Para buch! syntezatory w ruch
Grupa RAMP została założona w 1996. Tworzyli ją: Lambert Ringlage, Stephen Parsick i Frank Makowski. Ringlage opuścił projekt jeszcze w tym samym roku (po wydaniu płyty Nodular). Skłoniło to pozostałych muzyków do zmiany nazwy zespołu na ['ramp]. Duet Parsick/Makowski przez następne lata odważnie eksperymentował na polu elektronicznej muzyki analogowej (sekwencyjnej). Swój styl nazywali nieco żartobliwie - doombient. Różnice artystyczne w podejściu do twórczości spowodowały jednak, że w 2008 duet się rozpadł. Od tamtej pory Stephen tworzy sam pod swoim nazwiskiem, a do projektu ['ramp] zaprasza innych muzyków.
Płyta Steel and Steam powstała przy współudziale Marka Shreeve'a (znanego m.in. z Redshift). Krążek składa się z dwóch części. Kompozycje 1-5 powstały w studiu Stephena w 2010 w Bielefeld (Niemcy), a tytułowa mini suita oraz utwór Puppetsw studiu Marka w 2011 w Londynie. Mimo to brzmienie jest zaskakująco spójne. Słychać, że nie jest to przypadkowe połączenie.
Przy sięganiu po tę pozycję skojarzenie miałem jednoznaczne. Powinno być ostro, dynamicznie, i... mechanistycznie (stal i para). Nie pomyliłem się. Otwiera świetny, „warkoczący” Zeppelin (Parsick „odkurzył” w nim swój syntezator analogowy Yamaha CS-80, podobnie jest w utworze [led]). Kompozycja nie pozostawia wątpliwości, jakie klimaty napotkamy dalej. Następujący po niej Node „kopie” jeszcze głębiej w analogowym gąszczu. Industrialny w swym wyrazie Solenoid przyniesie wątpliwe uspokojenie, a Puppets zaskoczy zmianą klimatów na bardziej ambientalne. Słychać tu już wyraźnie wkład Shreeve'a. To jednak tylko małe wytchnienie przed finałem w postaci Steel and Steam. To, co Mark wyciska ze swojego syntezatora, budzi podziw. Zaczyna się spokojnie, wręcz melancholijnie. Na mięsiste basy Mooga 3C nie czekamy jednak długo. Głębokie barwy są doprowadzone do maksimum niemal rozsadzając głośniki. Konstrukcja kompozycji i faktura brzmień przywołuje na myśl mroczny przemysłowy świat, a w szczególności ciężką pracę wielkich parowozów (np. Big Boy, Challenger). Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że „koszmar” szalonego maszynisty zmaterializował się. Mimo tak sugestywnej ilustracji muzycznej artyści nie używają sampli. Wszystkie efekty są wygenerowane przez syntezatory analogowe. Dźwięki nie są dosłowne, zbliżają tylko do tych występujących w rzeczywistości. Pole dla wyobraźni szerokie, ale chyba o to chodzi.
Powszechnie uważa się, że analogowa (klasyczna) muzyka elektroniczna to relikt przeszłości (szczególnie przy użyciu instrumentów z epoki). Że nie można stworzyć już niczego nowego. Wymienieni artyści niejednokrotnie, poprzez swoją twórczość, przeczyli temu twierdzeniu. Opisywana płyta jest dobrym przykładem.
Niestety, muzyka elektroniczna w swej analogowej odmianie staje się coraz bardziej elitarna. Wzrosła ilość płyt wydawanych w limitowanych seriach. Mimo że Polska jest w Europie, dostęp do wydawnictw jest mocno ograniczony. Płyta Steel and Steam nie jest tu wyjątkiem, 300 szt. mówi samo są siebie. Trochę szkoda.
Grzegorz C. Skwarliński ©
['ramp]
Steel and Steam
ramp007
Doombient.Music 2011