Kamila Kraus „Brajlem” – recenzja płyty

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Kategoria album muzyczny · 31 maja 2011

Słowem, które chyba najtrafniej opisuje debiutancką płytę Kamili Kraus Brajlem, jest oszczędność. (...) Drugie ważne słowo dla tego albumu to miłość...

W każdym z elementów tego wydawnictwa środki wyrazu zostały ograniczone do minimum. Od białej okładki z prostym napisem po wyważony zestaw dźwięków wykorzystanych w kolejnych kompozycjach. Oszczędność nie oznacza w tym przypadku ubóstwa artystycznego ani skąpstwa. To raczej unikanie zbędnego przepychu. Drugie ważne słowo dla tego albumu – miłość.

 

Wielkość zapakowanej płyty raczej sugeruje, że mamy do czynienia z wydawnictwem DVD. To tylko jednak nasze przyzwyczajenia. Kolorystyka (a może właściwie jej brak) przypomina kultową płytę The Beatles przez wielu nazywaną „The White Album”. Z tą różnicą, że Kamila Kraus nadała swojemu projektowi tytuł, który w przypadku brytyjskich muzyków pokrywał się z nazwą kapeli. Biel okładki Brajlem wypada właściwie określić brakiem koloru bądź kolorem pustej kartki. To przecież płyta, która skierowana jest również do niewidomych. Gdy zajrzymy do środka, napotkamy na konsekwentnie wprowadzany dalej minimalizm kolorystyczny. Książeczka z tekstami – przyklejona do okładki – przypominająca bardziej skromny tomik wierszy niż zazwyczaj dołączony do longplayów gadżet przepełniony feerią barw, to w przeważającej części szare litery na białych kartkach. Wyjątkowo wydają się tu prezentować zdjęcia Pawła Myszki. Fotografia to w końcu dziedzina sztuki odbierana wzrokiem. Jednak stonowane czarno-białe zdjęcia, przedstawiające głównie Kamilę Kraus w lesie, wydają się obrazować pewien stan zamyślenia, może poszukiwań. Artystka na nich wygląda jak uwspółcześniona nimfa, zaś rozproszone między drzewami światło słoneczne dodatkowo potęguje atmosferę tajemnicy, czegoś ulotnego, czego nie można zamknąć w słowa (?), myśli (?), obraz (?). Czego nie da się wyrazić!

 

Jako takie stanowią świetne uzupełnienie płyty.


Kiedy otworzymy prawe skrzydło opakowania, odnajdziemy jeszcze jeden dowód na to, że mamy do czynienia z wydawnictwem wyjątkowym. Otóż znajdziemy tam teksty piosenek zapisanych... brajlem. Na stronie wydawcy możemy przeczytać, że to pierwsze takie wydawnictwo na polskim rynku (a być może i światowym!).


Ktoś mógłby pomyśleć, że to dziwne pomysły wydawnicze stały się powodem, dla którego tytuł płyty brzmi Brajlem. Nic jednak bardziej mylnego! Mamy przed sobą zamknięty projekt i to raczej dołączone teksty w wersji dla niewidomych stanowią konsekwencję tego, co dzieje się na płycie. Podobnie zresztą oszczędność graficzna!


Zajrzyjmy więc dalej. Włóżmy w końcu płytę do odtwarzacza.


Ygor Przebindowski, odpowiedzialny we wszystkich utworach – czasami do pary z Kamilą Kraus – za muzykę, zaproponował nam oszczędność. Jazzową oszczędność. Chyba słusznie właśnie ten gatunek figuruje na stronie artystki na myspace. Chociaż nie od razu możemy tak szufladkować. Odsłuchiwanie Brajlem zaczynamy od pojedynczych dźwięków intra zatytułowanego Widok. O tekście właściwie trudno mówić. Pojawia się tylko słowo z tytułu. Mamy więc bardziej próbę zbudowania odpowiednika muzycznego do pojęcia widok. Pojęcia na swój sposób obcego osobom niewidomym. Zamiast piosenki stykamy się raczej z pięciominutową dźwiękową opowieścią. Język muzyki stał się tutaj esperanto nieprzekładalnym na inny język.


Podobnie zresztą dalej. Jazz miesza się ze specyficzną... klasyką (tak przynajmniej nazywają to plakaty promujące koncerty).


Teksty w następnych utworach są bardziej rozbudowane, ale dźwięki będą nadal stanowiły istotny – jednocześnie pełen skromności – element. Ponieważ to ich kontemplacyjny charakter połączony z ciepłym głosem Kamili Kraus ukierunkowuje interpretację kolejnych kawałkach. Na dziewięć tekstów dwa (intro i outro) składają się tylko ze wspomnianego już widoku. Dwa (Mokra Ofelia i Jesteś powietrzem) wykorzystują twórczość Haliny Poświatowskiej, również dwa (Jedwab duszy oraz Zasypiam na słowach) – Zbigniewa Herberta. Pozostałe trzy są autorstwa samej Kamili Kraus.


Utworem kluczowym dla całego albumu jest tytułowy Brajlem, który skupia w sobie najważniejsze dla całości tematy. Przede wszystkim więc miłość i zmysły. Ale to nie miłość zmysłowa w znaczeniu, do którego już się przyzwyczailiśmy. Kochankowie w tym utworze skazani są w swoich kontaktach na wszystkie zmysły poza... wzrokiem. Pozostaje im tylko dotyk, węch, zapach, słuch. Nie opisują więc wyglądu kochanka. Ich świat to świat „wyobrażony wonią/dźwiękiem zaznaczony”.

 

Na kolejne utwory na Brajlem Kamili Kraus zaczynamy patrzeć z tej perspektywy. Inaczej odczytujemy wiersz Herberta Zasypiam na słowach (staje się on uzupełnieniem rozważań o tej nietypowej miłości), inaczej rozumiemy pojawiające się czasami kolory (np. czerwień z Mokrej Ofelii), inaczej zaczynamy czuć dotyk po przesłuchaniu Budzisz mnie. Całe wydawnictwo to projekt określony dźwiękiem i dotykiem. Wzrok, któremu większość z nas zawdzięcza najwięcej informacji o świecie, został zdegradowany. Słyszana w Widoku (outro) maszyna nie tworzy już słów na papierze, nieważny jest obraz tych słów, kolor czcionki itp.; ale same dźwięki, które wydobywają się podczas stukania w kolejne litery. Wyobrażenie obrazu, nie sam obraz.


Dwuznacznie brzmi samo – zapinające wszystko w klamrę – słowo widok. Jak już wspomniałem, może być to coś niedostępnego dla osób niewidomych, coś, o czym trudno im opowiedzieć, bo nie mają się do czego odwołać. Z drugiej jednak strony nabiera on nowego metaforycznego znaczenia. Niedostępnego tym razem dla widzących. Opiera się o wyjątkowy dotyk i dźwięk.

 

Czy w tak stworzonym dziele oszczędność wyrazu stanowi ważny dla wydźwięku całości element, czy jest to konsekwentny, ale pusty zabieg? Wydaje mi się, że gdy zaczniemy świat postrzegać przez dźwięki i dotyk, to nie pozwolimy już sobie nigdy na hałas, który zamiast przekazu informacji, będzie tworzył tylko szum, chaos. Będziemy oszczędni i konkretni. Jak płyta Kamili Kraus Brajlem.

 

© Michał Domagalski

 

Kamila Kraus „Brajlem”
LUNA Music, 2010

 

Płyta dostępna w dwóch wersjach:
1. Standard
2. Powiększona o książeczkę z tekstami zapisanymi w systemie Braille'a