Lekkość przyjemności

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria album muzyczny · 16 marca 2012

Oryginalna różnorodność zbudowana w oparciu o znane standardy pozwoliła Płynom stworzyć solidny album, który brzmi niezwykle lekko – „Vacatunes”. Dzisiaj premiera!

Słuchanie Vacatunes przypomina oglądanie filmu, w którym każda kolejna sekwencja inspirowana jest innym dziełem sztuki. Najpierw nie możemy jeszcze jednoznacznie stwierdzić, skąd znamy sposób budowania ujęć, wprowadzania dialogów, tworzenia muzyką napięcia. Później dobrze bawimy się, odnajdując tropy.

 

O powinowactwach tej kapeli mówili recenzenci przy okazji poprzednich płyt. Zespół podąża dalej tą ścieżką. Płyny czerpią garściami z dokonań Voo Voo (szczególnie La Revolucion) oraz Pustek (m.in. utwór Vocatunes, a także niektóre rozwiązania w W kółko ten krzyżyk) i Kobiet. Łatwo dostrzec także odwołanie do The Clash (w Wojnie polsko-ruskiej w PKiN słyszymy odruchowo kojarzone z tą kapelą Should I stay, should I go). Całość obudowano szeroko pojętą folkową nutą.

 

 

Wydaje się, że nie chodzi Płynom o stworzenie dzieła przełomowego, ale na pewno udaje im się nagranie dobrej płyty z muzyką. Wykorzystując znaną stylistykę, tworzą dzieło oryginalne. Na swoim trzecim albumie zamieścili dwanaście kompozycji, które charakteryzują się nie tylko chwytliwymi melodiami wzbogacanymi dźwiękami wydobywanymi z egzotycznych na polskiej scenie ukulele i gitarze dobro, ale także ciekawymi tekstami.


Szczególnie urzekająco prezentuje się opowieść o utracie potrzeby dokonywania rewolucyjnych czynów z genialnym obrazowym refrenem (I nagle wygodniej jest w fotelu przy coraz większym ekranie/Gdzie siedzę przykuty i patrzę jak znika Salvador w odDali...) przywodzącym na myśl twórczość Wojciecha Waglewskiego (zwłaszcza puenta: czuję się mniejszy, kiedy do większych przychodzi mi brać się spraw). W zabawie słowem udaje się uniknąć nachalnej 

efektowności. Ma się raczej wrażenie naturalnej lekkości lingwistycznych zabiegów. Nie bez uroku pozostaje także bardzo sytuacyjny obrazek poimprezowy Najbrzydsze dziewczęta. Swobodą i lekkością przyciąga do siebie historia kobiety zakochanej w filmowym ideale (Pogoda jest sexy).

 

Płyny dbają o różnorodność. Z jednej strony Life of Wars zbudowany na monorymie ze słowotwórczym formantem –anie, z drugiej angielskojęzyczny Lucy's Dreams, w całości zaśpiewany przez Olę Bilińską.

 

Płyny dbają o lekkość, przez co mamy wrażenie, że Vacatunes brzmi... wakacyjnie. Oczywiście jeżeli letni wypoczynek nie kojarzy nam się z dyskotekami, w których przeważa monotonia basowego uderzenia ani z graniem do kotleta. Raczej rozmarzony spokój, leżakowanie i spokojne machanie prawą nogą opartą o kolano lewej. Ten klimat wprowadzają zapewne wspomniane już instrumenty, którym w wielu utworach towarzyszy dwugłos (damsko-męski) dodający głębi kolejnym kompozycjom.


Vacatunes cieszy ucho i wrażliwość. Nie jest płytą idealną, ale na pewno sprawiającą przyjemność.

 

 

© Michał Domagalski

 

Płyny Vacatunes
Premiera 16 marca 2012

wyd. Thin Man Records

 

Skład:

 

Igor Spolski – śpiew, gitara, ukulele, dobro
Szymon Tarkowski – śpiew, bas
Ola Bilińska – śpiew, przeszkadzajki
Michał „Blaskacz” Lamża – instrumenty klawiszowe, ukulele
Andrzej „Kwiatek” Kwiatkowski – perkusja, akordeon

 

PS

Zespół jako próbkę prezentuje Małą sobotę.