St. James Hotel – „St. James Hotel”

Bartosz Domagała
Bartosz Domagała
Kategoria album muzyczny · 23 stycznia 2011

Nie brak tu wycieczek w stronę bluesa, lecz nie liczmy na leniwe 12-taktowce, bo wszystko, co słyszymy, ma w sobie dużo polotu i energii.

St. James Hotel to katowicka formacja powstała w roku 2009. Dwa lata obecności na rynku muzycznym zaowocowały sporym bagażem doświadczeń, licznymi nagrodami oraz wyróżnieniami, a co chyba najważniejsze, bardzo interesującym premierowym materiałem. Artyści zebrali jedenaście utworów, które stanowią album zatytułowany po prostu St. James Hotel. Do swoich dotychczasowych osiągnięć zespół zaliczyć może również występy podczas Off Festivalu oraz 30. jubileuszowej Rawy Blues. Nie bez przyczyny to właśnie Rawa znalazła się w ich koncertowym kalendarzu, gdyż duch muzyki bluesowej jest obecny w debiucie formacji.

 

Otwierająca album kompozycja Nic Nigdy, od samego początku przyciąga moją uwagę. Świetna, pulsująca sekcja rytmiczna jasno wyznacza kierunek, w którym zmierza ten utwór. Filozofię solidnego rockowego grania dodatkowo świetnie realizują obaj gitarzyści, grając prosto, lecz bardzo charyzmatycznie. Muzycy nie pozostawiają nam ani chwili wytchnienia. W kolejnej piosence W kłębach dymu wciąż podnoszą dynamikę swojej gry i z każdym kolejnym dźwiękiem robi się naprawdę gorąco. Jest energetycznie, ale nadal bardzo „śpiewnie”, co świadczy o potencjalne, jaki tkwi w tej kompozycji. Ważnym „elementem identyfikującym” zespołu są oryginalne gitarowe partie. Co ciekawe nie tylko elektryczne sprzężenia i przesterowane, kąsające riffy odgrywają tu ważną rolę. Gitara akustyczna również opowiada wiele ciekawych historii. Jej brzmienie sprawia, że katowicki kolektyw znacznie wybija się poza sztywne granice muzycznych stylistyk i oferuje nam zupełnie nową jakość. St. James Hotel to zespół, który z pewnością potrafi zaciekawić i nie stanowi kopii artystów z zagranicy. Muzycy stanowiący tę formację to bez wątpienia ludzie o szerokich muzycznych horyzontach. Słychać to w niebanalnych kompozycjach, w których przecinają się szlaki wielu muzycznych gatunków. Umiejętnie wybierają z każdego z nich to, co ich zdaniem najbardziej interesujące, tworząc tym samym oryginalną  „układankę”.

 

Nie brak tu wycieczek w stronę bluesa, lecz nie liczmy na leniwe 12-taktowce, bo wszystko, co słyszymy, ma w sobie dużo polotu i energii. Zespół z pewnością inspirują także brzmienia bardziej stonowane, jak folk czy country. Moim zdaniem chłopaki najbardziej lubią jednak, rozpalić swoje instrumenty niemal do czerwoności, w dynamicznych, gnających na przełaj numerach, co udowadniają niejednokrotnie. Po kilkukrotnym przesłuchaniu albumu na niewielkiej karteczce wynotowałem sobie faworyzowane przeze mnie utwory, które niniejszym „odznaczę” dobrym słowem i wyrazami uznania. Bezapelacyjnym numerem jeden jest kompozycja Nocnym tramwajem utrzymana w „westernowym” klimacie i otoczona ze wszystkich stron efektownymi gitarowymi partiami. Moim zdaniem to świetny kandydat na pierwszy singiel z tego albumu, bynajmniej nie z racji niespełna trzech minut trwania. Po kilku mocnych i dynamicznych utworach można przyzwyczaić się do tego, że muzycy nie mają zamiaru zwolnić. Jednak piosenka Kiedy i jak daje chwilę wytchnienia i przedstawia tym razem akustyczno-liryczną twarz zespołu. Utwór, mimo iż prosty formalnie i harmonicznie, brzmi wybornie, jakby ze swojej prostoty uczynił największy atut. 

 

Ostatnim z wyróżnionych stała się zamykająca album kompozycja Czekając na deszcz. Świetnie prowadzona linia wokalu tworzy hipnotyczny nastrój, a rozedrgane gitarowe dźwięki przeszywają całe ciało słuchacza. Atmosfera gęstnieje z każdym taktem utworu, wysłuchanie jej zaś w późnowieczornych godzinach w ciemnym pokoju może przynieść niezapomniane doznania. Mocną stroną tego debiutu są również niebanalne teksty- daleko im do prymitywnych rymów i porównań. Stanowią one zbiór fascynujących opowieści, które stoją na równi z muzyką i z pewnością warto wsłuchać się zarówno w dźwięki, jak i w słowa. Słuchając recenzowanego tu albumu, z każdą kolejną kompozycją coraz bardziej przekonywałem się do St. James Hotel. Ostatecznie zaś stałem się ich sympatykiem. Muzycy z pewnością nie mają szczytnych celów reformy rynku muzycznego w Polsce, ale oferowana nam płyta stanowi doskonałą alternatywę dla wszystkich około muzycznych zjawisk, które zalewają nas w coraz to większej ilości. St. James Hotel to świetna płyta, która doskonale sprawdza się, gdy szukamy w muzyce czystej przyjemności, jednak dotrze i do tych, którzy potrzebują silniejszych przeżyć i emocji.  

 

© Bartosz Domagała

 

 

St. James Hotel 

„St. James Hotel”

Wydawca: Falami

Data premiery: 17.01.2011

Format:CD