Popkultura zabiła Kurta Cobaina

Arek Janicki
Arek Janicki
Kategoria felieton · 17 kwietnia 2000

Popkultura to zjawisko, które pojawiło w połowie XX wieku i od tego czasu zaczęła się era jej dominacji nad światem....

Popkultura to zjawisko, które pojawiło w połowie XX wieku i od tego czasu zaczęła się era jej dominacji nad światem. Popkultura jest częścią kultury masowej - czyli skierowanej do szerokich mas społeczeństwa i najczęściej nastawionej na zysk. Z niej wywodzą się między innymi takie zjawiska, jak pop - art, czy muzyka pop.

Pierwszym, dzisiaj już kultowym przedstawicielem pop - sztuki był Andy Warhol, amerykański "artysta" który zaczął produkcję sztuki na szeroką skalę. W swojej fabryce drukował obrazy, produkował figurki które od samego początku były skierowane do statystycznego obywatela. Miały się po prostu podobać, były kiczem, którym tysiące amerykanów zapełniały swoje domy.

Właściwie trudno jest powiedzieć, czy dominacja popkultury jest dzisiaj zjawiskiem pozytywnym, czy negatywnym. Tzw. sztuka i muzyka popularna trafia do szerokich warstw społeczeństwa, najczęściej do ludzi prostych, żeby nie powiedzieć prymitywnych, którzy niestety stanowią ogromną większość nie tylko w każdym kraju. Dzięki kulturze pop ludzie ci mogą poczuć namiastkę prawdziwej kultury, prawdziwej sztuki - smutną prawdą jest, że większość społeczeństwa woli mieć w pokoju nad łóżkiem jakiś prosty zachód słońca, niż obraz Picassa. Prosty obywatel wie, że Picasso był wielkim malarzem, ponieważ tak mu powiedziano - tacy ludzie przeważnie nie mają swojego zdania i właśnie na tym bazuje pop.

Do negatywnych cech popkultury należy przede wszystkim zniewolenie prawdziwej kultury. Musi ona istnieć w świecie zdominowanym przez pop, musi codziennie stawiać czoła kolejnym wyzwaniom. Dzisiejszy artysta, muzyk, czy poeta musi codziennie walczyć o chleb, a gwiazdy disco - polo robią karierę i już w ciągu kilku miesięcy mają ułożone życie.

Przeraża mnie nasza bezsilność wobec popkultury - nawet jeśli chcielibyśmy ją zmienić ona zawsze przeżyje, jest tworem zrodzonym z ludzi, który już na dobre zadomowił się w społeczeństwie. Żywi się on prawdziwą sztuką, prawdziwą kulturą, prawdziwą muzyką zrodzoną z idei, nowatorską i piękną, chwyta ją w swoje macki, trawi i przerabia w konserwowaną papkę, którą każdy może spokojnie zjeść łyżeczką nie łamiąc sobie zębów.

Tak było między innymi z kulturą hipisów w USA. W latach 60 ruch ten był czymś nowym, wspaniałym, był symbolem buntu, a jego wyrazem miały być kolorowe ubrania, długie włosy. Gdy popkultura podchwyciła i przetrawiła temat, oddała społeczeństwu kolorowe szmatki, rozszerzane spodnie i dziwne fryzury, które ogarnęły cały świat kilka lat później. Nie było jednak w tym nic z pierwotnych, czystych wartości.

Trochę mniej odległym przykładem może być grunge. Pojawił się on w latach 90 XX wieku, wraz z Kurtem Cobainem i Nirvaną. Grunge był również zrodzony z buntu, szalonego młodzieńczego, niczym nieokiełznanego buntu - Kurt na koncertach niszczył gitary, rozwalał kolumny, w jego muzyce, w tym krzyku pokolenia słychać prawdziwą energię, słychać płacz, żal, smutek, ale przede wszystkim BUNT... jednak i jego dopadła popkultura, chwyciła mocno w swoje objęcia, wykręciła z niego całą energię i wyrzuciła na śmietnik. W zamian za to świat zyskał martwego idola i całą jego powierzchowność - flanelowe koszule w kratkę, podarte jeansy, potargane włosy. Wszyscy zapomnieli o ideach... Kurt nie mógł tego wytrzymać i palnął sobie w łeb. To popkultura zabiła Kurta Cobaina!

Boję się patrzeć w przyszłość. Nawet nie wyobrażam sobie jak będzie wyglądał nasz świat za kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Czy popkultura zniszczy nasze społeczeństwo i staniemy się jego niewolnikami? Czy sztuka i kultura przyszłości będzie tylko i wyłącznie kulturą techno, polegającą na przetwarzaniu tego, co już zostało wymyślone. Pozostaje mi jedynie iskierka nadziei, że prawdziwe wartości zawsze same się obronią... Tylko czy na pewno...

ps. Dopiero po napisaniu tekstu zauważyłem, że powstał on dokładnie 20. lutego czyli w rocznicę urodzin Kurta Cobaina, to naprawdę zadziwiający zbieg okoliczności!