Nastoletnie potwory przeciw hipokryzji

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria kino · 4 lutego 2012

„Lollipop monster” to dwie nastolatki, które przez otaczający świat zostają zmuszone do bycia potworami.

 

Rzeczywistość, w którą wciśnięte są bohaterki Lollipop monster Ari i Oona, opiera swoje istnienie o pozory i sztucznie zbudowane fasady. Dorośli zdają się umiejętnie balansować na linie hipokryzji i świętego spokoju, młode dziewczyny potrzebują jednak szczerości oraz autentyczności.

 

Oona, wychowana w rodzinie artystycznej, musi zderzyć się z moralnością swojej matki, która zdradza męża, czym doprowadza go do samobójstwa. Oonie ciężko pogodzić się ze śmiercią ojca. Matka natomiast wydaje się nie przejmować całą sytuacją. Potrafi ze stoickim spokojem związać się z bratem męża (prawie jak matka Hamleta). Córka nie potrafi pogodzić się z taką sytuacją.

 

Ari ma równie ciekawą matkę. Za wszelką cenę pragnie utrzymać spokój w rodzinie. Wydaje się postacią zbudowaną na zasadzie kontrastu wobec matki Oony. Brat Ari wykorzystuje sytuację i staje się hipochondyrykiem. Ułatwia mu to nadopiekuńczość rodziców. W tej rodzinie panuje chaos. 

 

Dziewczyna szuka przeciwieństwa tego, co widzi w domu. Oddaje się przypadkowym kontaktom seksualnym, bo wydają jej się prawdziwsze niż pragnienie „spokoju za wszelką cenę” wyznawanym przez matkę.
 
Dziewczyny, które na początku nie darzą się sympatią, łączy chęć porzucenia świata sztucznej normalności. Ziska Riemann mówi o swoim filmie, że to historia dwóch dziewczyn oraz ich rodzin, w których panuje milcząca zgoda prawie na wszystko.

Oona i Ari staną się w finale drapieżnikami, gotowymi popełnić zbrodnię potworami.

 

Całość udaje się świetnie uchwycić w kontrastujące ze sobą świat czerni i bieli (otoczenie Oony) oraz przesadnej, kiczowatej różnobarwności (Ari). Wszystko w warstwie obrazu i narracji ubrane zostaje w różnorodne techniki i formy. Animacja, teledysk, taśma szesnastomilimetrowa.


W tej brawurowo poprowadzonej narracji odnajdują się świetnie młode aktorki oraz towarzyszący im starsze/i koleżanki/koledzy po fachu. Dodatkowo w wielu scenach towarzyszy widzowi ciężka niemiecka muzyka metalowa.


Wszystkie te zabiegi wydają się czasami sporym uproszczeniem. Mało tu delikatności, mało subtelnej nuty. Jednak Lollipop monster ma być silnym uderzeniem, a nie wygładzoną wielopoziomowa epicką historią.

 

To prosta rockowa opowieść w obrazach. Na pewno nic dla lubujących się w półtonach.

 

© Michał Domagalski

 

 

 

 

 

 

 

Lollipop Monster (2011)

Reżyseria: Ziska Riemann
Scenariusz: Ziska Riemann, Luci van Org

Dramat

Niemcy

90 minut