Wywrotowa Spowiedź Kulturalna, czyli polecane przez redakcję dzieła literackie, muzyczne, filmowe i inne, których nie można przegapić wchodząc w nowy rok. Dziś z uczestnictwa w kulturze spowiada się Karolina Obszyńska.
Imponująca liczba premier, mnóstwo wydarzeń, otwarcie dwóch dużych scen, performance, balety, czytania i spotkania. Tyle działo się w minionym roku na wrocławskich scenach teatralnych. I chociaż zdecydowanie nie było to najlepsze teatralne dwanaście miesięcy ostatniej dekady, kilka perełek dało się z tej głębi wyłowić – a to, co się nie powiodło, pomijam, pełna nadziei na lepszy 2014 rok. Która z premier każdego z dużych teatrów instytucjonalnych okazała się najbardziej udaną w tym roku, a która najlepszą spośród najlepszych?
Wrocławski Teatr Polski cieszył się w 2013 roku otwarciem odnowionej Sceny imienia Jerzego Grzegorzewskiego. Na tej scenie zagrano dwie z czterech premier 2013 roku – Kronos w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego i Zachodnie Wybrzeże. Powrót na pustynię Michała Borczucha. Dwóch reżyserów młodego pokolenia wystawiło spektakle długo oczekiwane przez krytyków i widzów. Efekt obu przedsięwzięć jest… nieuchwytny. To, jak się zdaje, najtrafniejsze określenie, ponieważ Kronosowi bliżej do niezdefiniowanego performance’u niż dramatycznego teatru, z kolei Wybrzeże pozostawia spory dramaturgiczny niedosyt. Zachodnie wybrzeże. Powrót na pustynię to rzecz o konfrontacji białych, bogatych, pachnących dalekim światem pseudointeligentów z dzikimi, sprzężonymi z naturą, napędzanymi biologizmem imigrantami – konfrontacji, która w wyniku rażącej odmienności kulturowej spala na panewce. Brak w chaotycznych segmentach Zachodniego wybrzeża wspólnego mianownika i pochłaniającej narracji sprawia, że spektakl Borczucha nieznośnie wprawia w poczucie znudzenia, zamiast podsuwać refleksje o istocie obcości międzykulturowej. Natomiast performance Garbaczewskiego to udany żart z publiczności, opinii publicznej i krytyki – reżyser nie zrobił nam spektaklu i mówi o tym otwarcie. Zaletą tego przedstawienia jest jego nieprzezroczystość, a ponieważ nie wiemy, na ile Kronosa wyreżyserowano, na ile zagrano, a na ile rzucono swobodnie samemu sobie (i aktorom), fascynuje on tym bardziej. To udany, zadziorny performance. Akt wyznania. Takiego Garbaczewskiego chcę oglądać na scenie.Premiery w 2013: Mitologie w reż. Pawła Świątka, Dzieci z Bullerbyn w reż. Anny Ilczuk, Zachodnie Wybrzeże. Powrót na pustynię w reż. Michała Borczucha, Kronos w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego.
Scena na Świebodzkim cieszyła się obecnością Świątka i jego niekonwencjonalnego w treści, formie i przekazie spektaklu vel pokazu mody. Reżyser opowiedział w Mitologiach o upadku ideałów i niepodważalnym zwycięstwie telewizji, photoshopa i popkultury. Spektakl udany, choć momentami strzelał tak odległymi od siebie skojarzeniami, że trudno było znaleźć jakieś clou. W tym roku i w tym teatrze zwycięża Kronos Krzysztofa Garbaczewskiego.
Pierwszy od trzynastu lat rok WTW bez Krystyny Meissner jako dyrektorki. Jej miejsce zajął Marek Fiedor, co sprawiło, że przedstawienia straciły na lekkości i swobodzie, zyskując jednak na oryginalności tekstów i sile przesłania. Dość ciężkie w formie i treści, głębokie merytorycznie spektakle, jak Zamek Kafki w reżyserii Fiedora, Kotlina w reż. Agnieszki Olsten na podstawie powieści Olgi Tokarczuk, czy Życie jest snem Calderona w reżyserii Lecha Raczaka, nie okazały się gigantami sezonu. I chociaż Kotlinę należy wyróżnić za niekonwencjonalną próbę połączenia światów – naszego i zwierzęcego, w których pośrednikiem miał być teatr – Zamek za kilka mocnych kobiecych kreacji aktorskich, a Życie… za doskonałą, modernistyczną scenografię, to sprawiedliwość oddać trzeba dwóm spektaklom, które zadomowiły się na Małej Scenie. I to je należałoby postawić na podium. Chodzi o Walentinę. The last human dog w reżyserii Natalii Sołtysik i Pomarańczyka w ujęciu Tomasza Hynka. Choć ten drugi uznano za niepoprawny politycznie, to oba w swej minimalistycznej, niemal ascetycznej formie okazały się niebywałym popisem aktorek (Aleksandry Dytko w Pomarańczyku i Ireny Rybickiej w Walentinie) oraz elastycznością scenografii (Pomarańczyk) i ogromnie poruszającą historią (Walentina). Zdecydowanie wygrywa spektakl Natalii Sołtysik z wymowną warstwą wizualną Anny Czarnoty, reżyserią świateł Tadeusza Perkowskiego i wielką rolą Ireny Rybickiej. Walentina. The last human dog udowadnia, że na bardzo niewielkiej powierzchni i przy prostej fabule można stworzyć wielki teatr.Premiery w 2013: Życie jest snem w reż. Lecha Raczaka, Kotlina w reż. Agnieszki Olsten, Zamek w reż. Marka Fiedora, Pomarańczyk w reż. Tomasza Hynka, Walentina. The last human dog w reż, Natalii Sołtysik.
Muzyczne przedstawienia Wrocławia w minionym roku to trzy przedsięwzięcia Capitolu i cztery – Opery Wrocławskiej. Ewa Michnik zaprosiła Waldemara Zawodzińskiego i Pierre’a Jeana Valentina do wystawienia superwidowisk, kolejno – Poławiaczy pereł i Tosci. I choć to drugie okazało się znacznie bardziej imponujące niż mało dynamiczni Poławiacze, to Opera w 2013 roku zwyciężyła eklektyczną, doskonałą scenograficznie i muzycznie Traviatą Adama Frontczaka. A pod koniec roku, 29 grudnia, premiera baletowa z choreografią Giorgio Madii.Premiery w 2013 w Teatrze Muzycznym Capitol: Trzy wesołe krasnoludki w reż. Konrada Imieli, Moja Abba w reż. Tomasza Mana, Mistrz i Małgorzata w reż. Wojciecha Kościelniaka
Premiery w Operze Wrocławskiej: Traviata w reż. Adama Frontczaka, Tosca w reż. Pierre-Jean Valentina, Poławiacze pereł w reż. Waldemara Zawodzińskiego, Coppelia z choreografią Giorgio Madii.
Wielkie spektakle Capitolu przez długi czas musiały pocieszać się gościnnymi występami tu i tam – to w Imparcie, to w Radiu i Telewizji. W 2013 roku na Scenie Kameralnej udało się premierowo wystawić Moją Abbę. Choć spektakl nie zwycięża fabułą (zwłaszcza pod koniec staje się zbyt egzaltowany), to zachowuje trudną do uzyskania spójność wątków z wykonywanymi piosenkami i dramaturgicznym napięciem. To lekki, momentami zabawny spektakl, który przede wszystkim zachwyca doskonałymi wokalami całej czwórki aktorów.
Wspominam o Mojej Abbie pro forma, bo oczywistą bombą muzyczną, aktorską, dramaturgiczną i wizualną okazała się absolutnie niepokonana inscenizacja Mistrza i Małgorzaty w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Widzowie kilka lat czekali na przebudowę dużej sceny, ale ten czas oddano im z nawiązką – to przedstawienie muzyczne na najwyższym poziomie, rodem z największych teatrów na świecie. Gra tutaj absolutnie wszystko od pierwszego do ostatniego ruchu batuty Piotra Dziubka. Właśnie ten spektakl wydaje się w minionym roku przodować – nie tylko w tym teatrze, lecz także na całym Dolnym Śląsku, a na pewno we Wrocławiu.
Pozostałe premiery 2013:
Teatr Pantomimy: Zuzanna i starcy w reż. Leszka Mądzika.
Ubolewam nad skromną liczbą premier w Teatrze Pantomimy w 2013 roku – na szczęście Zuzanna i starcy Leszka Mądzika to dzieło, które rekompensuje wszelkie niedostatki. To ponad półgodzinna, żywa ekspozycja piękna, wyważona czasowo, bez zbędnych dłużyzn i niepotrzebnej odtwórczości. Wielowymiarowy pokaz, który karmi oczy absolutnie pięknymi wizjami, okazał się kolejną zachwycającą premierą w niezawodnej Pantomimie.
Wrocławski Teatr Lalek: Wąż w reż. Marka Zákosteleckiego, Skarpety i Papiloty w reż. Tomasza Mana, Z docieków nad życiem płciowym w reż. Pawła Aignera i Macieja Wojtyszki, Co krokodyl jada na obiad w reż. Jarosław Kiliana.
W 2013 roku rozkwitł znacznie Wrocławski Teatr Lalek, proponując wiele inscenizacji, w tym spektakl dla najmłodszych widzów, który zwyciężył na Przeglądzie Nowego Teatru dla Dzieci. Wąż cechuje się nie tylko przejrzystą narracją i celnym dowcipem, który za sprawą drugiego dna spodoba się zarówno dzieciom, jak i dorosłym; nie tylko nieskomplikowanym językiem i nieprzesadną metaforyką, ale przede wszystkim brakiem nachalnej demagogii i świadectwem optymizmu.
Teatr PWST filia we Wrocławiu: Nasza klasa w reż. Łukasza Kosa, Love and information w reż. Moniki Strzępki, Ryszard III. Fragmenty w reż. Pawła Łysaka, Opowieści z ulicy Brokatowej w reż. Gabriela Gietzky’ego.
Triumf święciła również wrocławska PWST – studenci mieli możliwość pracować pod okiem uznanych reżyserów, jak Gietzky, Strzępka, Łysak czy Kos, zdecydowanie wychodząc obronną ręką z Love and Information Wydziału Dramaturgicznego i Opowieściami z ulicy Brokatowej Wydziału Lalkarskiego.
Spośród wymienionych w ramach wyróżnień spektakli wygrywa zdecydowanie Leszek Mądzik i jego Zuzanna i starcy. To przedstawienie perfekcyjne w swojej kategorii. Jeśli jednak spróbujemy odstąpić od najbardziej miarodajnego sposobu oceniania, to jest komentowania teatru w jego kategorii, i spojrzymy na miniony rok obiektywnie, oceniając wszystko, co naszym artystom udało się stworzyć, należy oddać pierwsze miejsce Mistrzowi i Małgorzacie. Za ogrom emocji, doskonałe choreografie i kostiumy, fantastyczne aktorstwo i niepowtarzalne aranżacje muzyczne. To spektakl, którym możemy się pochwalić w całej Polsce i za granicą.
Tekst pierwotnie ukazał się na stronie Teatralia.com: http://www.teatralia.com.pl/teatry-wroclawia-2013-roku/