Gdzie kończy się wolność? Odpowiedzi było przez lata na to pytanie pełno. Mi najbardziej zapadła w pamięć fraza z piosenki Dezertera: Wolność zaczyna się tam, gdzie kończy się strach (Jeśli chcesz zmieniać świat..).
Dzisiaj pewnie wielu ten strach odczuwa. I ten strach od racjonalnego zacznie sobie w głowach rosnąć do zupełnej irracjonalności. Jeżeli spróbujemy nad nim zapanować, to zdamy sobie sprawę, że nie chodzi w tym całym cyrku tylko o uchodźców, że zrzucenie winy w jedno miejsce będzie łatwą ucieczką od odpowiedzialności.
Strach dzisiaj zdaje się ukonkretniać. Jednak to nie jest tak, że wcześniej go nie było. Wcześniej też tutaj i tam, u nas i u naszych sąsiadów, przechadzali się ci, którzy mieli ochotę siać spustoszenie, którzy własną siłę budowali na strachu innych.
Jeżeli dzisiejszy strach wywołała jakakolwiek religijność, to tylko dlatego, że u podstaw każdej religii tkwi niebezpieczne przekonanie jej wyznawców, że wiedzą lepiej. Że tylko przez nich wytyczona droga jest drogą prawdy i życia. Każda religia, a także szerzej każda ideologia (bez względu, czy przybrana purpurą, czy czerwienią, czy żałobną czernią), która mówi, że tylko ona zna drogę ku lepszej przyszłości – choć na początku daje nadzieję, w konsekwencji przyniesie strach. Niekoniecznie swym wyznawcom.
Wiemy bardzo dobrze o tym my, mieszkańcy nadwiślańskiego kraju. Zbyt często nawracano nas ogniem i mieczem, abyśmy nie zdawali sobie z tego sprawy. Siłą nam dawano chrześcijaństwo (choć wiara naszych przodków zakorzeniona przetrwała w najróżniejszych obrzędach i zwyczajach), potem rozbierali nas do kulturowego negliżu sąsiedzi (lecz pozostał nam język, więc przetrwaliśmy), a w dwudziestym wieku przeżyliśmy nawał izmów (nazizmów, komunizmów itd).
Czy możemy się więc dziwić, że nasza tolerancja podszyta jest strachem? Szczególnie jeśli tolerować mamy tych, których przedstawiciele występują zbrojnie? Jeszcze nie u nas, ale... strach został posiany. I choć idea tolerancji jest logiczniejsza, to jednak strach wydaje się dla ludzi uczuciem pierwotnym.
Wybór strachu nie będzie oczywiście wyborem słusznym. Namnoży on problemów.
Co więcej. W całej tej przepychance słownej nie chodzi tylko o strach przed uchodźcami. Nie tylko fanatycy religijni stanowią zagrożenia dla nas samych. Również krzewiąca się idea narodu wybranego nas – jednostek – przed strachem nie uchroni. Ci, którzy w imię swojego narodu, będą rzucać kamieniami – bo sami siebie uznają za dzieci bez grzechu – w członków swojego narodu, nie okaże się lepszym wyborem.
Znaleźliśmy się w sytuacji, z której nie wybroni nas żadna ideologia. Bo każda ideologia chce kształtować na swój sposób rzeczywistość – nie zaś ją rozumieć.
Wobec tego, wydaje się, że dzisiejszą sytuację lepiej opisują artystyczne wypowiedzi – takie jak te The Krasnals – niż polityczne lub religijne hasła. Może właśnie niepokorni artyści naucza nas dzisiaj myśleć. Rozmawiać bez nienawiści.
Może. Nie wiem. Zastanawiam się.