Czarno-biała siła Tarkowskiego

Redakcja
Redakcja
Kategoria kino · 22 listopada 2012

Film Andriej Rublow Tarkowskiego jest jednym z tych filmów, które miłośnicy kina rosyjskiego są zobowiązani obejrzeć. Nie dlatego, że krytycy uznają Tarkowskiego za mistrza, nie dlatego też, że jest on w kanonie kina wschodniego. Ale dlatego, że jest to film mistrzowski, jest częścią filarów monumentalnej kinematografii rosyjskiej i... to czuć.

 

Gdy pierwszy raz zobaczyłam Rublowa, uznałam, że odbębniłam swoje, zaliczyłam klasykę, mogę przejść dalej do filmów, które bardziej mnie interesują, bez postrzegania siebie jako ignoranta. Bardzo się myliłam. Dopiero po obejrzeniu tego filmu po raz drugi, mogę uznać, że naprawdę go widziałam. Odkryłam, że historia jednego z mistrzów ikonografii, żyjącego w XV wieku w Rosji, mogę potraktować jako alegorię dla całej ludzkiej duchowości i życia. Młody, utalentowany artysta wkracza w zdefiniowany świat, staje się uczniem mistrza, przy czym stara się zachować swoją własną wrażliwość i charakter. Silnie doświadcza świata, patrząc na niego raczej z pozycji obserwatora niż uczestnika. Ten świat, który jest często okrutny, dziwny, niezrozumiały, wydaje się być bardziej bohaterem pierwszoplanowym niż sam bohater tytułowy.

 

Rublow przypomina wrażliwą kamerę, która nagrywa świat i przetwarza w obrazy. Jego biografię śledzimy od momentu, gdy wyrusza do Moskwy, by malować pod okiem mistrza. Z biegiem czasu okrucieństwo świata zaczyna odbijać się na artyście, na dodatek starzeje się i coraz bardziej schodzi na dalszy plan. Widać to szczególnie w części ostatniej, która nie opowiada już o samym Rublowie, ale o młodym mistrzu, odlewającym po raz pierwszy w swoim życiu dzwon. Rublow jest tam cieniem z drugiego planu, ustępującym miejsca zupełnie nowej historii, historii młodego artysty. Ta konstrukcja wsparta jest wyjątkowymi, czarno-białymi obrazami.

 

To właśnie zdjęcia zapadają silnie w pamięć. Ujęcia, których wieloznaczność można by zacząć analizować dopiero z ogromnym warsztatem i wiedzą, które pół-świadomego widza, czyli między innymi mnie, mogą ująć kunsztem. Brak barw zdaje się tu mocno znaczący. Ikonografia jako sztuka nadaje barwom ogromną wagę, ich użycie w mistycznym procesie malowania ikon nie może być zlekceważone. Przez ponad dwie godziny zatem widz żyje w świecie czarno-białym, by na koniec zostać porażony intensywnością barw stworzonych przez Rublowa ikon. 

 

 

Urszula Żukowska

 

 

 

Andriej Rublow
reżyseria: Andriej Tarkowski
premiera: grudzień 1966  

produkcja: ZSRR

scenariusz: Andriej Konczałowski, Andriej Tarkowski

zdjęcia: Vadim Yusov

muzyka: Wiaczesław Owczinnikow