Debiutancka płyta rapera Mam Na Imię Aleksander odbiła się szerokim echem na polskiej scenie rapowej. Niebanalne teksty, różnorodne flow i świetnie dobrana warstwa muzyczna dały sukces w postaci siódmego miejsca na liście OLiS. Prześwietliliśmy ją szczegółowo.
Katowicka wytwórnia Fandango Records po raz kolejny przyjmuje pod swoje skrzydła debiutanta. W zeszłym roku był to Bisz – raper posiadający już ogromną podziemną dyskografię. W tym roku jest to młody artysta, z zaledwie jedną krótką płytą w dorobku: Mam Na Imię Aleksander. Nie myśl o mnie źle to longplay, którym otwiera swoją legalną muzyczną ścieżkę.Krążek zaczyna się i kończy klasycznym zabiegiem intro/outro. Pierwszy track wyprodukowany przed Markuszynsky'ego mocno otwiera nam piętnastościeżkową produkcję.Juz w pierwszym utworze słychać nacechowane emocjami flow, które będzie przewijać się przez całą płytę. Gitarowy bit dodaje rockowego charakteru i płynnie scala się z wokalnymi samplami.
Zaskoczyła mnie na Nie myśl o mnie źle różnorodność muzyczna i tekstowa, także kanonada pomysłów, która nie ujmuje spójności płycie. Drugi utwór to braggowe Skąd on się wziął. Nie da się nie „bujać głową” przy bicie Eigusa, nie da się stwierdzić, że bragga w wykonaniu MNIA to, często spotykane na polskiej scenie, artykułowanie pustych przechwałek.
Do Tlenu powstał obrazek, formalnie miał być to pierwszy singiel (jak się później okazało również opublikowany wcześniej Zakochany w życiu na pół gwizdka znalazł się na trackliście). Oba utwory absolutnie przekonały mnie do przesłuchania całości. Inteligentne teksty plus niesztampowe bity spod palców Szatta i Bitykradne świetnie wprowadzają w klimat jesienno-nostalgiczno-przemyśleniowy.
Nastrój podczas odsłuchu można wielokrotnie zmieniać, powodem tego jest, dla przykładu, track Sukces. Elektroniczny bit, pewna siebie „nawijka” czy stwierdzenia: „najlepszą zemstą jest sukces – wierz im, udowodnię im to wkrótce – wierz mi” sprawiają, że nie jest to kolejny smutny materiał rapera piszącego wyłącznie w fazach depresji, a również/między innymi (niepotrzebne skreślić) spory strzał motywacji.
Po kilku akapitach pochwał jestem niestety zmuszona delikatnie spuścić z tonu i przy Znamy się stwierdzić, że Aleksander momentami „przekombinował”. O ile w większości refrenów świetnie słucha się śpiewu Olka, to przy tym mam nieprzyjemne ciarki na plecach. Tekst ma w sobie kilka niedociągnięć, kuriozalny wers: „znam ich, właścicieli, pięknych, nieposkręcanych, których los wyrzuca na warsztaty” zwyczajnie mnie drażni i odrzuca. Przesłuchując cały utwór mam wrażenie, że pomysł był niezły, wykonanie udało się co najwyżej średnio. Tematyka dialogu ze słuchaczem nie jest niestesty najświezszym pomysłem na tekst, refren natomiast brzmi zbyt nosowo, do tego Aleksander przeciągając ostatnie słowa w wersach wyraźnie... zawodzi.
Na Nie myśl o mnie źle pojawia się kilkoro gości. Jest to Piotr Rogucki znany doskonale z zespołu Coma, Maja Mai, ekipa Egotrue oraz założyciel stajni Fandango Records – Miuosh. Z pierwszym z wymienionych Aleksander nagrał utwór Zaufanie. Zdecydowanie jest to najbardziej przesączony emocjami track na całym materiale. Ciekawe flow z dobrze wykonaniami przyspieszeniami, ciężki klimat, kolejny bit z elementami gitarowymi (jak poprzednio wyprodukowany przez Markuszynsky'ego). Suma tych czynników daje nam muzykę wręcz przesyconą chemią, chemią, która wypływa z głośników i wlewa się w uszy słuchacza.
Drugim (a właściwie trzecim, patrz wyżej) singlem okraszonym teledyskiem był Dom, do którego zwrotkę dograł Miuosh. Technicznie jest to jeden z najlepszych newschoolowych numerów na rodzimej scenie. Wypadkowa poruszającego tekstu i wysokiej klasy skilli. Jest to numer, który można określić jako absolutne „must have” na playlistach słuchaczy rapu z Polski. Ostatnim pre-utworem był Kaskader, o którym można powiedzieć właściwie to samo co o Domu, z jednym wyjątkiem – refren brzmi nieźle, ze względu na próby wyciągnięcia wysokich tonów. Chorus przez kilka pierwszych odsłuchów drażnił mnie jak ten w Znamy się. Przeważającą szalę zaletą jest konstrukcja tekstu – Kaskader jest wciągającym i oryginalnym storytellingiem, którego nie powstydziliby się najlepsi tekściarze.
Zdecydowanym atutem materiału są emocje, przemyślenia, inteligencja. Moim ulubionym kawałkiem z całego krążka jest Nie powtarzaj mi traktujący o najważniejszych dla Aleksandra związkach. W kompozycji z bitem EljotSounds (który popisał się podobnymi produkcjami na Pasie Oriona w kolaboracji z Planetem ANM) brzmi nowocześnie, prawdziwie i mocno. Utwór, z którym łatwo się utożsamić, serwujący nam przyjemną refleksję i jednocześnie track, do którego chcę i będę wielokrotnie wracać.
Premiera płyty przebiegała w dosyć niestandardowy sposób, single pojawiały się niekiedy z opóźnieniem, a już w momencie uruchomienia preorderu codziennie na kanale FandangoRec dodawano kolejne utwory. Przedostatni obrazek nakręcono do absolutnego hitu Muszę zrobić to sam. Motywujący jeszcze bardziej niż Sukces, energiczny i znów „bujający” numer. Dużą zasługę w sukcesie utworu ma ekipa Egotrue. Za jedną ze zwrotek odpowiada Zen, Emes zajął się refrenem (klasa!), muzykę wyprodukował Stona – znak jakości w „producentce”. Kolejna ścieżka, którą nie tylko można śmiało, ale wręcz koniecznie należy dodać do swoich playlist.
Tytułowy Nie myśl o mnie źle to kolaboracja z Mają Mai, która udzieliła swojego głosu w refrenie. Nie bez kozery Aleksander nazywa się tekściarzem – bardzo poetycko ujęty temat, bez popędów w grafomanię. Refren w wykonaniu Mai przyjemnie rozwija stronę muzyczną. Spokojny, nastrojowy numer, w sam raz na obecną porę roku. Autorem muzyki po raz kolejny jest Szatt, tutaj wyróżnia się szczególnie frakcjami klawiszowymi.
Przedostatnia ścieżka - Zmieniłem się to refleksyjny utwór, znów przesycony szczerością. Przy analizowaniu całej płyty trzeba zauważyć, że flow Aleksandra nadąża i za szybkimi produkcjami, i wyważonymi bitami. Tak szerokie odchylenia od „normy” 90 BPM to ogromna zaleta. Na koniec pozostaje nam Outro - podsumowanie całej działalności i pracy nad Nie myśl o mnie źle. W dwóch ostatnich pozycjach muzyką zajął się Emesbeats, za to Aleksander pointuje swoją drogę i szansę: „jeśli dam dupy to wezmę odpowiedzialność”.
Bonusowo piętnastąścieżkę wypełnia remix Tlenu autorstwa duetu produceckiego Voskovy. Niesamowita, mocna, instrumentalna aranżacja jakby na nowo rozpędza odsłuch płyty tak, że chętnie się ją zapętla. Z ręką na sercu – sama przesłuchałam krążek kilkanaście razy i chętnie do niego wracam. Płytę cechuje świeżość, słyszalna prawdziwość, ciekawe flow, dużo śpiewanych refrenów, pomysły, nowatorskie rozwiązania. Nie bez przyczyny znalazła się na 7 miejscu listy OliS, co jest niewątpliwym sukcesem debiutanta.
Miuoshowi należy pogratulować trafnego wyboru, Aleksandrowi uniesienia ciężaru pierwszego „legala” a beatmaker'om nadaniu warstwie muzycznej pikanterii. Fizyczna wersja to dwuskrzydłowy digipack, niestety bez wkładki. Cóż, w tym wypadku liczy się wnętrze, zdecydowanie.
© Katarzyna Stolarczuk
Płyta: Nie myśl o mnie źle
Autor: Mam Na Imię Aleksander
Okładka: Karol Jaworski
Rok wydania: 2013
Forma wydania: Digipack
Strony:
Mam Na Imię Aleksaner: www.facebook.com/mamnaimiealeksander
Fandango Records: www.facebook.com/fandangorecords