Polska, mieszkam w Polsce...

Erif
Erif
Kategoria felieton · 4 marca 2001

Spojrzyjcie, proszę, do wnętrza tabakierki...

Każdy (???) młody Polak, który mniej, lub bardziej regularnie uczęszcza na lekcje języka ojczystego (nie mylić z polskim - o tym niżej) wie, że każda porządna wypowiedź prozatorska powinna zaczynać się tzw. wstępem, który za ma za zadanie zachęcić do zagłębienia się w dalszą lekturę. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podporządkować się ścisłym wymogom, które nota bene, będą mnie obowiązywały na tegorocznej maturze. B) Ograniczę się jednak do lakonicznego stwierdzenia, że przeczytanie tego felietonu będzie dla ciebie, drogi czytelniku, o wiele bardziej interesującym przeżyciem, jeśli zapoznasz się wcześniej z felietonem pani/panny Boudik-i p.t. "A teraz z innej beczki" z 3 marca 2001.

"Och jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony

Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj

Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory

Och jaka jesteś rozpieprzona..."

Słowa tej piosenki były pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu wyżej wspomnianego felietonu. Boże wybacz, że odwołuje się do ciebie, ale nie mam nikogo innego pod ręką (wszyscy śpią), ale czy ty to widzisz ?! (I się nie wstydzisz ?!) Kolejna zagubiona owieczka szukająca celu w swoim życiu doznaje rozterek związanych z pierwszym poważnym egzaminem życiowym. Ciekawe co będzie dalej ? Matura to przecież dopiero początek, uwertura do "życia właściwego", pierwsza faza odcięcia pępowiny. Dopiero dalej zaczyna się prawdziwa jazda - studia, praca, rodzina, odpowiedzialność i wszystkie te inne brednie o których my, ludzie pokolenia X (a może Y :))) nie mamy na razie zielonego pojęcia. Jeśli teraz doznajesz rozterek z powodu nieopanowania trudnej sztuki obliczania granicy funkcji w punkcie, to może kiedyś twoja funkcja życiowa ugrzęźnie w martwym punkcie... I nie ma tu co płakać nad rozlanym mlekiem/piwem/sokiem owocowym, bo słońca motyką strącić się nie da. Droga Boudik'o, żeby nie być gołosłownym podaję ci przykład mojej skromnej osoby, która zmuszona została przez siły wyższe (MinEduNar) do pisania "starej matury". Otóż przewiduje ona jako przedmiot obowiązkowy Język Polski, którym co prawda posługuję się już od dziewiętnastu lat (i idzie mi coraz lepiej), jednak nawet napisanie tego skromnego felietonu jest dla mnie nie lada problemem. Uczęszczam bowiem do technikum, gdzie matematyka i inne przedmioty ścisłe są tym, czym dla królika jest marchewka (Odp. chlebem powszednim). I nie wiem doprawdy jak znajomość inwokacji z "Pana Tadeusza" wpłynie na moje umiejętności obsługi serwera Unix'owego, czy umożliwi mi zdanie egzaminów na Politechnikę (matematyka + fizyka). Co gorsza, będzie to moja ostatnia przygoda z językiem ojczystym w kwestii edukacji; chodzi mi o to, że po maturze prawdopodobnie nikt nie będzie już sprawdzał mojej wiedzy na temat poezji Młodej Polski, genezy powstania "Dziadów", czy innych staruszków. Cała wiedza nabyta w tym temacie ulotni się z czasem niewykorzystana. No i jeszcze cały ten stracony czas, który mógłbym poświęcić chociażby na czytanie książek, które naprawdę mnie interesują... A ja okropnie nie lubię się uczyć na próżno... Kto jednak będzie słuchał mojego biadolenia ? (pewnie połowa czytelników już dawno czyta coś innego) Odpowiedź prosta - NIKT ! Bo każdy w naszym wieku ma ten sam problem. Jedziemy na wspólnym wozie (chyba, że ktoś ma bogatego tatusia) i dostajemy po twarzy od życia po równo - przynajmniej tutaj doczekaliśmy sprawiedliwości społecznej. A co do programu nauczania - w czasie mojej pięcioletniej kariery zmienił się on trzy razy (!!!). Nie tylko z nową maturą są niezłe "jaja", wierz mi... Ale jeśli lubisz kolorowe spodnie, ramoneski i krzyczenie "NO FUTURE" to nie ma sprawy :))) Punki ciągle żyją - tylko nikt nie wie gdzie - pewnie poszły w ślad za hipisami... Polecam piosenkę "Tu nie będzie rewolucji" grupy Big Cyc. Ahhhh.... La bella e vita !!!

Wyczytałem kiedyś, że felieton powinien obracać się wokoło jednego tematu. Co mi tam...

Dzięki naszym kochanym politykom mamy 15%-owe bezrobocie. Hmmm... Może to i herezja, ale ja twierdze, że wynosi ono około 10 %... DOBRA ! DOBRA ! Nie bijcie już ! AAAUUUUAAAAA! Pozwólcie wytłumaczyć. Ok. Ufff... Historia wygląda tak : Poszedłem parę dni temu do rejonowego urzędu pracy, gdzieś w woj. Opolskim (żeby się oswoić :)))) i rozejrzeć za pracą na wakacje). Stoję spokojnie w kolejce i oglądam grzybki na ścianach, aż tu nagle zza rogu wychodzi trzech wygolonych "dresiarzy". Natychmiast zakładam czapkę na moje długie włosy, chowam torbę z naszywkami i udaję zamyślonego. Kolesie jednak nie zaczepiając nikogo popłynęli od razu do okienka, gdzie niemiła pani wypłaciła im pieniądze z podatków płaconych przez moich ciężko pracujących staruszków... O w mordę ! Co jest ? Już miałem wyjść z siebie, kiedy jedna z wygolonych pał okazała się moim znajomym z podstawówki (fuck!). Wyszliśmy na zewnątrz i trochę porozmawialiśmy. Okazało się, że gościu pracuje sobie na czarno za naszą zachodnią granicą, a do Polski przyjeżdża co miesiąc żeby poderwać jakieś laski (są takie głupie ?), zalać się w trupa i co najważniejsze, pobrać zasiłek dla bezrobotnych... Cholera, krew mnie zalała, ale było ich trzech, a ja sam... Chwilę potem kolesie wpakowali się do czerwonego BMW i przy dudnieniu szmatławego techno odjechali w siną dal z pieniędzmi moich rodziców. Zwykle nie przeklinam, ale KURWA !!!! O mało się nie popłakałem... SHIT HAPPEND (a lot !). I co wy na takich "bezrobotnych" - załapali się jeszcze na "wyścig szczurów", efekty transformacji ustrojowej...

Zauważyłem, że zmieniam sposób narracji...

"Polityka, polityka

Tu wojenna gra muzyka..."

Moja babcia zwykła mówić : "Jeśli bawisz się błotem to się ubabrzesz". Dziwne, że politycy chodzą czysto ubrani. Ciekawe ile wody w miesiącu zużywają na "umywanie rąk", swoich czy kolegów... A ile hektolitrów płynie w wypowiedzi i przemówienia... I kto za to płaci ? Pan płaci, pani płaci... Społeczeństwo. Społeczeństwo, dyscyplina, posłuszeństwo, psychopaci i zboczeńcy, społeczeństwo, społeczeństwo... Rejs z T.Love'em po Polsce... Droga Budiko, zacząłem przez ciebie stosować cytaty... Jednak myślę, że dopóki myślę, zawsze jest coś nowego do wymyślenia (np. prawa Murphy'ego). Poza tym wyczytałem, że osoby często stosujące cytaty mają poglądy raczej konserwatywne, a ty mi nie wyglądasz...

Kiedy felieton zaczyna nabierać sensu :), to znak, że najwyższy czas go skończyć...

Z poważaniem dla każdego, kto dotarł w to miejsce :))))) ERIF__4_marca_2001___godz._2.46_am

BTW : Gdyby w Polsce było więcej takich "małyszów"... :)

BTW2 : Co do języka ojczystego - tzw. Mniejszość Niemiecka postawiła w mojej okolicy szkołę podstawową.....z językiem wykładowym - UWAGA - Ojczystym Niemieckim !!! - trzecia germanizacja... Jeśli temat was intryguje to dajcie znać na Forum. Mam parę fajnych opowieści na temat tej ciekawej instytucji...