Po trzecie domy. Domy same w sobie nie są takie złe, w końcu człowiek gdzieś musi mieszkać.
Nie wiadomo, czy to co widzimy istnieje naprawdę. Ale taką przyjęliśmy tezę i w to wierzymy. Jeśli coś widzimy znaczy to, że to jest i nic temu nie zaprzeczy. Dlatego właśnie tak bardzo jestem przerażona. Ponieważ widzę ten świat, który według ludzkiej tezy – istnieje naprawdę. Ale skoro istnieje taki świat, który widzę rzeczywiście to myślę, że nie jest to prawdziwy świat.
Idziesz ulicą i co widzisz? Śmieci. Pijaków. Od czasu do czasu jakieś drzewo, na którym widnieje coś w stylu egipskich hieroglifów, tylko, że tworzone przez blokersów (mieszkańcy bloków, którzy z nudów przesiadują zbiorowo na klatkach stwarzając zagrożenie dla wszelkich przechodniów). Poza tym tysiące sklepów z niepotrzebnymi rzeczami. Z jedzeniem, które nikt nie wie, skąd się bierze. Miliony domów. I ludzie. Można by jeszcze w nieskończoność wymieniać rzeczy, które zajmują miejsce na "naszych" ulicach. Jednak przyjrzyjmy się dokładniej rzeczom głównym.
Sklepy. Nieodzowna część naszego parszywego świata. Dobrze, same sklepy nie są jeszcze takie złe, gorsze jest to, co w nich jest. Nie powiem, żebym pochwalała sprzedawane w XXI wieku produkty, bo tak nie jest. Tostery, skanery, kalkulatory, pralki, bluzki z cekinami, szale z lisów, kapelusze z norek, futra, miksery, roboty, telewizory, samochody, telefony komórkowe, buty, które w niczym nie przypominają butów i sterty innych zupełnie niepotrzebnych, zbędnych, głupich, brzydkich i w ogóle strasznych rzeczy. Po co to komu? Czy nie lepiej byłoby opanować się trochę i ograniczyć się do rzeczy, które są chociaż w czymś przydatne? Ale sklepy nie są jeszcze najgorsze.
Jedzenie. Jestem bardzo ciekawa, jaki procent ludzi żyjących w dzisiejszym świecie wie co je? Myślę, że niewiele. Większość pokarmu spożywanego teraz przez istoty ludzkie to czysta chemia. Wszystko jest tylko identyczne z naturalnym. Nic nie jest naturalne! Jakieś barwione owoce, sztuczne warzywa, nie mówiąc już o deserach z których 90% to same chemikalia wymieszane może z odrobiną wody i cukru... Nawet zwierzęta są sztucznie karmione, a potem w niehumanitarnych warunkach zabijane, poza tym to niemoralne. Dlatego właśnie nie jem mięsa. Po co codziennie trujemy się tymi gównami? Czy nie lepiej byłoby zbuntować się przeciwko temu wszystkiego i walczyć o coś NATURALNEGO?? Czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta, że istnieją naturalne rzeczy?
Po trzecie domy. Domy same w sobie nie są takie złe, w końcu człowiek gdzieś musi mieszkać. Musi spać, jeść, po prostu egzystować. Kiedyś były rodziny, było coś, co nazywało się ogniskiem domowym, była miłość rodzinna. Teraz to wszystko zanika. Świat jest okrutny. W domach teraz nie ma ludzi. Są roboty i sztuczne wytwory ludzkiej, chorej wyobraźni. Ludzie pracują od świtu do nocy i w domach tylko śpią, co też robią raczej rzadko. Dzieci od urodzenia psują sobie charakteru głupimi grami komputerowymi i kreskówkami w telewizji. Najbardziej denerwujące jest to, że bajki, gdzie jakieś potwory notorycznie kogoś zabijają może oglądać każdy, ale film, w którym ludzie się kochają dozwolony jest od lat 15. Paranoja? Czy może coś gorszego? Dzieciaczki uczą się brutalności i później stają się takimi marionetkami, jak ich rodzice w pracy, czy w przyszłej sztucznej rodzinie. Więc właściwie prawdziwe domy nie istnieją.
Ale miało być o Ziemi. A nieodłącznymi towarzyszami tejże planety jesteśmy my – ludzie, chociaż nie wiem, czy można tak zbić wszystkich w jedną masę zwaną ludźmi. Myślę, że są różni ludzie. Właściwie to nie myślę, tylko wiem. Są różni ludzie. I to mnie boli najbardziej. Bo to co się dzieje z ziemią zależne jest właśnie od nas... I to przez nas widzimy to, co widzimy, więc właśnie to istnieje. To ludzie wymyślili głupie gry komputerowe, telewizję i te wszystkie inne bzdury. I po co to wszystko? Chyba nawet słów szkoda. Ludzie są głupi (oczywiście nie wszyscy, bo niczego nie można uogólniać). I nic tego nie zmieni. Myślę, że po prostu niedługo wszystko spieprzą tak bardzo, że nie zostanie już nic!!! Nic! Przyszłość ziemi nie istnieje, jeśli będziemy dalej się tak rozwijać, jak to się dzieje obecnie. Zróbmy coś z tym!
Ten świat, który widzę codziennie za oknem rzeczywiście nie jest zbyt kolorowy. Nie jest też czarny, ani biały. Jest szary – taka prawda. Ale ja się już do tego przyzwyczaiłam. Żyję w przeświadczeniu, że lepiej nigdy nie będzie i to ... mobilizuje mnie przynajmniej do życia, korzystania z niego, póki nie jest jeszcze aż tak źle.