Czas na muzyczne lenistwo z Polski. Bo kto inny zrobi to lepiej jak nie my? Tylko Sinusoidal.
Coraz więcej jest w Polsce muzyków, którzy mimo iż otarli
się o mainstremowy obieg, nie chcą poddać się jego opresji. Muzyka spod znaku „made in Poland” to już niekonieczne tylko to, co usłyszymy w popularnym radio czy podczas wielkiego telewizyjnego show. Do grona takich artystów dołączyła właśnie wrocławska grupa Sinusoidal. 15 czerwca 2011 roku światło dzienne ujrzała długo oczekiwana EP-ka zespołu. Wydany właśnie minialbum to jednocześnie zapowiedź tego, co ukaże się we wrześniu bieżącego roku, czyli pełnowymiarowego wydawnictwa.
Sinusoidal to muzyczny duet Michała Siwaka i Adrianny Styrcz. Ich muzyka oscyluje wokół brzmień niebanalnych. Elektronika jest tutaj połączona z trip-hopem, downtempo i chilloutem, momentami także z ambietnem. Zespół powstał dzięki temu, że Michał i Ada współpracowali ze sobą już wcześniej przy projekcie Siwak, który skupiał wokół siebie wielu muzyków równocześnie. Jako że artystom dobrze się razem komponowało, a powstały materiał był okazał się niezwykle interesujący, pojawił się pomysł założenia duetu, który przyjął obecną nazwę i zaczął funkcjonować w aktualnej stylistyce.
Michał Siwak to producent, dj, kompozytor w jednej osobie, związany z wrocławskim środowiskiem muzyki elektronicznej. Występował na licznych festiwalach zarówno w Polsce, jak i za granicą, remiksował także wielu artystów światowej sławy. Michał jest również twórcą muzyki teatralnej i komercyjnej do reklam. Adrianna Strycz jest z kolei wokalistką i absolwentką szkoły muzycznej w klasie fletu poprzecznego. Brała udział w licznych konkursach wokalnych i festiwalach muzycznych (ma na swoim koncie m.in. Grand Prix Przeglądu Piosenek Agnieszki Osieckiej), a także w pierwszej polskiej edycji programu X-Factor, gdzie doszła do półfinału. Na co dzień użycza swojego głosu w produkcjach reklam, jinglach i soundtrackach. Mimo iż twórcy Sinusoidal nie uciekają od muzyki komercyjnej w swojej codziennej pracy, przy nowym projekcie ewidentnie się od niej odcięli, stawiając na brzemienia wręcz undergroundowe.
Co tak naprawdę znajdziemy na EPce Sinudoidal? Na pewno sporą dawkę dobrej muzyki. Album wypełnia pięć starannie dobranych kompozycji, które razem tworzą spójną całość. Pełno tu dźwięków leniwych, brzmień płynących spokojnie jak w oceanie (okładka płyty jak najbardziej adekwatna), które co jakiś czas uzupełniają podmuchy wiatru, szumy, czasem wyraźniejsze tąpnięcia. Instrumentalnie album skomponowany jest tak, jakby z Polski wręcz nie pochodził. Brzmienie przypominające początkowe dokonania Portishead czy Massive Attack. Płynne przejścia między utworami powodują, że granice dźwięku gubią się, czy nawet zanikają zupełnie. Głos Adrianny delikatnie wkrada się między dźwięki, skrupulatnie przyprawiając całość niczym dobra przyprawa dodana pod koniec gotowania (czy raczej falowania). Czule koi zmysły, masuje barwą i wykonaniem. Czasem jednak zaskwierczy czy powzdycha w rytm muzyki. Teksty utworów pisane są przez wokalistkę i w pełni współgrają z klimatem płyty. Kompozycja całego albumu to efekt zdecydowanie proeuropejski. Sami artyści mówią o tym, że chcieliby, aby ich muzyka była odbierana jak na Zachodzie. Bez zbędnego antrażu, jaki panoszy się w Polsce, ale właśnie przez dźwięki, dźwięki i jeszcze raz dźwięki. A tym przypadku duet ma się czym pochwalić.
Album rozpoczyna się utworem The Side, czyli delikatnie płynącym w eterze intrem, które wypełniają pomruki wokalistki, zwiastujące to, co ma nadejść za chwilę. Następny w kolejności Cookie with a siurprise to oszczędny brzmieniowo, ale za to bogaty w wokal (i to wręcz genialny) kawałek. Lubally to z kolei kompozycja, w której głosu użyczył sam Michał Siwak. Melodia niczym z kołysanki, trochę połamana i porozsypywana jak zabawki małego dziecka, momentami przypomina muzyczne eksperymenty Smolika. Dwa ostatnie utwory: The One oraz In This World to propozycje bardzo bogate jakościowo i chyba najbardziej wyraziste z całej EPki. Gdybyśmy nie wiedzieli, kto jest ich autorem, można by stwierdzić, że są to zagubione utwory Massive Attack czy Unkle.
Tych pięć krótkich, ale jakże treściwych, kompozycji wprowadza w stan nieważkości emocjonalnej i intelektualnej. Można przy nich odetchnąć, zapomnieć, dopłynąć tam, gdzie kończą się granice rzeczywistości. Innymi słowy, pełen relaks i rozluźnienie. Jedyną rzeczą, jaką można by zarzucić zespołowi to owego brak sinusoidalnego rozróżnienia dźwięków, wszystko tu bowiem oscyluje wokół jednego (ale jakże eterycznego!) klimatu. Nie ma się też co dziwić, w końcu to tylko EP. Jednak jak zapewniają muzycy, pełne bogactwo brzmień czeka nas na longplayu.
Sinusoidal to projekt na miarę światowej sławy gwiazd sceny elektronicznej. Doskonale pokazuje, że krajowe produkcje wcale nie muszą być gorsze od tych z zagranicy, czasami nawet lepsze. EPka niewątpliwie narobiła smaku na długogrający pełny album zespołu. Duet Michała i Adrianny pokazał, że bezwątpienia Polaków stać na coś doskonałego. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że równie doskonałe będą kolejne wydawnictwa zespołu.
Adam Walkiewicz
Wykonawca: Sinusoidal
Tytuł: EP
Wytwórnia: Luna Music
Premiera: 15.06.2011
Tracklista:
01. This side
02. Cookie with a surprise
03. Lullaby
04. The One
05. In this world