A w sąsiednim bloku, klatce obok, w mieszkaniu na tym samym piętrze samotnie umiera człowiek.
Płomienie tysięcy zniczy tańczą w rytm zachodniego wiatru. Zachodni wiatr niesie odór śmierci tysięcy ludzi.Swój znicz zapaliły masmedia. Zupełnie bezinteresownie uświadamiają nas o wielkiej tragedii. Dziennikarze którzy narażali życie podbiegając tuż pod walące się wieże tylko po to by całemy Światu nieść prawdę i „rzetelne informacje" dotyczące sytuacji w „centrum światowego kapitelizmu, wolności i demokracji". Speakerzy też napewno są bezinteresowni, siedząc w ciasnym studio ponad godziny pracy i przez cały czas powtarzając prawie te same kwestie i zmieniane co chwilę liczbę
ofiar. Tyle bezintersownego poświęcenia, tyle pięknych słów o ludzkiej tragedii. Obłuda.
A gdzieś w sercu czarnego lądu podnosi się nowy reżim, giną kolejne tysiące.
Politycy i prezdenci mówiąc o pomocy dla Stanów Zjednoczonych jakby były jakimś malutkim kraikiem który nie ma szans sobie poradzić z tak wielkim dramatem zapalają, swój znicz. Bo cóż mają robić? W końcu jeśli nie pokażą swych szczerych uczyć przed kamerami mogą stracić poparcie opinii publicznej i zniknąć z areny politycznej. Cóż za godna podziwu bezinteresowność. Nie mogę wyjść z podziwu. Hipokryzja i Obłuda.
A w kraju sąsiadującym władzę sprawuje dyktator zabijający bezprawnie ludzi.
Inteligencja i robotnicy, młodzi i starzy, szanowani i poniżani mówią i myślą o jednym. O tym o czym mówi się w telewizji, o tym o czym piszą gazety. Są tacy wrażliwi, szczerze opłakują 10000 ofiar, z przejęciem zapalają swoje znicze. Chyba żyjemy w idealnym społeczeństwie. Zaślepienie, Hipokryzja i Obłuda.
A w sąsiednim bloku, klatce obok, w mieszkaniu na tym samym piętrze samotnie umiera człowiek.
Wśród tysięcy płonących zniczy nie ma nigdzie mojego. W moim sercu nie ma smutku wynikającego ze śmierci ludzi. Kiedyś był, ale teraz widzę że nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich których tracimy. Nie wiem ile to jest 10 tyś. istnień ludzkich. Dla mnie to tylko statystyka. Jedna z niewielu liczb o której się dowiedziałem i którą kiedyś zapomnę. Nie potrafię poczuć statystyk i liczb. Kumple mówią że jestem egoistą, że nie jestem człowiekiem, ale nawet gdybym czuł śmierć tych ludzi nie zapaliłbym znicza, nie opowiedział bym o swym bólu nikomu. Dlaczego? Bo nie chciałbym skrzywdzić kogoś prawdziwie wrażliwego, kto przez prawie cały czas świadomy jest zła jakie ludzie ludziom wyrządzają. Kogoś kto buntuje się przeciw całemu społeczeństwu które o innych ludziach, o tym że na Świecie jest pełno Zła przypomina sobie lub uświadamia dopiero gdy w telewizji na wszystkich kanałach przez pięć godzin mówi się o wielkim zamachu. Kogoś kto cierpi przez obłudę i zakłamanie polityków, ludzi dookoła i mediów. Kogoś podobnego do mnie. Kogoś kto wie, że trzeba myśleć nad tym czym karmi nas wszędobylska telewizja, gazety i „charyzmatyczni" ludzie, bo inaczej staniemy się fanatykami myślącymi tylko o jakiejś idei, swym bogu a nie o ludziach. Fanatykami takimi jak skini, większość babć słuchających Radio M., wszyscy konsumenci czyli większość naszego społeczeństwa. Fanatykami takimi jak ci którzy poświęcili życia w tym zamachu.
Nie smucą mnie ci którzy odeszli, nie smuci mnie ludzka śmierć gdzieś daleko, liczona w tysiącach czy jednostkach to nie ma znaczenia, nie czuje tego nawet jeśli się o tym dowiem. Straszne i naprawde smutne jest to że ludzie nie myślą, że „młodzi gniewni już zalani patrzą ślepo w telewizor" a do szczęścia potrzebna im tylko „kobieta, wino i śpiew", że dla starszych liczy się tylko forsa i robota. Może to jakieś skrzywienie, ale bardzo droga mi osoba twierdzi, że w ustroju wolnym i demokratycznym przez media próbuje nami manipulować jakiś zupełnie ponadosobowy Wielki Brat. I to mnie dołuje, właśnie, że uciekamy od zła wookoło nas do odległych Stanów, a nasze dobro i miłosierdzie kończy się na słowach a nie czynach.
„Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy"? A może tylko ja? Nie wiem. Przemyślcie ten felieton kilka razy. Zadajcie sobie pytania. Spróbujcie odpowiedzieć. Spróbujcie mnie zrozumieć. I, jeśli będzie wam się chciało, napiszcie mi co myślicie.
Wiatr powiał mocniej przenosząc iskierkę ze znicza oszukania na me serce. Iskierka wznieciła Pożar. Smutek zmienił się w Gniew.
Muszę iść na jakiś koncert żeby wyładować negatywną energię.