To dosłownie parę słów. Zima mięknie, ja razem z nią. Morko i slisko. Mało słońca. I rodacy na ulicach.
Tak sobie pomyślałem, że może nie "Lepropolacy", ale "Leprorodacy" - byłoby trafniej, bo boleśniej. Skojarzenie z hm... politykiem i leprą jest tu jak najbardziej na miejscu, a o tej zimowej porze jest to na pewno mokra (czyli zakaźna) lepra (dawniej - trąd).
Idę ulicą. Przede mną dwóch rosłych facetów. Jeden po trzydziestce, drugi o dychę starszy. Brną przez śnieg, ja za nimi, i słyszę...
- Patrz, kurwa, sto miliardów w lotka!
- No, kurwa.
- Że też człowiek nie może przewidzieć, w którym mieście to padnie! Pojechałoby sie do gościa!
- No, kurwa!
To chyba śmieszne, myślę nieśmiało. W każdym razie przeskoczyło to moją skalę. Już wiecie jak myślą Leprorodacy?