A co, jeśli mały Polak jest Żydem? Albo trochę Żydem, a trochę Polakiem? To całkiem możliwe. W końcu od dawna jesteśmy mieszańcami. Mieliśmy czas, żeby się dobrze pomieszać...
Patriotyczny wierszyk Władysława Bełzy wszyscy znają. Choć nie wszyscy pamiętają nazwisko autora. Chyba nie wypadł z lektur? Przecież tego uczą w przedszkolu. Albo w domu, mam nadzieję. Jednak sytuacja patriotyczna trochę się skomplikowała. A co, jeśli mały Polak jest Żydem? Albo trochę Żydem, a trochę Polakiem? To całkiem możliwe. W końcu od dawna jesteśmy mieszańcami. Mieliśmy czas, żeby się dobrze pomieszać...
Jest tydzień kultury żydowskiej. Gdy mi się zdarzy być na jakimś uroczystym koncercie, widzę, że coraz więcej Polaków nosi srebrne lub czarne jarmułki. Z kokieterii i żeby się dobrze przypasować. A może to są Żydzi? Boję się pomyśleć, jaki mają instrument. Nie sprawdzam. Byli już tacy, co sprawdzali...
Dobry Żyd, tak. Choć przydałby się większy stopień ogólności. Dobry semita. Arab z bombą, albo i bez. Arafat kiedyś się naśmiewał - póki jeszcze żył - gdy Żydzi go krytykowali za antysemityzm! Jego, semitę zgodnie z literą Pisma! Na szczęście tam jest powiedziane. Stary Testament to reguluje, ale kto go dziś dobrze czyta...
A ja tu się martwię, czy aby jestem dobrym Polakiem. I co to znaczy, być dobrym Polakiem i jeszcze być przy tym politycznie poprawnym!
Szaleństwo kryterium politycznej poprawności sprawia, że tracę tożsamość. Teraz wszystko odbija się w tym zwierciadle. Nawet niektóre filmy Agnieszki Holland, nawet Lanzmann z dziełem swego życia, „Shoah". Czy ten poczciwiec jest aby politycznie poprawny? Czy się nie sprzeniewierzył obowiązującej normie? Naruszył niechcący polskość? A może żydowskość? Bo na niemieckość ręki nie podniósł. Już nie wiem, kim jestem. Odrzucam to kryterium, bo może nie jestem Żydem, czy Polakiem, może po prostu jestem człowiekiem? A to ci dopiero sztuka - być dobrym człowiekiem!
Albo, z grubej rury - dobrą istotą! Jaki areopag istot miałby to oceniać, żeby wszystko było politycznie poprawne, i żebym nie trząsł się ze strachu, że odpadam... I czy to cokolwiek zmienia, że w chrześcijaństwie tylko człowiek ma duszę, a i to nie każdy... Pozaludzkie istoty (demoniczne, zwierzęce) przecież jej nie mają.
Dla wierzących sprawa jest jasna, kto o tym rozstrzyga. Stwórca, jak mu tam... Jam Jest, Któren Jest, albo jeszcze inaczej. Ale dla niewierzących, a bojaźliwych - groza! A czego tu się bać, skoro i tak nie zostaną zbawieni? Piekła? Dla takich nie ma świętości, nawet piekła nie ma...
Jacek Łaszcz