Reklamy telewizyjne w Ameryce lat 50-tych.

nF
nF
Kategoria felieton · 14 maja 2007

Telewizja lat 50-ych to "dekadentyzm, poszukiwanie utopii i izolacji od rzeczywistego świata w którym żyjemy. Telewizja służy rozpraszaniu uwagi, zwodzeniu, zabawianiu i izolacji".

HISTORIA

Lata 50. w Ameryce, to czas dobrej koniunktury gospodarczej, duży wzrost technologiczny, opanowanie techniki, która mogła zachwycić współczesnego człowieka. A z drugiej strony bardzo duża niesprawiedliwość społeczna, brak równouprawnienia i tolerancji rasowej.

W modzie są kolorowe opakowania, nowoczesne gadżety, tworzywa sztuczne i liofilizacja, ale nie myślenie i refleksja nad światem. Społeczeństwo zachwyca się potęgą USA, bombą atomową, nie kwestionując potrzeby konfliktu zbrojnego i rozlewu krwi. Goście Las Vegas przerywają zabawę, żeby wyjść na dach kasyna i oglądać przepiękne fajerwerki testów atomowych na pobliskim poligonie. Kiedy jednak ZSRR uzyskuje dostęp do broni atomowej, uwielbienie przeradza się w powszechną psychozę. W szkołach, fabrykach, na ulicach odbywają się ćwiczenia na wypadek ataku nuklearnego.

Po II wojnie św. Stany Zjednoczone podjęły się roli przywódcy świata niekomunistycznego. Zasadą ich polityki zagranicznej stało się przeciwdziałanie rozszerzaniu wpływów ZSRR oraz zapewnienie bezpieczeństwa i pomocy gospodarczej krajom mogącym znaleźć się pod jego kontrolą (tzw. doktryna Trumana). W 1954 r. Sąd Najwyższy zniósł segregację rasową w szkołach, ale dopiero w latach 60. prezydent Kennedy, postanowił położyć kres dyskryminacji. Liczba ludności Stanów Zjednoczonych wzrosła do ponad 179 mln (1960). Nasilała się migracja wewnętrzna ze wschodu na zachód. Rosły dochody i poziom wykształcenia społeczeństwa (ponad 40% Amerykanów miało średnie wykształcenie), które stawało się technokratyczne.

Jednym z ważniejszych wydarzeń w tym okresie była nabierająca rozpędu Zimna Wojna rozgrywana na wielu płaszczyznach: wojskowej, ideologicznej, psychologicznej i gospodarczej. Z wrogiem należało walczyć zarówno poza granicami państwa, jak i wewnątrz. ZSRR, które jeszcze niedawno było idealizowanym sojusznikiem, szybko stało się wrogiem publicznym numer jeden. Z obaw przed komunizmem zrodziły się wypaczenia zainicjowane przez senatora J.R. McCarthy'ego polegające na szykanowaniu osób o poglądach lewicowych, w tym wielu wybitnych artystów. Za znajomość z osobami o niewygodnych poglądach, prenumerowanie niewłaściwej gazety, wcześniejsze sympatie czy cokolwiek co nie spodobało się władzy można było stracić wszystko. Dobre imię, pracę, wolność, szacunek rodziny i bliskich. Powstała czarna lista, która uniemożliwiała wpisanym na nią ludziom normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Ten problem opisują m.in. film Clooneya "Good Night and Good Luck" oraz "The Front" Ritta, w którym główną rolę zagrał Woody Allen. Podejrzewany o sprzyjanie komunistom był m.in. Charie Chaplin.

TELEWIZJA

Cytując za filmem "Good Night and Good Luck" telewizja lat 50. to "dekadentyzm, poszukiwanie utopii i izolacji od rzeczywistego świata, w którym żyjemy. Telewizja służy rozpraszaniu uwagi, zwodzeniu, zabawianiu i izolacji".

W tych czasach programy telewizyjne miały swoich własnych głównych sponsorów, swoich opiekunów, którzy w zamian za finansowanie odcinków oczekiwali, że aktorzy będą bez przerwy afirmować się z ich produktami. Nierzadko też narzucali treść programów i poddawali je cenzurze. Na sponsorowanie eksperymentalnej w latach 50, telewizji mogły pozwolić sobie tylko największe firmy, nowe medium znalazło oparcie przede wszystkim w koncernach tytoniowych. W ówczesnej telewizji palił prawie każdy. Uczestnicy programów publicystycznych co tydzień rozwodzili się nad wspaniałym smakiem nowych papierosów, czy sile, jaką dawała im kawa. To znaczące, że tak dynamiczny rozwój telewizji umożliwiły koncerny tytoniowe, które już w połowie lat 60. zostały uznane za szkodliwe, a na początku lat 70. zupełnie z niej wycofane. Dopiero po jakimś czasie - w połowie lat 50., kiedy telewizja przyciągnęła wystarczająco dużo odbiorców, pojawiły się spoty reklamowe, które umożliwiły brak daleko posuniętej ingerencji w treść programów.

Reklamowanie papierosów nie było tylko domeną aktorów. Postacie rysunkowe z czołówki serialu "I Love Lucy", reklamówka "The Chesterfield King" (i parę innych reklam, pod które podkładane były głosy znane z kreskówek Hanny-Barbery) oraz "Flinstonowie" również musieli od czasu do czasu pochwalić się wyborem najlepszej ze wszystkich marki. Flinstonowie przestali palić wraz z narodzinami córki Pebbles, przerzucając uzależnienie na Motorolę i sok winogronowy Welcha.

Jedną z pierwszych reklam zawierających zapadającą w pamięć ścieżkę dźwiękową była reklama Winstonów z końca lat 50., którą zobaczycie na samym początku pokazu. Melodię, do której dołączony był slogan "Winston tastes good like a cigarette should" (Winston smakuje dobrze jak powinien papieros) gwizdała cała ówczesna Ameryka, a nauczyciele angielskiego załamywali ręce nad faktem, że tekst jest niegramatyczny. Winstony odpowiedziały na to kolejnym sloganem: "What do you want, good grammar or good taste?" ("Co wolicie, dobrą gramatykę czy dobry smak?").

Papierosy zachwalały również zapraszane do seriali gwiazdy. Jedną z nich był John Wayne, w 1952 r. mówił o Camelach: "Delikatne i bardzo smaczne w każdej paczce. Wiem o tym, bo palę je od 20. lat". John Wayne zmarł dwadzieścia siedem lat po nakręceniu tej reklamy na raka płuc. W jednych z ostatnich reklam, jakie nakręcił, prosił publiczność, aby przestała palić. To m.in. dzięki niemu więcej dzieci rozpoznawało paczkę Cameli niż Myszkę Miki.

Na początku lat 60. producent papierosów Salem zapewniał, że palenie odświeża i nadaje oddechowi wiosennej świeżości. Również pierwszy serial opowiadający o rodzinie Adamsów był sponsorowany przez producenta papierosów Dutch Masters Cigars. Refren reklamy to: "Zacznij palić Dutch Masters i uśmiechnij się bracie, uśmiechnij!".

KONTRKULTURA

Jako odpowiedź na konsumpcyjny styl życia społeczeństwa amerykańskiego narodziła się subkultura Beatników - poprzedników Hippisów. Ubierają się niechlujnie, ćpają, słuchają jazzu - szczególnie be-bopu, dużo podróżują. Tworzą fascynujące dzieła literackie. Główni autorzy to William Burroughs, Allen Ginsberg, Frank O'Hara, Robert Duncan.

Teraz chciałbym powiedzieć coś o was jako o czytelnikach tego artykułu. Wywrota przyciąga publiczność o nieprzeciętnej edukacji i inteligencji. Wasze zainteresowania są rozległe. Od światowych afer i nauki aż do sportu i showbiznesu. I macie jedną cechę, która jest dla mnie dosyć zachęcająca... Nie dajecie się łatwo zwodzić reklamom. Producenci Golden Americanów rozważyli wszystkie te cechy, kiedy wybierali ten serwis, aby powiedzieć wam coś o Golden Americanach. Ze wszystkich papierosów z filtrem dostępnych na rynku, Golden Americany są najlepsze. Jeśli spróbujecie Golden Americanów, pamiętajcie o tym. Myślę, że zgodzicie się z wieloma innymi opiniami ludzi którzy zaczęli palić Golden Americany. Odkryli oni, że dobrze jest palić Golden Americany. To dobre papierosy.