Helena Bonham Carter w jednej z najlepszych kreacji Dickensa

Redakcja
Redakcja
Kategoria kino · 24 maja 2013

Już 7 czerwca na ekrany polskich kin wejdzie porywająca ekranizacja arcydzieła światowej literatury – „Wielkich nadziei”. Tę adaptację jednej z najsłynniejszych powieści Karola Dickensa wyreżyserował Mike Newell, twórca „Czterech wesel i pogrzebu” oraz „Harry’ego Pottera i Czary Ognia”, a w rolach głównych wystąpiły gwiazdy światowego kina: Helena Bonham Carter, Ralph Fiennes, Jeremy Irvine oraz Holliday Grainger.

 

Głównym bohaterem „Wielkich nadziei” jest żyjący w ubóstwie sierota Pip (Jeremy Irvine), który niespodziewanie otrzymuje od tajemniczego darczyńcy olbrzymią fortunę i dzięki temu może starać się o względy pięknej arystokratki Estelli (Holliday Grainger). Jednak na ich drodze staje pani Havisham, którą nazywa się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w anglojęzycznej literaturze. - To jedna z najlepszych kreacji Dickensa – zauważa scenarzysta filmu David Nicholls, autor bestsellerowej powieści „Jeden dzień”. - A może nawet to jedno z największych osiągnięć ludzkiej wyobraźni?

 

Pani Havisham to postać tragiczna, ukształtowana przez bardzo bolesne doświadczenie – została porzucona przez miłość swojego życia w dniu, w którym miał odbyć się ich ślub. Mike Newell przyznaje, że cieszyła go możliwość pokazania trochę innego jej oblicza niż powszechnie przyjęte: starej zgorzkniałej kobiety. - W książce nie jest to powiedziane - tłumaczy z kolei Nicholls. - Ona nie jest zaawansowana wiekiem. Jest samotna, udręczona i umęczona, znękana problemami, ale chcieliśmy uciec od wizerunku podstępnej wiedźmy, która nigdy się nie zmieni.

 

W jej rolę wcieliła się jedna z najciekawszych współczesnych aktorek, laureatka BAFTA oraz dwukrotnie nominowana do Oscara Helena Bonham Carter. Popularność na całym świecie przyniosły jej występy w takich filmach, jak „Podziemny krąg”, „Jak zostać królem”, „Harry Potter”, czy w wyreżyserowanym przez jej męża Tima Burtona, „Alicja w krainie czarów”.

 

Helena zagrała ją świetnie i udało jej się pokazać, jak w trakcie fabuły zmienia się ta wyjątkowa postać - mówi reżyser. - Pani Havisham zaczyna żałować, staje się świadoma szkód jakie wyrządziła. Sama Bonham Carter była podekscytowana szansą zagrania pani Havisham: to niesamowita ikona i fantastyczna postać do wykreowania. Na ekranie widać, że aktorka bawi się tą rolą. - Ta kobieta jest fascynująca – tłumaczy Carter. - Jest wręcz patologicznie pogrążona w żalu, ale jest też całkowicie narcystyczna. Świat kręci się wokół niej i jej cierpienia, a przecież jest tylu ludzi ze złamanymi sercami, którzy jednak żyją dalej.