Tegan i Sarze zachciało się eksperymentów.
Mówiąc szczerze, zupełnie szczerze, nie wiem, co się stało z Kanadyjkami w tym roku. Chyba najlepszym opisem sytuacji byłaby mina mojego przyjaciela, który kibicuje bliźniaczkom od lat i z utęsknieniem czeka na ich kolejne dzieła. Otóż mina mu zrzedła. Było mu przykro, bo obiecano mu płytę, co do której miał stałe oczekiwania, no przecież te dziewczyny lubią gitary i tak sobie plumkają na nich, śpiewając ładnie o życiu – tradycja, klasyka i prostota. Tymczasem stała się rzecz niepotrzebna, Tegan i Sarze zachciało się eksperymentów, i oto mamy – pierwszy długogrający materiał elektronicznych w ich wydaniu.
Mnie tam Tegan i Sara nigdy nie zachwycały za bardzo – wiedziałam, że trzeba mieć na nie oko, bo sporo ludzi je docenia, więc z jakichś tam względów są ważne i ciekawe. Ale to było wszystko, co mogłam z siebie w tej materii wykrzesać. Żadnych wielkich rewelacji: dwie laski, klawisze i gitary, takie tam smutki i refleksje w tekstach. Zdarza się niejednej. I niestety, ta dość drastyczna maskarada, jaką postanowiły uprawiać na Heartthrob, nie ratuje sytuacji – dziewczęta bowiem niefortunnie zdecydowały się na gatunek, który się albo zmarnował zwyczajnie (kto nie słyszał tych syntezatorów połączonych z jakimś tamburynem, prostą perkusją, bitem a'la The Knife, wreszcie chórkami, które były już wszędzie?), albo przynajmniej wypełnił się już po brzegi tymi, którzy ciut wcześniej upatrzyli sobie nawiązania do lat 80-tych z lekkim skrętem w następną dekadę. Niestety, mamy całe zastępy świetnej skandynawskiej elektroniki, sporo dzieje się w Berlinie, Londyn też ma swoje momenty, nawet w Polsce od dobrych kilku lat coś w tym stylu robi Kamp! i trochę innych grup. Więc po co nam taka Tegan i Sara?
Na Heartthrob wszystko jest wypolerowane i syntetyczne. Doskonałą sugestią, co czeka nas w ciągiu niespełna godziny spędzonej z Kanadyjkami, jest już pierwszy utwór na płycie – Closer – coś na pograniczu ballady i klasycznego popowego kawałka, gdzie dziewczęta wdzięczą się do słuchacza skąpane w keyboardowych dźwiękach z dodatkiem gitary i perkusji. I tak z grubsza jest przez całą resztę – synth-popy, trochę indie, czasem jakaś ballada, częściej jednak pobrzmiewają echa The Knife, i dziewczęce historie. Jeśli gotowi jesteście na Teag i Sarę, które nie chcą już grać rocka, to może to być dla was dobra koncepcja – jak siostry mówią same o tej historii, musiały zmienić coś w swojej muzyce, by trafić do szerszej publiczności, zagrać w większej liczbie miejsc. Nie wiem, czy faktycznie odkryły na to dobry sposób.
To wszystko już było. I wreszcie i tak wiadomo, że znajdą się amatorzy – bo to nie jest zła robota. Chyba jednak niepotrzebna.
Tegan i Sara, Heartthrob
Warner Music Poland, 2013
Tracklista:
Closer
Goodbye, Goodbye
I Was a Fool
I'm Not Your Hero
Drove Me Wild
How Come You Don't Want Me
I Couldn't Be Your Friend
Love They Say
Now I'm All Messed Up
Shock to Your System