Apel do ludzi Wywroty

Greg Dulli z Gliwic
Greg Dulli z Gliwic
Kategoria felieton · 22 stycznia 2001

Musimy odróżnić ziarno od plew, porzucić głupie niesnaski, bo inaczej zaczną się schody. Psim swędem dostaliśmy możliwość współtworzenia tego nowego wspaniałego świata. Bracia i siostry, wy wszyscy mężczyźni o siusiakach małych i dużych, wy niewiasty o piersiach japkowatych, gruszkowatych czy przypominających naleśniki, jesteśmy jedną armią!


grafika: piotr_jan@poczta.fm bedyński
olej na desce 92cmx121cm
Sytuacja naszego kraju nie wygląda najlepiej u progu trzeciego tysiąclecia. Nasza radość z triumfów Adama Małysza bywa codziennie zatruwana i deklasowana różnymi dramatycznymi wydarzeniami. Doskonały skoczek narciarski co prawda wywindował się na pozycję drugą w klasyfikacji najpopularniejszych Polaków (lider Karol Wojtyła pozostaje niezagrożony), ale za jego plecami świecą już pustki. Pierwszą piątkę uzupełniają Marcin Świetlicki, Jerzy Dudek i Aleksander Kwaśniewski ex aequo z Robertem Korzeniowskim, o tym, co jest dalej, w ogóle nie warto nawet mówić.

Nie ma się co dziwić, że internet też mówi, że jest źle. Któregoś razu odwiedziłem Wywrotę. Jest to elektroniczny odpowiednik rzeczy typu "Kultura" paryska i innych, równie skorumpowanych i nie istniejących już i tak. Jego/jej twórcami są młodzi chłopcy stojący w opozycji do świata pieniędzy, polityki, muzyki pop, pornografii, ustawy antyaborcyjnej, McDonaldsa, Ronalda Reagana, Heather Locklear, Legii Warszawa, świata reklam i całej reszty tego aestetycznego gówna robiącego nam wodę z mózgu. Jest to serwis dla ludzi innych od reszty społeczeństwa, chłopców wyklętych, niepokornych, dziewcząt niezmaterializowanych, ludzi dalekich od komercji, konformizmu, zatruwania środowiska i jedzenia pasztetowej. Zamiast wtłaczanego nam zewsząd gówna robionego przez cynicznych staruchów dla cynicznych staruchów oferują szeroką gamę sztuki niezależnej, trzecioobiegowej i wyzutej z prostych zachcianek, a przede wszystkim w swoich cietych, kontrowersyjnych felietonach zwracają popersom takim jak ja uwagę na istnienie zjawisk równie nieokiełznanych i nieskalanych jak undergruntowa załoga hejwimetalowa Acid Drinkers, freak-cross-overo-hardcorowy prodżekt Flapjack i wysoce sensualny i duchowo natchniony brytpopowy bend Myslovitz.

No i dobra. Zewsząd otacza nas tandeta. Literaci piszą te swoje nudne książki o babkach i ani myślą o tym, żeby zmienić ten świat, żeby zrobić kupe na zastany ład budowany przez bezmyślną młodzież ku jej własnej zgubie, żeby zrobić coś nowego, bo przecież kurde jeszcze nie było takiego ruchu, co by się sprawdził i dał nam ster u szczytu tego świata, pokazał ludzkości mizerię tanich populistycznych sztuczek jakimi raczy nas telewizja i gazety codzienne, no i kolorowe tygodniki. Elvis stoczył się i roztył jak wieprzek pasiony na peweksowskiej karmie, hipisy poszły do biur pracować, panki nie czytały Tołstoja, a hiphopowcy zamiast powiedzieć gromkie "Dość" oddali się płytkim uciechom takim jak seks narkotyki i muzyka taneczna. Dlatego zapotrzebowanie na Wywrotę jest bo w końcu paru inteligentnych ludzi z całej Polski musi powiedziec światu, co jest naprawdę dobre, alternatywne, wartościowe i inne, co jest niezwykłe, magiczne i niepowtarzalne. First we take Manhattan itede itepe. Dzisiaj Radom pójdzie z nami, jutro pójdzie z nami Krist Novoselic co się ostatnio nie starał ale teraz zrozumie.

Dlatego moje małe serduszko tętni życiem wesoło i równo, kiedy wiem, że mobilne postacie polskiego undergroundu mają mnie w swojej opiece i zawsze będę mógł sobie ściągnąć ten piękny śpiewnik, który na pewno oburzy moich rodziców i mojego księdza ale nieważne. Salman Rushdie też ma w sumie przejebane, dobrze że mu Bono pomaga. A gdzie mu tam do Wywroty? Ledwo pierdnął, zasrany Beduin, a się wszyscy przypyniali i chcą do szczyścić. Jak w takim razie muszą czuć się ci, którzy wyważyli drzwi do których Rushdie ledwie podszedł. Tak tak. On tylko dotknął klamki i na więcej go nie było stać, ale potem jednym kopem te drzwi wyważył Arek Janicki. Arek zrobił coś czego jeszcze nie było. Powiedział gromkie NIE skorumpowanemu światu. Joanna D'Arc, Jim Morrison, Ian Curtis, Ruud Gullit, Andrzej Stasiuk, Douglas Coupland, Martin Luther King, Abraham Lincoln, Beata Maksymow, Jonathan Davis i Zbigniew Hołdys próbowali. Wyszydzani przez większość, uwielbiani przez wybranych. Wybrani przez wyszydzonych, więksi od uwielbianych. Próbowali i chwała im za to - przetarli szlak tym, którzy mieli dość odwagi by pójść ten krok dalej. Ludziom takim jak Seidhe, Brylu i Darker, ludziom których ksyw młodzież za dwadzieścia lat nauczy się z dużo większą przyjemnością niż nazwisk typu Staff, Tetmajer czy chociażby Witkacy. Elo! Dżisus dazynt łont mi for dy sanbim. Lejk of fajer tera możemy sie robić na gazetach sztandarach! To dzięki nim. Dziękujemy. Palisz - płacisz, zdrowie tracisz!

Więc dlaczego smutek targa moją duszę jak wiatr lapońskich fiordów? Czemu krwawi moje serce, a Tobie pozwalam podejść jeszcze bliżej by zadać mi cios, który odbierze mi siłę, czemu jest tak, czemu nie może być nie tak ??? Odpowiedź zna każdy z nas; od pewnego czasu bowiem opinia publiczna z niepokojem śledzi losy naszej ukochanej Wywroty. Na łamach ukazały się dwa teksty; teksty autorstwa Arka Janickiego jak również Saturnina Duszyńskiego, teksty które pozwoliły mi zrozumieć, że niczym nie zasłużyliśmy sobie na bycie apostołami tego fin-de-sieclu ole!

Otóż to. Wykazaliśmy wszyscy za mało odwagi, rozwagi, zgrania i mozołu żeby osiągnąć coś. Zachowaliśmy się jak tchórzliwi łąjdacy migając się od zmienienia tego świata. Zamiast siąść na dupie, przysiąść fałdów, pisać, zmieniać, uczyć, bawić, rysować, malować, pisać w HTML-u, pisać w wordzie, pisać na serwetkach w knajpach, pisać dla świata, pisać by poruszyć młodych ludzi, by poszli za nami, zamiast malować mary nocne, piękne pejzaże, nagie kobiety i planety, zamiast tego wszystkiego wykręcaliśmy się sianem, patyczkowaliśmy się ze sobą, uprawialiśmy onanizm, jedliśmy czosnek, piliśmy alpagie i bajerowaliśmy babki. Serce Arka i Maćka a raczej dwa serca tak jak dwa słońca nieraz musiały krwawić od widoku naszej leniwej zgrai. Byliśmy jak ci brodaci pastuchowie tylko tamci zobaczyli Jezusa i zakumali, że błądzą. Tak jest. Te żydowskie kanalie dwa milenia temu z okładem miały więcej serca i rozumu niż my i dziś musimy powiedzieć to sobie szczerze. Nadszedł czas żeby zdjać maski, wystawić pośladki do chłosty i powiedzieć, że zmarnowaliśmy wenę i potencjał ludzi, na których świat czekał dwa tysiące lat a już conajmniej od bez mała dwudziestu - od czasów słynnej wojny polsko-jaruzelskiej. Enoder brik in dy łol. Zawiedliśmy tych ludzi, a nie powinniśmy byli nigdy tego robić. pocieszę was jednak - nie wszystko stracone.

Musimy odróżnić ziarno od plew, porzucić głupie niesnaski, bo inaczej zaczną się schody. Psim swędem dostaliśmy możliwość współtworzenia tego nowego wspaniałego świata. Bracia i siostry, wy wszyscy mężczyźni o siusiakach małych i dużych, wy niewiasty o piersiach japkowatych, gruszkowatych czy przypominających naleśniki, jesteśmy jedną armią! Armią zwycięstwa pod sztandarem "Aj fak dy wajlens i wiem że stoicie po tej samej stronie sadzawki" Sprawimy że Arek i Saturn jeszcze będą z nas dumni. Udowodnimy im, że postąpili ćcigodnie i chwalebnie dając nam jeszcze jedną szansę.

Stwórzmy komunę ludzi piszących piszących i piszących. Będziemy wybierać na każdy tydzień jedną osobę do kuchni, jedną do prania, jedną do cerowania skarpet i jedną do pilnowania pieniędzy. Zagarnijmy jakiś cudowny squat i zróbmy tak jak mówię... Cztery osoby będą pracowały od rana do nocy, a reszta będzie mogła oddać się pasji tworzenia. Chyba rozumiecie, że czas prania stu skarpet jest krótszy niż pięćdziesiąt czasów prania jednej pary skarpet. Dla wyeliminowania niesnasek proponuję zunifikować stroje i czupryny. Tych którzy nie będą w danym tygodniu wykonywali ww prac, podzielimy na następujące oddziały: prozaicki, poetycki, malarski, fotografii kolorowej, fotografii czarnobiałej, filmu krótkometrażowego, rysunku i seksu zbiorowego (bo nie można karmić tylko duszy). Skład oddziałów będzie się zmieniał wedle reguł obowiązujących w piłce siatkowej czyli na pod na pod na pod i tamten do następnej grupy. W ten sposób uda nam się uniknąć największej hańby świata artystycznego, ludzi piszących książki, którzy są słabymi perkusistami i aktorów do ambitnych filmów krótkometrażowych nie umiejących malować tańczących baletnic!

Naszą siłą stanie się totalność w produkcji sztuki i przyjemnościach cielesnych, eklektyzm i umiejętność zastępowania jednych drugimi. Niech na przykład ktoś słabego zdrowia umrze w połowie pisania wierszu o Kurcie Cobainie, przesunie się docelowo kolegie z grupy teatralnej do dokończenia wiersza. Powiedzmy sobie szczerze: DZIŚ NA COŚ TAKIEGO NAS JESZCZE NIE STAĆ< ALE JAK SIĘ WEŹMIEMY DO KUPY I ZROBIMY COŚ CZEGO JESZCZE NIE BYŁO TO ZROBIMY COŚ CZEGO JESZCZE NIE BYŁO> Ten świat jest dla nas i trzeba go brac jakim jest lecz zostawiać w nim piękno i wrażliwość. Niechaj Bóg wyprostuje wam sny. DOROBOTYDOROBOTYDO...

Arku i Saturninie, zrywam zmowę milczenia - w pełni popieram wasze pragnienie zmian i jestem do dyspozycji. Proszę wszystkich o opinie wysyłane e-mailami do mnie.

Tylko bez polskich liter bo jesteśmy tylko prości ludzie.

Z poważaniem i pozdrowieniem a również przyjacielskim kuksańcem który ma Wam dodać otuchy, weny, odwagi i tym podobnych.

Mariusz Manson

Jedność Żabieniec, lewy forstoper