytem. 

Danuta Szaflarska

Danuta Szaflarska obchodziła niedawno dziewięćdziesiąte ósme urodziny. Mogliśmy ostatnio zobaczyć ją w sztuce Grzegorza Jarzyny na podstawie dramatu „Między nami dobrze jest” Doroty Masłowskiej. Aktorka wygląda identycznie, jak jej „teatralna” wnuczka. Warkoczyki i sukienka. Po obejrzeniu „Innego świata” ma się nieodparte wrażenie, że rzeczywiście jest dwoma osobami równocześnie, gdyż łączy w sobie życiową mądrość i doświadczenie, jak i dziecięcą radość. Nigdy bowiem nie traci zainteresowania światem i drugim człowiekiem. Poza tym, jak sama podkreśla, robi w życiu to, co lubi. Czerpie z tego energię i dzięki temu jest taka autentyczna na scenie czy na ekranie.

Nie chodzi tylko o to, że Danuta Szaflarska jest aktorką wybitną, a jej role są wyraziste. W „Żarze” u boku Zbigniewa Zapasiewicza oraz Ignacego Gogolowskiego, rozpoznajemy w niej prawdziwą matczyną miłość. Jako piastunka Henrika (Zapasiewicz), mimo napiętej sytuacji, do jakiej dochodzi między dawnymi przyjaciółmi, gdy spotykają się po latach niewidzenia, ona pozostaje u boku swego podopiecznego, a my wierzymy w jej miłość. Wystarczy, że na koniec kładzie dłoń na jego ramieniu, nic więcej, nic nie mówi, po prostu jest.

I tego właśnie nauczyła się po zobaczeniu siebie pierwszy raz na dużym ekranie. W teatrze używa się, nieraz przesadnie, mimiki twarzy, wielu gestów; grając w filmie, trzeba nauczyć się „być”. Nie sposób zapomnieć, jak zagrała matkę dyrektora-alkoholika w „Żółtym szaliku”. Ma pretensje do syna, ale jednocześnie go kocha. Zbliża się Wigilia, a ona wieszając bombki na choince, sama polewa synowi alkohol, jednocześnie prosząc, by przestał pić. I ani na chwilę nie przestajemy jej wierzyć.

U Doroty Kędzierzawskiej zagrała już kilkanaście lat temu. W filmie „Nic” pojawia się krótko, ale znacząco. Jedno jej spojrzenie wystarczy, byśmy wiedzieli, co czuje. Z myślą o niej powstał scenariusz „Pora umierać”. Ten film to pokaz jej możliwości aktorskich. Do pracy przychodziła przygotowana, znała rolę na pamięć, a gdy się pomyliła w tekście, sama prosiła o powtórzenie sceny.

Chodzi jednak o coś więcej. Danuta Szaflarska jest niewątpliwie utalentowaną aktorką, ale przy tym jest niezwykłą osobą, szlachetną i pełną uroku. Na początku filmu „Zakazane piosenki”, w którym zagrała pierwszą rolę, widnieje napis: „Bohaterem tego filmu jest piosenka. (…) W najcięższym okresie okupacji potrafiła (…) podnieść ludzi na duchu, natchnąć optymizmem. I dlatego zasłużyła sobie na film”. Trochę z przymrużeniem oka, ale w istocie, to jakby ktoś pisał o samej Danucie Szaflarskiej. O jej nieraz trudnym życiu i pięknym podejściu do niego, opowiada w nowym filmie dokumentalnym Doroty Kędzierzawskiej „Inny świat”.

Dorota Kędzierzawska

Młoda dziewczyna biegnie zatłoczoną ulicą, co jakiś czas odwracając twarz w naszą stronę i uśmiechając się nieco wstydliwie i filuternie. Aż sami czujemy się trochę zawstydzeni, jakbyśmy ją podglądali. To scena z „Lipcowego deszczu” Marlena Chucyjewa, od którego Dorota Kędzierzawska uczyła się początkowo reżyserii w Moskwie. Echa tych nauk czuć w jej filmach. Mamy wrażenie, że podpatrujemy bohaterów ukradkiem, zaglądamy w ich intymny świat przez lekko uchylone drzwi. Aktorzy grają tak autentycznie, że trudno uwierzyć, iż to nie dokument. Natomiast autorka do każdego filmu pisze scenariusz i skrupulatnie egzekwuje jego dokładną realizację na planie.

Ma niezwykły dar: potrafi otwierać najbardziej nieśmiałe dzieci. Odtwórcy ról nigdy nie są profesjonalnymi aktorami. Gdy jednak przyglądamy się, jak Pietia płacze za swoim misiem w „Jutro będzie lepiej”, Mała tańczy na wzgórzu w „Diabłach, diabłach” czy Kuleczka śmieje się, bo jest pijana w „Jestem”, jesteśmy przekonani, że to nie może być inscenizacja.

Dorota Kędzierzawska stworzyła kilka filmowych portretów dzieci. Tym razem na ekranie zobaczymy Danutę Szaflarską, która niedawno skończyła lat dziewięćdziesiąt osiem. Wszystkie filmy Kędzierzawskiej odznaczają się jednak przewrotnością. Bowiem dzieci bywają bardzo dorosłe, a Danuta Szaflarska zachowała w sobie dziecięcą radość i ciekawość życia. Dla niej właśnie powstał scenariusz filmu „Pora umierać”.

Dorota Kędzierzawska pokazuje nam świat prawdziwy. Dzieci i starszych ludzi często traktujemy, jakby nic nie rozumieli. Albo byli za mali, albo za starzy. Autorka odczarowuje ten schemat. Dzieci potrafią być bardziej świadome od dorosłych, jak Kundel, który wie, że nie warto pić i palić. Natomiast pani Aniela potrafi walczyć o swoje, ma poczucie humoru i doskonale wie, że jeszcze nie pora na umieranie.

Autorka ma własny, charakterystyczny styl. Jej filmy są od razu rozpoznawalne. Poruszające historie opowiedziane w prosty sposób. Skąpe dialogi i sugestywne obrazy. Kuleczka, która przygotowuje Kundlowi kąpiel w wannie przy świecach, w tajemnicy przed rodziną – takie sceny na długo zapadają w pamięć. Nie potrzeba słów, obraz mówi za siebie.

Krytycy uważają często jej filmy za smutne i zarzucają Kędzierzawskiej, że mają przy tym zbyt piękną oprawę. Historie, które opowiada, są po prostu prawdziwe i jak to bywa w życiu, czasem smutne, ale nie pozbawione humoru, dystansu i nadziei oraz właśnie tego przeświadczenia, że nigdy nie nastaje pora na umieranie.

Arthur Reinhart

Arthur Reinhart jest chyba najbardziej „światłoczułą” osobą spośród całej ekipy. Nie tylko dlatego, że z zawodu jest operatorem filmowym. Światło jest u niego niczym kolejny aktor, odgrywa ważną rolę.

Jeśli przyjrzycie się uważnie filmom jego autorstwa, zauważycie, że światło nieustannie towarzyszy bohaterom. Potrafi jednocześnie ocieplić atmosferę, jak w „Wenecji” Jana Jakuba Kolskiego, jak i oziębić, co widać w miniserialu „Hatfields & McCoys” w reżyserii Kevina Reynoldsa. Nie chodzi jednak tylko o temperaturę obrazu - światło jest niczym przewodnik, buduje kadr.

Arthur Reinhart posiada własny styl. Nie boi się eksperymentu. Zmusza nas do spojrzenia na rzeczywistość inaczej, nie wprost. Pracował zarówno przy dokumentach (m.in. z Pawłem i Marcelem Łozińskimi), jak i przy fabułach, ale mamy wrażenie, jakby i one były filmami dokumentalnymi. Kamera śledzi, podpatruje bohatera. Nie jest nachalna. Zawsze zaglądamy do innego świata, jakbyśmy podglądali go przez dziurkę od klucza albo gdzieś z ukrycia, przez sztachety płotu, jak robił to Kundel – bohater „Jestem”.

Zdjęcia do „Innego świata” są czarno-białe, ale i tutaj światło odgrywa ważną rolę. „Myślałam sobie, że w zasadzie Bogiem to jest słońce." - mówi w którymś momencie Danuta Szaflarska, pochylając się nad studnią z połyskującą wodą - "Bo ona daje życie, ciepło." Nie inaczej jest w filmie.

Arthur Reinhart wspólnie z Dorotą Kędzierzawską zajmują się też montażem. Obok reżyserii i zdjęć, jest to jeden z najważniejszych etapów tworzenia filmu, o czym zazwyczaj się zapomina. Będziecie mieli zatem niezwykłą okazję dowiedzieć się, jak od początku do końca przebiega praca nad filmem.