Lekarz, ojciec, ćpun

Marsyn
Marsyn
Kategoria kino · 27 maja 2010

„Filmy o narkomanii przyzwyczaiły nas do historii młodych ludzi przegrywających z nałogiem. Rzadko mamy okazję zobaczyć ich życie 20 lat później" - Recenzja filmu „Hel”.

 

 

Filmy o narkomanii przyzwyczaiły nas do historii młodych ludzi przegrywających z nałogiem. Rzadko mamy okazję zobaczyć ich życie 20 lat później. Niektórym udaje się jednak wyjść na prostą, ale czy są wtedy już wolni? „Hel” - debiut fabularny Kingi Dębskiej - dokładnie analizuje ten problem. Autorka nagradzanych dokumentów („Józek i jego dzieci” oraz „Kocham Chrystusa”) rysuje przed nami portret człowieka, który wydaje się mieć poukładane życie. Piotr przekroczył czterdziestkę, jest lubianym przez pacjentów psychiatrą, ma modnie urządzone mieszkanie, dobry samochód i Hankę – piękną, młodą kobietę. O burzliwej przeszłości wiemy niewiele.

 

Zastany ład burzy pojawienie się jego syna na oddziale detoksykacji. Piotr przypomina sobie o zerwanych po rozwodzie relacjach. Próbuje je naprawić z marnym skutkiem. Narastające problemy osobiste pogłębia psująca się sytuacja w pracy. Ze zdziwieniem dowiadujemy się, że główny bohater – wyglądający na człowieka sukcesu – ma problem z narkotykami. Wraca do nich, kiedy przestaje sobie radzić z rzeczywistością. Można spytać: jak to możliwe - zwykle filmowi narkomani umierają młodo. Życie jest bardziej skomplikowanie. Historię opowiedzianą w „Helu” zainspirował autobiograficzny artykuł „Moja heroina. 25 lat w nałogu” Macieja Kozłowskiego, lekarza psychiatry.

 

Film jest jedną z lepszych polskich produkcji, jakie widziałem w ostatnim czasie. Ciężką tematykę pokazuje z innej strony, a finał ma wartości uniwersalne. Realia pracy w szpitalu, jak i życiowych zakrętów uzależnionych, są wiernie przedstawione. Bardzo ciekawa jest postać Piotra, wykreowana przez Pawła Królikowskiego. Znakomicie przełamał ciążący nad nim stereotyp aktora drugoplanowego. Urodą i profesjonalizmem urzeka gwiazda czeskiego kina - Anna Geislerová. Zachwycona scenariuszem zgodziła się zagrać w debiucie Dębskiej. Lesław Żurek – grający syna - również spisał się dobrze. Odszedł od grzecznych ról, z jakich go znamy. Uwagę zwraca również muzyka autorstwa Marcina Kuczewskiego. 

 

Autorom nie udało się jednak uciec od błędów. Miałem wrażenie, że niektóre wątki opowiedziane były zbyt skrótowo. Przez cały czas zastanawiałem się, dlaczego syn Piotra znalazł się w szpitalu psychiatrycznym. Potem doczytałem, że takie placówki mają często oddział detoksykacji. Film stawia przed nami jeszcze parę zagadek, ale dociekliwi znajdą rozwiązania. Inną kwestią jest sposób promocji, która eksponuje na plakatach Macieja Maleńczuka i Bartłomieja Topę. Na ekranie są obecni przez kilka minut i nie robią niczego istotnego. Ich twarze prawdopodobnie miały przyciągnąć widownię. Produkcja obrazu Dębiskiej spotkała się ze sporymi problemami natury finansowej, więc zabieg można zrozumieć. Myślę, że mimo tych drobnych potknięć, warto zobaczyć „Hel”. Pokazuje kwestię narkomanii z innej strony.